niedziela, 8 marca 2015

Rozdział 33 ''Koniec'' ~~ ''The End''

 ~~ PROSZĘ WSZYSTKICH O PRZECZYTANIE NOTKI NA KONIEC~~
  Każdy ma jakieś tajemnice, sekrety. Każdy skrywa też w sobie pewne kłamstwo, nikt w tym świecie nie jest w 100% sobą. Nadszedł czas, aby to wszystko wyjaśnić. Poznać te wszystkie tajemnice, sekrety, a przede wszystkim poznać prawdę.
   Zacznijmy od początku, wyjazd przyjaciółek do Los Angeles już w tedy nie odbyło się od zapomnienia, zatajenia jakiejś informacji. Pewne małe szczegóły z czasem stają się najistotniejszymi. Wszyscy czytają to z kompletną niewiadomą o co w tym chodzi. A może nie trzeba czytać? Może trzeba obejrzeć? A może poczuć?
    Cały czas mówi się tutaj o tym, że zaufanie tak jak miłość wiąże się z ryzykiem i to jest cały klucz tej historii. Dowiedzmy się zatem jak to się skończyło...
     Po około tygodniu wszyscy spotkali się w kawiarni, usiedli w kręgu nie wiedząc od czego zacząć. Tyle się zaczęło, lecz nie wszystko zdążyło się rozwinąć, a już nastał koniec. Wpatrywali się w siebie, każdy miał grobowe miny.
-Myślę, że powinniśmy pogadać...-zaczęła Emily.
-A mamy jeszcze o czym? -zakpiła Vic.
-Owszem...-westchnął Ellington.
-Emily powiedz w końcu jej prawdę, albo zaraz ja to zrobię!- krzyknął Jai, tak że wzrok wszystkich ludzi w kawiarni zwrócił się na nich.
-To nie jest takie pro...-chciała dokończyć, lecz nie było jej dane.
-To wszystko ustawka! -przewrócił oczami Morgan.
-Co?-zapytała zdezorientowana Victoria.
-Naprawdę jesteś taka głupia czy tylko udajesz? -odpowiedział.
-Może trochę jaśniej? -powiedziała brunetka.
-Emily przed waszym wyjazdem nic wam nie powiedziała o tym, że lot został przesunięty na późniejszą godzinę -tym razem zaczął mówić Cole.
-A co to ma do rzeczy? -zdziwiła się Vicky.
-To, że to nie był przypadek. Nie zapomniała, specjalnie to zrobiła, wszystko było zaplanowane.
-Nie rozumiem...-westchnęła.
-Naprawdę nie wydaje ci się to dziwne Vic, że nagle wyjeżdżasz do Los Angeles, twój wujek zajmuje się gwiazdami, nagle w nietypowych okolicznościach poznajesz R5 i masz ustawiony cały życiorys, ciągle się coś dzieje? Kochana takie rzeczy nie dzieją się w prawdziwym świecie. To wszystko było na potrzeby filmu. Twój wujek wszystko zaplanował to miała być ogromna szansa dla R5 aby wybić się dzięki temu filmowi. Ja i Cole trzymaliśmy ręce na sterach i pomagaliśmy, Emily jak i całe R5 wiedziało o wszystkim od początku. Vanessa dowiedziała się w trakcie tego wszystkiego, ty jednak odgrywałaś swoją rolę jak prawdziwa aktora, nie będąc niczego świadoma. Planowaliśmy powiedzieć ci wcześniej, ale to nie byłoby to samo, w dodatku Ross pomieszał swoje życie prywatne z zawodowym. Ten zakład wszystko zniszczył...nie przewidzieliśmy że naprawdę się w nim zakochasz, a on w tobie. Jednak jego uczucia nie byłyby ważne, gdybyśmy w tedy wiedzieli że się zakochasz uprzedzilibyśmy cię pewnie o co w tym chodzi, ale wkrótce nie było już odwrotu. Trzeba było kręcić dalej, a po ujawieniu prawdy na pewno byś się na to nie zgodziła. -uśmiechnął się chytro Jai, tłumacząc wszystko.
-Kiedy to wszystko było kręcone i czy te wszystkie uczucia były zwykłym kłamstwem? To wszystko była gra i wy tylko udawaliście...?
-Vic to nie miało się tak skończyć, my..
-Zamknij się Ross! -wykrzyknęła, a jej oczy przepełniały łzy.
-Wszędzie były ustawione kamery, było pełno zakamarków, kryjówek. Każdy idealnie wczuwał się w swoją rolę, miało to zajść dalej gdyby pan szanowny Ross nie przestał kierować się scenariuszem, do czego doprowadziła ostatnia sytuacja sprzed tygodnia z mediami.
-A problemy Emily z cięciem się? Rany przecież były prawdziwe...-wyszeptała Blue.
-Vic ja robiłam to przez to, że miałam wyrzuty sumienia, że cię oszukuję. Jednak udawałam, że robię to z innych powodów...-wyszeptała Emi.
-Po wszystkich bym się tego spodziewała, ale nie po tobie Emily...Nie po tobie i nie po Van. Byłyście moimi przyjaciółkami. Właśnie, byłyście. Chyba nie muszę mówić, że już nimi nie jesteście. Wy wszyscy mnie oszukaliście, ale najbardziej zawiodłam się na was dwóch...-rzekła nastolatka.
-Victoria ja przepraszam. -powiedział Ross.
-Chyba trochę za późno, nie sądzisz? -prychnęła, a po jej policzku spłynęła pojedyncza łza.
Nikt nie wiedział co powiedzieć, nie tak to wszystko miało wyglądać...
-Proszę daj mi jeszcze jedną szansę...-wyszeptał blondyn.
-Wykorzystałeś już trzy. Nie uważasz że to niegrzeczne prosić o kolejną, kiedy zawsze je marnujesz? Nie chcę was już słuchać, już nic nie tłumaczcie i nie przepraszajcie. Jestem sama sobie winna, że byłam tak naiwna i ślepa nie podejrzewając niczego. Myślałam, że jesteśmy przyjaciółmi, najwyraźniej się myliłam. Powiem wam tylko, że zrozumiałam jedno... Trust as love involes with risk. Zaryzykowałam....i wiecie co? Nie żałuję. Chodź wydaje się to paradoksalne nauczyliście mnie czegoś. Mianowicie, żeby nigdy nikomu do końca nie ufać, bo zawsze się na kimś prędzej czy później przejedziesz. Nauczyliście mnie, że w tym świecie nikt nie jest sobą, każdy udaje, gra w mniejszym lub większym stopniu. Zrozumiałam, że miłość istnieje naprawdę, nauczyłam się kochać, oprócz tego też nienawidzić i być obojętną...Gratulacje, dzięki wam poznałam jakie naprawdę jest życie, jacy są ludzie. Wykonaliście dobrą robotę...wielkie gratulacje bo zdołaliście 'zbudować' a zarazem 'zniszczyć' człowieka doszczętnie. 
           *napisy końcowe*
*************************************wystąpili***********************************
Selena Gomez jako Victoria Blue
Emilie Nereng jako Emily Smith
Bridgit Mendler jako Vanessa Black
Ross Lynch
Riker Lynch
Rydel Lynch
Rocky Lynch
Ellington Ratliff
i inni...
~~~~
      Na sali kinowej zgasły reflektory, zostało zaświecone światło, a ludzie wychodzili przy okazji zostawiając resztki swojego popcornu i innych przekąsek na podłodze, nieliczni zjedli je wszystkie, a mniejszość wywaliła resztę do kosza sprzątając tym samym po sobie. Ludzie wychodzili fascynując się filmem, dzieląc się opinią na jego temat. Jak się okazało film może być życiem, a życie może być filmem...
***********************************THE END ***********************************
Hej!( Na początek krótkie wyjaśnienie gdyby ktoś nie zrozumiał fabuły. To wszystko było pisane jako film, w trakcie Vic też dowiaduje się prawdy, stąd ostatni akapit o sali kinowej. )Jest to już ostatni rozdział na tym blogu, chyba nikt nie spodziewał się, że tak to się zakończy. Szczerze mówiąc, nawet ja nie miałam jakiegoś planu na zakończenie tego bloga, po prostu wiedziałam, że to będzie ostatni rozdział i zaczęłam go pisać. Nie planowałam tego, zakończenie było całkowicie spontaniczne, tkwiłam w zagadce tak jak wy jak to wszystko się zakończy ;) Chciałabym podziękować wszystkim którzy zostali ze mną do końca :) Podziękować, że doceniliście moją pracę, wyrażaliście swoją opinię. I chciałabym prosić o jedno, nie ważne czy czytasz to teraz, czy ktoś przeczyta to za tydzień, a może miesiąc JEŚLI TO CZYTASZ PROSZĘ SKOMENTUJ TO. Jest to ostatni rozdział i chciałabym poznać waszą ogólną opinię na temat tego bloga, mojego pisania itp. I chciałabym zobaczyć ile rzeczywiście mam/miałam czytelników. To dla mnie naprawdę ważne, dlatego mam nadzieję, że każdy kto to przeczytał skomentuje to :) Jeszcze raz dziękuję :) Puki co nie mam planów na pisanie nowego fanfiction. Po prostu brakuje mi czasu, a nauka wypełnia cały mój wolny czas. Jednak gdybym postanowiła napisać nowe opowiadanie poinformuję was na tym blogu, wstawię jakąś notkę ;) Dziękuję, że dotrwaliście ze mną do końca, jesteście wspaniali! <3 //Kinga