Ciąg Dalszy...
W pomieszczeniu panowała niezręczna cisza i wszyscy spoglądali na siebie ukradkiem, dopiero Rydel po 5 minutach postanowiła się odezwać.
-Powiedziałam coś nie tak...?
Wszyscy milczeli. Żadnej reakcji. Nikt nie wiedział co teraz zrobić, bo byli całkowicie zaskoczeni całą tą sytuacją i oczywiście reakcją dziewczyny.
-Pójdę po nią. -powiedziała Delly, tym razem nie było już ciszy, wręcz przeciwnie, powstała wymiana zdań...
-Nie. -mruknął Ross.
-Co? Czemu!? -zapytała zaskoczona blondynka.
-Lepiej, abym to ja po nią poszedł...-powiedział niepewnie i ruszył w kierunku drzwi.
Dziewczyna w tym czasie siedziała nad jeziorkiem przy domu i wpatrywała się w wodę, do której po woli spływały łzy, z jej policzka. Zastanawiała się o co w tym wszystkim chodzi, dlaczego tak bardzo bierze te wszystkie zdarzenia do serca? Dlaczego w ogóle myśli o sobie i o nim...No właśnie...O tych rękach splecionych razem...o tym udawaniu, że są parą...o tych wszystkich kłótniach. Czemu bała się powiedzieć, że go kocha? Przecież to tylko zabawa. Właśnie...zabawa. Dla niej zabawą nie jest bawienie się czyimiś uczuciami...Nie rozumiała teraz w ogóle tego zakładu. Co jej przyszło do tej durnej głowy, aby się zakładać!? Krzyczała na siebie w myślach, że jest idiotką! Nic nie jest warta! Jest głupia! Wyzywała się od najgorszych i przeklinała ten cały zakład. Z całych tych rozmyślań wyrwał ją Ross, który usiadł obok niej. Lekko się cyknęła, gdy ich ręce znowu dzieliły tylko milimetry.
-Boisz się mnie?-zażartował blondyn, patrząc na nią z uśmiechem.
-Po co tu przyszedłeś? -zapytała, patrząc dalej w dół, ponieważ nie chciała, aby zobaczył, że płakała.
-Hej, popatrz na mnie i przestań być taka markotna. -mówił miło.
Nastolatka popatrzyła na niego, a ich spojrzenia zbiegły się ze sobą.
-Dlaczego płaczesz? -spytał chłopak.
-Czemu jesteś taki miły!? -zauważyła brunetka.
-O co ci chodzi?-kontynuował w spokoju temat.
-Gdzie się podział ten dawny Ross!? Gdzie jest te wyzywanie od idiotek!? Gdzie są te ciągłe szantaże!? -krzyczała, wstając i idąc w kierunku lasu. Blondyn jednak szybko wstał, przyciągnął dziewczynę do siebie i delikatnie z czułością zaczęli się całować...
Dlaczego...Dlaczego najpierw wyzywasz mnie od idiotek, później zadręczasz mi życie, a teraz mnie w sobie rozkochujesz...? -myślała. -Czy to naprawdę miłość? Czy raczej tylko głupia gra dla zakładu...? Najpierw zrobi mi nadzieje, a później odrzuci? Czy pokocha i zostanie? Dlaczego tyle pytań sobie zadaje!? To jest Ross! Ogarnij się Victoria! Dla niego zawsze byłaś, jesteś i będziesz jakąś nic niewartą nastolatką!
Jej przemyślenia wygrały, szybko odsunęła się od chłopaka i z płaczem pobiegła w głąb lasu. Z ust Rossa można było tylko usłyszeć 'Cholera jasna!'
W tym samym czasie w domku letniskowym wszyscy rozeszli się do swoich pokoi, no może poza dwoma osobami. Mianowicie Nessa razem z Rikerem zostali jeszcze w salonie.
-Co powiesz na romantyczny film?-zaproponował Riker.
-Od kiedy to ty jesteś takim romantykiem? -uśmiechnęła się, wtulając się w niego.
-Od zawsze -spojrzał na dziewczynę.
-Skoro tak, to czemu nie.
I w ten oto sposób zaczęli oglądać film. Po niedługim czasie, dwudziestodwulatek jednak postanowił wykorzystać okazję i porozmawiać z Vanessą.
-Van przepraszam cię za tą całą akcję z Rockym.
-Nic się nie stało. Puśćmy to w niepamięć. -rzekła blondynka, wracając do oglądania filmu.
-Wiesz...jak jeszcze byliśmy u Anthonego w domu, zauważyłem kartki z tekstami piosenek w twoim pokoju. Myślę, że masz talent. Nie uważasz, że powinnaś to rozwijać? -mówił blondyn.
-Nie wiem. Traktuję to chyba bardziej jako hobby niż pasję, wiesz zawód na całe życie...
-A ja mimo wszystko uważam, że powinnaś spróbować.
-Nie jestem do tego przekonana...-mówiła Van.
-Dajesz -mrugnął do niej.
-Co?-zapytała.
-Zacznij śpiewać.
-Ale, że tak teraz!?-zapytała zaskoczona.
-Tak -przytaknął Lynch.
-Nie- przeciągnęła ostatnią samogłoskę i ruszyła do pokoju, Riker jednak znów poprosił, aby dziewczyna cos zaśpiewała. Uległa. Po chwili siadając się na łóżko zaczęła śpiewać swoją ulubioną piosenkę.
***********************************************************************************
Mamy już część 2, więc teraz nie pozostaje mi nic innego jak czekać na wasze opinie w komentarzach, a wam czekać na następny rozdział :D //Kinga
Yeah pierwszaa! <3
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetnie wyszedł ci ten rozdział. Ja sama nie wiem jak ty to robisz, że potrafisz napisać coś tak szybko, tym samym pisząc coś naprawdę ciekawego! Jestem bardzo ciekawa jak to się dalej ułoży z Ross'em i Vic. Czy on teraz ją tak tylko rozkochuje by wygrać zakład, czy naprawdę czuje do niej coś więcej... Jeśli chodzi o Rikusia i Van. to fajnie by było, gdyby pomógł jej się jakoś wybić. Szkoda, że rozdział taki krótki... No, ale cóż, pozostaje mi czekać już tylko na kolejny. :-)
Pozdrawiaaam <3 ;*
Zapraszam do siebie :-)
Usuńhttp://tale-of-untruth.blogspot.com/
Aww <3
OdpowiedzUsuńTak słodko! Fajnie by było, gdyby jednak Ross i Vic byli razem :D Pożyjemy, zobaczymy.
;)
Czekam jak zawsze na następny rozdział :D
*,* pocałowałi sie *,*
OdpowiedzUsuńOmomomom *,*
Dawaj szybko next'a xD
Supcio te 2 czesci :3. Matko nie moge sie doczekac co bedzie z Rossem i Victoria. Chce zeby bylo troche wiecej o nich i zeby sie tez dzialo tyle. Juz czekam na nexta pisz szybko ;)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :)) Jestem ciekawa jak będzie z tym zakładem , mam nadzieje że już kiedyś nie będzie takich kłótni pomiędzy Ross'em a Vic . Ciekawi mnie też to czy Rydel będzie z Ratiff'em czy zostaną tylko przyjaciółmi . A co do Rocky'ego i Emily to mam nadzieje że w poprzednim rozdziale Rocky pocałował ją , ze coś do niej czół a nie z powodu zakładu ( oby bykli razem ) Czekam na nexta :))
OdpowiedzUsuńOooooołłłłłłłłłł pocałowali się ;* jestem mile zaskoczona nie spodziewałam się tego *O* rozdział zajebisty jak zwykle no i co ja mogę więcej powiedzieć.. zazdroszczę talentu ;** Pozdrowionka :)
OdpowiedzUsuńRose Angeles
Nareszcie się pocałowali .SUPER!
OdpowiedzUsuńZapraszam też do siebie
http://louderandawesome.blogspot.com/