sobota, 14 lutego 2015

Rozdział 32/ Zapowiedź

       Życie potrafi nas zaskoczyć...tak bardzo, że nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy, ani z powagi sytuacji. Czasem mamy wrażenie, że to zwykły żart, jednak nie zawsze tak jest.
Ludzie często kłamią, bawią się w dziwne interesy, robią wszystko aby było korzystnie dla nich, nikt ich nie obchodzi, ważny jest dla nich tylko cel, nie ważne jak do niego dojdzie, ważne że go osiągnie. Kieruje się zasadą; po trupach do celu. Czasami ludzie przez to wystawiają przyjaźń na próbę, tylko czasem to się rozpada zanim wszystko zdąży się wyjaśnić. A jak było w tym przypadku?
     Prawdę mówiąc nikt się nie spodziewał tego, jak to się zakończy. Każdy coś wiedział, ale nikt nie wiedział wszystkiego. Niektórzy byli tylko częściowo w to wplątani, a jeszcze inni znali cały przebieg sprawy. Była tylko jedna osoba, która niczego nie wiedziała. Żyła jak zwykła nastolatka z codziennymi problemami, mająca grupkę przyjaciół. Gdy tak na to patrząc życie tej osoby wydawałoby się być idealne, ale czy tak było? Mowa tutaj o Victorii Blue. Z pozoru pozytywnie nastawiona, otwarta na świat, szczera, wygadana i pewna siebie. Taka była kiedyś...Nie teraz, gdy wszystko się zmienia. Poznajemy teraz zupełnie inną dziewczynę. Nastolatkę, która jest pełna obaw, nie mająca poczucia własnej wartości, stojąca na skraju niepewności i lekkiego załamania. Dlaczego? Przecież nigdy nie sprawiała pozoru takiej dziewczyny, lecz teraz wszystko się zmieniło...
      Vanessa Black najodpowiedzialniejsza osoba w tej grupie. Zawsze trzymająca rękę na sterach, ale w pewnym momencie wpływając na morze gdzie panuje sztorm, gdzie statek przykrywa fala niszcząc wszystko tak samo zdrowy rozsądek przykryło ryzyko, ale później wszystko tonie. Nie zostaje już nic. Nie ma ani kapitana statku, ani tej samej mądrej, rozważnej dziewczyny.
      Jai Morgan postać która zjawia się znikąd i niewiele o sobie zdradza. Osoba pełna tajemnic, mająca oczy w których kryje się zgroza. Nie mająca żadnych wyrzutów sumienia, lubiąca się zabawić, najlepiej czyimś kosztem. Ponoć nie znamy dobrze tej osoby, ale kiedyś już mieliśmy z nią do czynienia...
     Ktoś kto ma w sobie coś niezwykłego, ktoś kto wydaje się opiekuńczy, zabawny. Ktoś kto jest częścią tego planu, w którym udział biorą wszyscy, świadomie lub nie. Cole Grant mało znaczący człowiek, mający jednak pewną misję do spełnienia.
    Nadszedł czas na grupę R5. Zgrany zespół, kochające się rodzeństwo, oddani swoim fanom. Muzyka jest dla nich wszystkim, ale czy na pewno? Czy czasem nie ma czegoś ważniejszego dla nich? Kim oni są kiedy nie są zespołem? Owszem, cały czas się dopełniają, mają zaufanie do siebie, ale co jeśli ktoś z nich coś zataja, każdy ma prawo do prywatności. Gdy nie są razem, gdyby spojrzeć na nich, na każdego z osobna są inni.
Ross udaje pewnego siebie, ale za razem wrażliwą osobę, która tak naprawdę jest przebiegła, a sława i pieniądze przysłaniają mu oczy.
Rocky zwyczajna osoba kiedyś pokładające swe uczucia Emily, z początku wszystko było zabawą, potem było na poważnie, a jak się skończy? Może tak jak się zaczęło? Zabawnie, z zimną krwią? A może to od początku do końca było tylko zwykłą grą?
Riker przyjaciel, który ma na celu chronić swoich bliskich. Czy, aby na pewno? Może wręcz przeciwnie? Może nie jest osobą, za którą się podaje?
Ellington szalony, zabawny, miły, sympatyczny. Co skrywa? Jak każdy tutaj, ma swoją tajemnicę.
Rydel czyli piękna, dziewczęca i inteligentna dziewczyna, która jest również sprytna i potrafi zaskoczyć.
     Czas więc na naszą gwiazdę wieczoru. Emily Smith. Tajemnicza, skryta i delikatna osoba, o trudnych przeżyciach. Do tej pory znaliśmy ją tylko z tej strony. Ze strony grzecznej, nieśmiałej, empatycznej dziewczynki. Jaka jest naprawdę? Czy byłaby wstanie wszystkim manipulować, odegrać się na kimś? Wrócić do przeszłości i zaplanować zemstę? Nie, nie, nie. Nie wyobrażalne jest to, że miła, sympatyczna, wrażliwa Emi byłaby wstanie zrobić coś złego z zimną krwią. Przecież tyle przeszła...Była za słaba na coś takiego, a może zbyt silna po przeżyciach, które ją zbudowały by teraz móc grać naiwną, skromną i słabą kruszynę? Do czego byłaby wstanie się posunąć?
     Czas poznać prawdę, o co w tym wszystkim chodzi, co tutaj się dzieje. Co oni wszyscy skrywają? Trzeba zauważyć jedno. Spośród opisu osób, jakie są teraz przedstawione, u nikogo nie ujawniła się jedna cecha. Uczciwość. Życie jest filmem, a może film jest życiem? Tu wszystko wiąże się z ryzykiem...wszystko...Miłość tak jak zaufanie wiąże się z ryzykiem, czyli Trust as love involes with risk. Jak to się zakończy? Czy wszystko się wyjaśni? Odpowiedź poznacie niebawem. Trzeba otworzyć nową kartę, zacząć wszystko od zera, wrócić do samego początku, który stanie się końcem.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Krótki rozdział, 'ala' zapowiedź przed finałem! ;3 Ze względu iż jest to post przed rozdziałem finałowym, w którym się wszystko wyjaśni dodam go jak będzie przynajmniej 20 komentarzy! ;D
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ
MOTYWUJESZ = NOWY ROZDZIAŁ
Ostatecznego rozdziału nie dodam od razu, bo chcę was potrzymać trochę w niepewności, jak macie jakieś przypuszczenia może, jak to wszystko się zakończyć itp. to piszcie w komentarzach xx
Pozdrawiam! ;* //Kinga

sobota, 7 lutego 2015

Rozdział 31 ''Deceived me!'' - ''Oszukaliście mnie!''

   Czasem nie wszystko wychodzi po naszej myśli. Życie często nas zaskakuje, często coś się zmienia, jeszcze częściej zmieniamy się my. Pomimo iż nie widzimy różnicy tego, jak z dnia na dzień zmieniamy się, inni to dostrzegają, aż w końcu mija tyle czasu że sami nie umiemy siebie poznać patrząc na fotografię sprzed laty. Nie tylko zmieniamy się pod względem wyglądu, ale także charakteru, poglądów itp. Zmieniamy się na lepsze i na gorsze. Skoro już do tego doszliśmy...to jak on się zmienił? Zmienił się na lepsze czy na gorsze? Każdy rozpatruje to ze swojej własnej strony, ale w oczach Victorii był teraz po prostu nic nie warty...Teraz gdy śpiewał tą piosenkę pod jej domem zrozumiała, że to już koniec...
-Co ty wyprawiasz? -wymamrotała cicho, zszokowana.
-Vic ja...-chciał coś powiedzieć, lecz dziewczyna mu przerwała. Całą sytuację nagrywali reporterzy, fotografii robili zdjęcia, jeszcze inni prowadzili transmisje na żywo...
-Co chcesz tym osiągnąć, że tutaj przychodzisz? Po co ta durna piosenka? Myślisz, że po tym jak zerwałeś ze mną kontakt, nie zauważałeś gdy mijaliśmy się teraz na korytarzu, kiedy przyszłam na twoje warsztaty a ty w ogóle mnie nie dostrzegłeś, weźmiesz teraz gitarę i zaśpiewasz parę słów, które nie mają już żadnego znaczenia to wszystko znów będzie w porządku?
-Victoria daj mi wyjaśnić proszę! - mówił do brunetki.
-Już wystarczająco dużo czasu na ciebie zmarnowałam. -powiedziała mówiąc z pogardą i mierząc chłopaka wzrokiem.
-Proszę wybacz mi. -wypowiedział klękając przed dziewczyną i patrząc jej prosto w oczy.
-Jesteś żałosny i po tym wszystkim masz czelność tu jeszcze przychodzić. Życie gwiazdy takiej jak ty przysłoniło ci oczy, sława i pieniądze przejęły nad tobą kontrolę. Przecież ty Ross Shor Lynch możesz mieć każdą! Wiesz co? Nie. Nie możesz mieć mnie! Od samego początku, już kiedy się poznaliśmy twierdziłam, że jesteś dupkiem, ale nie sądziłam, że aż takim.
      Miłość jest skomplikowana. Tak właściwie co oznacza słowo 'miłość'? Przecież to tylko 6 słów, ale jednak 6 słów mające ogromne znaczenie podobnie jak słowo kocham. Istnieje wiele miłości. Miłość matki do dziecka, chłopaka do dziewczyny, miłość do idoli, miłość do ojczyzny, miłość do swojej pasji, można by tak wymieniać w nieskończoność. A jaka może być miłość? Może być bezwarunkowa, nieodwzajemniona, skomplikowana...Każdy inaczej ją odbiera. Jeden twierdzi, że miłość to zło, drugi zaś bez miłości nie potrafi żyć. Prawda jest jednak taka, że wszyscy coś kochamy, od zawsze, od małego. Nie muszę to być duże 'rzeczy' każdy pojmuje to inaczej i to jest właśnie piękne. Małe dziecko może kochać swoją mamę, tatą i pluszowego misia. Nastolatka może zakochać się w chłopaku, lub zwyczajnie kochać muzykę, która daje jej powód do życia. Starsi ludzie mogą kochać życie, świat, swoich dzieci, wnuków. Ogólnie mówiąc miłość to bardzo szerokie pojęcie. Miłość tak jak zaufanie wiąże się z ryzykiem. Dzięki miłości wszystko może być lepsze, możemy być szczęśliwi, miłość może dawać nam nadzieje i dodawać otuchy. Nie zawsze jednak tak jest. Jest też miłość nieszczęśliwa, przy której wszystko traci jakikolwiek sens, cały czas tęsknimy, popadamy w depresje. Ten temat można by jeszcze długo ciągnąć, ale skupmy się może na tych dwóch osobach, Victorii i Rossie. Zaczęli od obojętności, następnym krokiem była nienawiść a kolejnym miłość. A co jest teraz? Wszystko w jednym. Jeden kocha, drugi nienawidzi, aż w końcu ta osoba jest mu obojętna i tak cały czas na zmianę. Można by pomyśleć że jest to jakaś głupia gra, czy też zabawa kukiełkami. Nie było to jednak nic z tych rzeczy. Ciekawe, czy może być jeszcze gorzej niż jest teraz? Zwykle mówi się 'gorzej już być nie może', ale tak jest. Przypuśćmy, że w tym przypadku też tak będzie...i co dalej?
     W tym momencie Emily wyszła właśnie na zewnątrz i dołączyła do przyjaciółki. Była zaskoczona widząc co się teraz dzieje przed domem. Dla dopełnienia sytuacji zjawił się również Jai, który nie będąc świadomy całego zajścia wszedł do domu dziewczyn tylnym wejście od ogródka. Chciał się rozejrzeć, szukał czegoś, a raczej kogoś. Widząc jak jakiś reporter widzi go z ogródka chciał wyjść głównymi drzwiami, jednak tam czekała na niego kolejna niespodzianka...
Vic spojrzała niepewnie na brązowookiego, potem na Emi, następnie na Rossa, a jeszcze później na idącą po chodniku Van. Nie mogła sobie tego wszystkiego poukładać co się teraz dzieje. Nie było logicznego wytłumaczenia. Jedyne słowa które cisnęły się jej na język to same przekleństwa. Wiedziała jedno, to będzie teraz głównym tematem gazet, programów telewizyjnych, nie zapominając o stronach internetowych, takich jak na przykład Twitter.
-Co ty tu robisz? -wyszeptała zdenerwowana blondynka do Morgan'a.
-Szukam cię -odpowiedział, znacznie głośniej niż dziewczyna.
-To znalazłeś. -powiedziała zaciskając szczękę i zęby ze złości.
Gdy Vanessa weszła na teren swojej posesji od razu zaczęła wszystkich wypraszać i już chciała zabierać przyjaciółki do domu, kiedy usłyszała jak ktoś ją woła. Obróciła się i to był błąd...pod domem zbierało się jeszcze więcej dziennikarzy, a żeby tego było mało mieli coraz więcej tematów do plotek.
-Vanessa zaczekaj! -krzyknął Cole, a następnie dopowiedział -Hej
-Emm...o co chodzi?- odpowiedziała lekko skołowana.
-Jak wychodziłaś ode mnie z domu, telefon wyleciał ci z torebki, wyszedłem za tobą i chciałem ci go oddać.
-Van o co tu chodzi...Mówiłaś że go nie znasz! -wykrzyczała Vic w twarz przyjaciółki.
-Victoria daj mi to wytłumaczyć, to nie tak jak myślisz!
-Czy ktoś mi do cholery powie co tu się kurwa dzieje!? -krzyczała zdesperowana a do jej oczu zbierały się łzy.
-Vicky chodź do domu, wszystko ci wytłumaczę - mówiła Nessa spoglądając na obie przyjaciółki.
-Nie! Nigdzie nie pójdę do puki ktoś mi nie wyjaśni o co w tym wszystkim chodzi!
-Pogadamy o tym na spokojnie w domu...-dodała ciszej blondynka.
-Nie! Dlaczego!? Ross się ucieszy jak to wszystko przebiegnie tutaj przed kamerami! Plotki sprawią że będzie więcej się o nim mówić, a on zabłyśnie w blasku fleszy! Proszę skoro już tutaj wszyscy jesteśmy to wytłumaczcie mi to oficjalnie! -krzyczała, nie umiejąc się opanować. Łzy spływały po jej policzku. Była zdenerwowana, zdezorientowana, poczuła się tak jakby wszyscy w około ją okłamywali nie chcąc aby poznała prawdę. Wydawało się jej, że od teraz nie może już nikomu zaufać, a to że kiedyś to zrobiła było jej największym błędem.
-Chyba najwyższy czas, aby ci wszystko wytłumaczyć maleńka...-westchnął Jai.
-Co ty gadasz!? -krzyknął Ross. Wszyscy byli teraz zdenerwowani.
-Zamknij się Lynch! -wysyczał brunet w lekko kręconych włosach.
-Wy się znacie!? -zapytała roztrzęsiona brunetka.
-Ooh proszę Cię, twoją przyjaciółeczkę Emily też bardzo dobrze znam. - powiedział beztrosko, jako jedyny nie wyrażał żadnych emocji.
-Morgan do cholery zamilcz! - wydarła się Smith.
-Nie, dlaczego miałbym to zrobić? Niech nasza gwiazda pozna prawdę. -wypowiedział spokojnie.
-Victoria to wszystko co on powie to nieprawda! - darł się Ross.
-Ja nie wiem komu mam wierzyć, ja nie wiem co tutaj się dzieje, nie wiem nic poza jednym...
-Oszukaliście mnie -dodała, a w jej oczy były widocznie zaszklone.
-Vic spokojnie...-odprała Van.
-Nie chce słuchać żadnych wyjaśnień, nie chce was wszystkich znać. To jest koszmar. Błagam powiedzcie że to jakiś sen! -wypowiadała cichutko pod swoim nosem, jednak można było to usłyszeć. Trzasnęła drzwiami, wzięła torebkę, włożyła telefon, portfel, dokumenty i wyszła. Minęła przy domie zbliżających się pozostałych członków zespołu R5 do jej domu. Nikt jej jednak nie zatrzymywał. Wszyscy inni dobrze wiedzieli co się teraz stało, ona jedyna nie znała prawdy, pytanie czy chciała ją w ogóle teraz poznawać?

Wszystko ją przerosło, wszystko się zmieniło. Nic nie jest takie same. Wydawałoby się, że to wszystko głupi żart, jednak nie, a jeśli tak to się nie udał. Wszyscy byli świadomi jednego, słowa wydobyte z ust brunetki 'Oszukaliście mnie' były prawdą. Tylko jak to wszystko logicznie wytłumaczyć...? Trust as love involes with risk.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej! Dodaje nowy rozdział xx Liczę na wasze opinie! :3 Bardzo zależy mi na waszych komentarzach <3 Jestem ciekawa co sądzicie o tym rozdziale ;) Jedno jest pewne wszystko teraz zmienia scenariusz ;D Za niedługo wszystko się wyjaśni i zbliżamy się już do końca opowiadania. Nie wiem kiedy dodam następny, ponieważ mam teraz strasznie dużo nauki, ale postaram się jak najszybciej :) Do następnego razu ;) Pozdrawiam ;*
KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ
//Kinga