-No pięknie! Wprost super! To ja szukam jakiegoś drewna, aby rozpalić ognisko, bo dziewczyną zimno, a wy się całujecie, zamiast nas szukać!
Dwójka nastolatków w tedy szybko się od siebie odsunęła i zamilkła, patrząc na Rockego.
-Słucham. Czekam na wyjaśnienia. -rzekł dziewiętnastolatek.
Riker i Nessa patrzyli raz na siebie, a raz na bruneta. Szczerze mówiąc nie wiedzieli co powiedzieć, ponieważ nie spodziewali się tego.
Po krótkiej wymianie zdań we trójkę poszli po pozostałe towarzyszki, a następnie udali się do tymczasowego domu.
-To co teraz będziemy robić? -zapytał Rocky kiedy od razu przekroczył próg drzwi i udał się w kierunku lodówki.
-Nie wiem, pewnie coś pooglądamy a później pójdziemy spać. -odpowiedział mu Riker.
-Przepraszam bardzo żartujesz sobie ze mnie? -zapytał z zakpieniem młodszy Lynch, wyciągając jedzenie z lodówki, a później kontynuując
-Nie przyjechałem tutaj żeby dniami oglądać tv, a w nocy spać. Może urządzimy w końcu jakąś imprezę, która się odbędzie? Tak spontanicznie! Chociażby dzisiaj! Na przykład teraz! -mówił entuzjastycznie.
-Popieram -dodał Ellington, który siedział na kanapie.
-Impreza! -krzyknęła uradowana Victoria na cały dom.
-Ja też się zgadzam, ale impreza tylko dla nas, żadnych nieproszonych gości. -wypowiedział się na ten temat Ross.
-Co? -powiedziała Vic.
-To co słyszałaś -odpowiedział młodszy blondyn.
-Miałam zamiar zaprosić Joe'go!
-Na pewno nie! -krzyknął zdecydowanie Lynch.
-Znowu zaczynasz!?
-Zawsze ja, prawda!?
-Mam już ciebie dosyć! Wychodzę!-krzyknęła i wychodząc trzasnęła drzwiami.
-Gdzie idziesz!? -powiedział równie wysokim tonem osiemnastolatek, a później kopnął nogą o mały plastikowy stolik, powodując, że się połamał.
Wzrok wszystkich znajdował się teraz na nim, a młodzieniec zdenerwowany tym wszystkim wrzasnął 'Co się tak wszyscy do cholery patrzycie!?' a następnie wyszedł z domku letniskowego i powędrował przed siebie.
W pomieszczeniu wszyscy milczeli, dopiero po około dwóch minutach Ell mruknął 'Czyli impreza dzisiaj także się nie odbędzie...' Następnym który musiał skomentować to wydarzenie był oczywiście Rocky 'Co się z nimi dzieje!? Ja nie chcę mieć zrąbanych wakacji, tylko dla tego, że Ross leci na jakąś dziunię!' I w tedy do rozmowy przyłączyła się także Vanessa...
-Coś ty powiedział!?
-Że nie chcę mieć przez nich zrąbanych wakacji!
-Nie o to mi chodzi! Co powiedziałeś o mojej przyjaciółce!? -ciągnęła temat Van.
-Aaa...To co słyszałaś! Jest tylko jakąś pieprzoną nastolatką, która leci na wszystkich, poza tym doprowadza mojego brata do szału i łamie mu serce! Jest NIC nie wartą dziewczyną! -krzyczał dziewiętnastolatek.
Vanessie w tedy zaszkliły się oczy...Nie wiedziała, że jej przyjaciółka jest tak postrzegana przez jej przyjaciela...A Emily? Nie spodziewała się tego po brunecie. Serce jej się krajało gdy wypowiadał on swojej zdanie...
-A więc tak ją postrzegasz...Ja i Emily też pewnie wam zawadzamy...I wiesz nie musisz już nic więcej mówić, abyśmy zrozumiały, że tu nie jest nasze miejsce. Ta wycieczka nie była dobrym pomysłem. Cały ten wyjazd do Stanów nie powinien w ogóle mieć miejsca. -Powiedziała i poszła razem z Emily pakować do góry walizki.
Chłopak dopiero teraz ocknął się i zrozumiał co właśnie powiedział, kiedy zobaczył spływającą łzę po policzku Emi.
Obie przyjaciółki były zatrzymywane przez Ratliffa i rodzeństwo Lynch. Jednak to wszystko było na nic. Słowa dziewiętnastolatka dały im do zrozumienia, że Vic jak i zapewne także one są tutaj zbędne i do niczego nie potrzebne, oraz tylko niszczą ich szczęście.
Gdy Emily już wychodziła z domku, jej przyjaciel potrząsną ją i złapał za ramiona, patrząc w jej oczy.
-Zostaw mnie! Słyszysz!? Zostaw mnie! -krzyczała, a łzy leciały jej strumykiem niemiłosiernie.
-Emily proszę cię, to nie tak jak myślisz! To nie tak miało zabrzmieć! -mówił roztrzęsiony brązowooki.
-A jak miało zabrzmieć!? Może chcesz mi powiedzieć teraz jak to Vanessa psuje szczęście twojego najlepszego przyjaciela, co? Oszczędź to sobie! Mam już tego dosyć! I wiesz co? Wcale nie jesteś lepszy od Victorii! Wręcz przeciwnie jesteś od niej gorszy mówiąc o niej w taki sposób! Nienawidzę cię za to! Rozumiesz!? Nienawidzę cię! -krzyczała i płakała, po czym wyrwała się i pobiegła razem z Nessą w głąb lasu...A słowa wypowiedziane przez blondynkę ciągle tłumiły w głowie nastolatka...Nie mógł pojąć, że ona to powiedziała...Powiedziała, że go nienawidzi...
'Cholera!' krzyknął zamykając drzwi i biegnąc do swojego tutejszego pokoju.
-Idę z nim pogadać, tak nie może być! -powiedział zdenerwowany Riker.
-Nie...Proszę cię Riker. Zostaw go...On musi teraz pobyć sam. -powiedziała Delly.
-Rydel tak nie może być! -krzyknął najstarszy.
-Ale wiesz, że on nie chciał tego powiedzieć i..
-Nie Delly! -przerwał siostrze. -Może i nie chciał, ale to powiedział! I popatrz co przez to wszystko się narobiło! On musi ponieść za to konsekwencję! Zrozum nie wiadomo gdzie jest teraz Emily i Vanessa oraz co się z nimi dzieje, nie wiemy czy w ogóle je jeszcze kiedykolwiek zobaczymy! Zobacz! Przejrzyj w końcu na oczy i zobacz do czego doprowadził! Nie wspominając już o jego wypowiedzi...-mówił zdenerwowany i roztrzęsiony.
Zapanowała cisza. Jedna, wielka, niezręczna cisza. Słychać tylko było kroki blondyna, ponieważ ciągle chodził po salonie, nie umiejąc się opanować.
-Riker...-powiedziała powoli i cicho blondynka.
-Nie teraz Rydel.
-Ale Rik...-nie dał jej skończyć
-Nie teraz! -krzyknął jeszcze głośniej.
Dziewczyna w końcu musiała mu coś powiedzieć i podniosła głos krzycząc 'Nie ma Ellingtona!'
-Co? -zapytał się, oglądając się w tym czasie dookoła.
-Gdzie on jest? -dodał poważnie dwudziestodwulatek.
-Pewnie poszedł szukać dziewczyn...
W tym samym czasie Nessa razem z Emily szły właśnie w stronę głównej drogi. Po około dwóch godzinach dotarły na miejsce i próbowały złapać stopa, jednak to wszystko było na marne. Dlatego też siedząc na swoich bagażach Van wyciągnęła swój telefon i łapiąc zasięg zadzwoniła na lotnisko, aby zarezerwować bilety na lot do Polski. Jednak terminem nie była zadowolona żadna z blondynek. Musiały spędzić tutaj jeszcze trochę czasu, a najgorsze było to, że dwudziestojednolatce padła bateria w telefonie i nie miała jak zadzwonić do Anthonego, aby po nie przyjechał. W przypadku Emily, było to w ogóle niemożliwe, ponieważ poprzez pośpiech zostawiła ona swój telefon w domku letniskowym...
Podczas tego całego zamieszania zza lasu wyłonił się Ellington.
-Ell? Co ty tu robisz!? -zapytała najstarsza.
-Dziewczyny proszę wróćcie ze mną, nikt nie miał na celu obrażenia kogoś. -mówił brunet.
-Nigdzie nie idę! -krzyknęła Emi, a później groźnie spojrzała na jej przyjaciółkę.
-Emm...-mruknęła blondynka.
-Vanessa! -krzyknęła dziewiętnastolatka.
-Ellington...-powiedziała błagalnie Black.
-Nie! Idziecie razem ze mną z powrotem do domku. Proszę...Spędźmy te wakacje razem całą ekipą. Bez was to nie to samo...-tłumaczył dwudziestolatek.
-Emily? -powiedziała nastolatka.
-Nie! Ja się stąd nigdzie nie ruszam! Zostaję tutaj! -krzyczała dziewczyna.
-Vanessa chodź ze mną. - powiedział Ratliff, po czym dodał -Rocky po nią przyjdzie...
I w ten oto sposób dwójka oddaliła się od blondynki, która dalej siedziała na swoim bagażu i nic nie zapowiadało się na to, aby zamierzała opuścić te miejsce.
Gdy tylko Vanessa i Ellington weszli do tymczasowego miejsca zamieszkania, pozostała dwójka, czyli Riker i Rydel od razu do nich podbiegli, zaczęli przepraszać Van, ale także i zadawać masę pytań. Jednym z nich było 'Gdzie jest Emily?'. Kiedy podsłuchujący na jasnych schodach Rocky usłyszał, że Emily nie zjawiła się razem z nimi, tylko została gdzieś sama w lesie, w środku nocy... nie zastanawiając się długo zarzucił na siebie czarną kurtkę i szybko wybiegł z domu.
Biegł cały czas przed siebie, przeszukiwał różne zakątki lasu, aż w końcu dotarł do jego skraju, przy głównej drodze, gdzie ujrzał ją...Zobaczył jak siedzi otulona kocem na dużym kamieniu i wpatruje się w gwiezdne niebo.
Po cichu do niej podszedł i złapał od tyłu za ramiona, lecz ta bardzo się wystraszyła i od razu podskoczyła, wstając z szarego kamienia i obracając się przodem do postaci.
-Co ty tu robisz!? Wystraszyłeś mnie! -powiedziała trochę przerażona.
-Emily posłuchaj mnie...-zaczął niepewnie brunet.
-Nie chcę cię już słuchać! Mam już tego dosyć! Nie wiem w ogóle po co tu przyszedłeś. -mówiła, pod koniec już trochę spokojniej.
-Przyszedłem cię przeprosić i poprosić, abyś wróciła razem ze mną do naszych przyjaciół. -wyjaśnił, patrząc jej w oczy. Ta tylko spojrzała na ziemię, a później na niego i zaśmiała się lekko odchodząc bardziej do drogi głównej.
Po chwili gdy chłopak do niej podszedł po raz kolejny, ujrzał spływającą łzę po jej policzku.
-Co jest w tobie takiego, że zawsze tobie ulegam...?-rzekła cicho i nieśmiało.
Rocky milczał, stojąc za dziewczyną.
-Dlaczego nigdy nie umiem ci się przeciwstawić...? Po co w ogóle się z tobą zaprzyjaźniłam...? Dlaczego przy tobie czuję się inaczej i myślę, że mogę powiedzieć tobie wszystko? Co takiego się musi stać, abym o tobie zapomniała...? -zadawała setki pytań na głos, a to były niektóre z nich.
-Mówiłeś tak brutalnie o mojej przyjaciółce, a ja mimo to...mimo to dalej uważam cię za niezwykłego i cudownego chłopaka...I chyba nic nie będzie mogło tego zmienić...-tłumaczyła nastolatka.
-Emi..
-Cii -odpowiedziała przykładając palec do swoich ust, sygnalizując, aby nic nie mówił.
''Jest już ciemno, ale wszystko jedno.
Pytam siebie, czym jest piękno
Piękne usta, jasne dłonie, czyste myśli
O Boże i mówi tak, jak ja
Myślę sobie, jesteś słaby, to patrz, to patrz''
-Emily ja nic nie rozumie - powiedział, ponieważ blondynka śpiewała po Polsku.
-Nie musisz rozumieć, słuchaj..-dopowiedziała.
''A w myślach
Chodź tu do mnie, poczuj się swobodnie
przy mnie bądź, a przy mnie bądź.
A teraz chodź tu do mnie, poczuj się swobodnie,
przy mnie bądź, a przy mnie bądź''
Zakończyła śpiewanie i podeszła do bruneta. Patrzeli sobie w oczy, uśmiechając się do siebie, a księżyc świecił prosto na nich. Powoli przybliżyli się do siebie, a następnie złożyli pocałunek na swych ustach, a w tym samym czasie wilki wyły, sygnalizując pełnię księżyca. Widok naprawdę przywoływał o dreszcze, w dobrym znaczeniu. W sposób jak pogodzili się ci dwoje był niesamowity...A uczucia które im towarzyszyły? Cóż chyba nie trzeba tłumaczyć, że obojga nastolatków jest w sobie zakochana po zabój...Przynajmniej wszystko na to wskazuje, że jest to miłość, ale czy, aby na pewno? Czy rzeczywiście piękne uczucie rodzi się po miedzy nimi, czy też jest to tylko i wyłącznie na potrzeby zakładu...? Czy jest możliwe, że to wszystko może zniknąć w mgnieniu oka? Czy, aby wszyscy biorą to na poważnie? Co wyniknie z tych jakże magicznych zdarzeń...?
__________________________Ciąg Dalszy Nastąpi____________________________
A więc mamy 18 rozdział. Mam nadzieję, że was zaciekawiłam jeżeli chodzi o każdy wątek. Lecz nie opisałam osobno wątku Ross'a z Victorią, aby zostawić was w zaciekawieniu co wydarzy się w ich historii. Bowiem każde zdarzenie i każde słowo ma znaczenie pod każdym względem, czego przykładem jest ''miłość'' Emily do Rockego.
Cóż czekam teraz na wasze opinie, za wszelkie błędy przepraszam i to chyba tyle :)
//Kinga
Jak zawsze super rozdzial ;D Nie mige sie juz doczekac na kolejny :3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Szybko pisz nexta bo nie wytrzymam XD
OdpowiedzUsuńAwww ♥ rozdział boski zwłaszcza końcówka, aż dreszczyk mnie przeszedł :') z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział, pozderki :**
OdpowiedzUsuńO jeju *-* bardzo dobrze opisujesz każdy wątek, co sprawia, że utożsamiamy się w pewien sposób z bohaterami. Czuję się jakbym tam była. Twoj blog jest genialny ^^
OdpowiedzUsuńSuper!!! Świetnie opisałaś to wszystko :) Już nie mogę się doczekać nexta. W wolnej chwili zajrzyj na bloga http://wakacy.blogspot.com - polecam :D
OdpowiedzUsuń~ Wera
neeextaaa <3
OdpowiedzUsuńJeeeeej boskie tak ładnie i dobrze to wszystko opisałaś :) musisz na serio bardzo to kochać masz wielki talent rozdział przecudowny jak zwykle więc to żadna nowość czekam z niecierpliwością na nexta więc pisz szybko ;*** Pozdrowionka :))
OdpowiedzUsuń~Paula