- Dzieńdoberek -powiedziała entuzjastycznie nieznajoma postać.
-Dzień dobry? -opowiedział niepewnie Riker.
- Mr. Gank, Skok Smith Jack Andy Joe, ale znajomi na mnie mówią 'ej ty!'
-Nie masz znajomych prawda? -zapytał lekko uśmiechając się blondyn, tak, aby nie urazić człowieka.
-Nie -pokiwał sprzecznie głową.
-W każdym bądź razie, miło mi poznać. -przywitał się chłopak z nieznajomym i zmierzył go od góry do dołu. Osoba ta miała rozczochrane, brąz włosy, zielone oczy oraz była dobrze zbudowana.
-W takim razie Joe -dopowiedział chłopak.
-Riker -dodał blondyn, kontynuując rozmowę. Nagle na dworze zebrały się ciemne chmury i zapowiadało się na to, że zaraz ma zacząć padać deszcz, co gorsza było też prawdopodobieństwo, że może zacząć grzmieć.
-Wiesz co...Wejdź proszę do środka, pogoda nam chyba nie dopisuje, a trochę dziwnie tak rozmawiać w progu. -powiedział, po czym wpuścił chłopaka do środka.
Zaproponował mu odświeżenie w łazience, z czego chłopak chętnie skorzystał, dał nowe i czyste ubrania, a Nessa zrobiła mu ciepłą herbatę.
Siedzieli teraz już wszyscy razem w salonie, rozmawiali i jedli przygotowane jedzenie. Poznali również cząstkę historii życia Joe'go. Zadawali mu masę pytań. Jak się okazało nastolatek pochodził z bogatej rodziny, jednakże miał dosyć ciągłego wywyższania się ojca i pewnego dnia wyszedł z domu, poszukując przygód i działając na własną rękę, aż w końcu znalazł się tutaj, a jego codziennym zajęciem stało się łowienie ryb. Trochę nieprawdopodobne jest, że zwykły osiemnastolatek, co zdążyli się dowiedzieć, woli siedzieć cały czas nad stawem, niż wylegiwać się w Villi swojego ojca, a jednak tak było. Chłopak był bardzo ładny, ale i też mądry.
Nikt nie przypuszczał, że wieczór tak się odbędzie, ponieważ planowali go nieco inaczej. Mimo to, było równie ciekawie. Gdy zaczął padać deszcz, zerwał się silny wiatr, a czarne chmury przykryły jasne niebo przyjaciele postanowili, że to wspaniały czas na opowiadanie strasznych historii! Tak też Ellington poszedł po latarkę, zgasił światło, a następnie wszyscy usiedli w kole, na podłodze. Nie tracąc czasu Ratliff zaczął opowiadać...
-Wszystko zaczęło się dokładnie tutaj...W tym samym domu i o tej samej porze co teraz...-w tym momencie błysk rozświetlił całe pomieszczenie i można było usłyszeć głośny huk grzmotu, który łamie gałęzie na dworze. Ell zmierzył każdego wzrokiem i zaczął mówić dalej...
-Zatrzymało się w tym domku 15 dziewczyn, które planowały zrobić sobie wieczór panieński. Wśród nich była także przyszła panna młoda. Osoby te wspaniale się bawiły do dźwięku muzyki, aż nagle usłyszały głosy, z początku nic sobie z tego nie robiły jednak szybko tego pożałowały. Do dziewczyny o blond włosach, która za niedługo miała wziąć ślub, zaczęły wydzwaniać tajemnicze telefony... A to był dopiero początek tej zaistniałej 'przygody'. Połowie z nich zaczęło się to wszystko nie podobać i opuściły przyjęcie, lecz reszta została. Teraz było ich 8 gdy zaczynały się rozdzielać i chodzić same do różnych pomieszczeń w domu, ciągle się coś działo...to kominek się sam zapalił, to pojawiały się groźne napisy na ścianach, woda leciała z kranu, ale najgorsze było jeszcze przed nimi. Ktoś zapukał do drzwi, wszystkie razem poszły je otworzyć, w drzwiach stał przyszły mąż blondynki, trzymał w ręce zakrwawiony nóż, wszystkie zaczęły krzyczeć i stały jak sparaliżowane. Mężczyzna podszedł do swojej narzeczonej i zabił ją przy świadkach, wbijając jej nuż w brzuch, a najpierw zadając parę ciosów w twarz. Później wyciągnął pistolet, z rękawa kurtki, przyłożył go sobie do głowy i powiedział ' nie mogłem żyć w świadomości, że mnie zdradziłaś, więc zabiłem ciebie, a teraz zabiję siebie' i postrzelił siebie. Osoby które tam były nadal odbywają wizyty u psychologa, historia zdarzyła się naprawdę i budzi lęk w każdym. Ponadto okazało się, że kobieta, wcale go nie zdradziła, tylko to on, zdradził ją...- na koniec opowieści nastolatka, kilka razy jeszcze zagrzmiało i zrobiło się jeszcze zimniej niż było. Teraz przyszła kolej na Rockego i to on zaczął opowiadać o danym wydarzeniu.
- A więc zdarzyło się to dawno temu w progach domu bogatej rodziny. Wszystko rozpoczęło się od zwykłego nieznajomego gościa. Jak twierdził, był on rybakiem, lecz jego zamożność wcale na to nie wskazywała. Stał się on częstym gościem w tym domu. Jadł z nimi śniadania, obiady, podwieczorki, a także kolacje. Po między tymi posiłkami, miał stałe zajęcie - łowienie ryb nad stawem.
Był dosyć młodym człowiekiem, a rodzina u której często przebywał miała dwie śliczne córki. Jedna z nich się w nim zakochała, druga zaś znienawidziła. Chłopak chciał zdobyć serce pięknej czarnowłosej, która go nienawidziła. Starał się jak nigdy. Natomiast jej młodsza siostra, która była w nim zakochana, miała już tego wszystkiego dosyć i nie mogła pogodzić się z tym, że chłopak nie podziela jej uczuć. Gdy wszystko zaczęło się układać rybakowi z śliczną dziewczyną, jej młodsza siostra postanowiła zastraszyć ukochanego i dowieść tego, aby pożałował, że wybrał jej starszą siostrę, zamiast jej. Zaczęła wyśmiewać go na ulicy, podsyłać listy z pogróżkami, na końcu chciała go zabić, jednak uznała, że to będzie za mała kara dla niego. Zaplanowała więc wieczorek, na który zaprosiła obydwoje osoby, w celu jak im powiedziała przeprosin i zjednoczenia. Kiedy zjawili się w wyznaczonym miejscu, blondynka poprosiła swoją siostrę na moment do pokoju, czekali tam już ludzie, którzy przywiązali czarnowłosą sznurami do krzesła. Młodsza poszła po rybaka i zaprowadziła do pokoju, a następnie na jego oczach, zabiła jego miłość. Chłopak przeszedł traumę zostawił następnego dnia list nad stawem o treści 'rybacy strzeżcie się pani w swej uroczystej białej Mai, klątwa przeklęta przez was przejęta, teraz blondyn i brunetka będą chcieli życie swe ułożyć, a to jeden z was im zagrozi'. Przez lata wszyscy nic sobie z tego nie robili, jednak duch czarnowłosej ukazuje się zawsze, gdy jest pełnia księżyca. Jak twierdzą niektórzy, jeden z rybaków jest wśród nas i nigdzie nie pojawia się przypadkiem...-zakończył swą historię, a kiedy chciał wstać i pójść zaświecić światło okazało się, że lampka się spaliła.
Potem przyjaciele udali się do swoich pokoi, a Joe opuścił domek kiedy przestało padać i powędrował gdzieś, nie mówiąc gdzież to się udaje.
Przez całą noc Rossowi coś nie dawało spać. W końcu mając tego już dosyć obudził swoją towarzyszkę.
-Victoria..
-Co chcesz? -powiedziała zaspanym głosem, nie otwierając oczu.
-Nie wydaje ci się to dziwne? -zapytał.
-Ale co? -spytała, ocierając powoli ręką swe oczy.
-Ta cała historia Rockego i ten Joe.
-Nie, przesadzasz. Joe wydawał się być naprawdę miłym i sympatycznym chłopakiem -skomentowała osiemnastolatka.
-Właśnie wydawał. Widziałaś jak on na ciebie patrzał!? -kontynuował temat.
-A co zazdrosny? - zaśmiała się brunetka.
-Nie o to mi chodzi. Widziałem jak cały czas się do niego tuliłaś udając przerażoną - nie dała mu dokończyć i przerwała
-Mam rozumieć, że jest to jedna z kłótni, z zakładu? Tak jak te wszystkie pary, które kłócą się o byle co.
-Vicky! -krzyknął Ross.
-No co!? -powiedział już podirytowana dziewczyna, ponieważ miała już tego dosyć. Odwróciła się bokiem do blondyna i zasnęła. Natomiast on dalej rozmyślał o rybaku i o tym jak zakończyła się historia, opowiedziana przez jego starszego brata. Na miejscu rybaka w wiadomości postawił Joe'go, a na miejsce blondyna i brunetki, siebie i Victorię. Nie uważał, że jest to przypadek...
Następnego dnia nastolatkowie obudzili się około 12.00 zrobili sobie śniadanie, a następnie wyszli na dwór. W ich planach między innymi była zabawa w chowanego. Mogłoby się wydawać, że jest to nieco dziecinna zabawa jak na ich wiek, lecz oni ją w pewien sposób udoskonalili. Postanowili bawić się w całym lesie i poza jego granicami. Każdy miał siedzieć w kryjówce, dopóki go nie znajdą. Nawet jeśli jakby to miało trwać dwa dni. Dlatego też, będą zabierać ze sobą jedzenie. Nie mogą jednak dawać żadnych wskazówek, ponieważ nie bawią się oni w podchody i nie mają zamiaru rysować strzałek. Podzielili się więc na trzy grupy. Jedna która będzie się chować, czyli Ross, Vic oraz Ell. Następna, która będzie czynić to samo, a w skład niej wchodzić będą; Rydel, Emily i Rocky. Ostatnia grupa, będzie szukała tych osób, a będzie to Vanessa i Riker. Do godziny 15.30 mają czas, aby się przygotować i zastanowić, gdzie będą się chować, czy też gdzie najpierw rozpoczną poszukiwania swoich znajomych, ponieważ to o tej godzinie rozpocznie się zabawa.
Od razu kiedy zegarek wskazywał 15.30 wszyscy zebrali się przed domem letniskowym. Vanessa i Riker udali się do domu na 30 minut, a reszta szybko zniknęła z oczu i zaczęła się chować. Mieli 30 minut, był to czas, w którym musieli znaleźć sobie kryjówkę. Jak tylko wybiła godzina 16.00 Nessa i jej towarzysz poszli w głąb lasu. Ich przeciwnicy naprawdę dobrze się ukryli, ponieważ po dwóch godzinach szukania nigdzie nie było ich widać. Cóż las był ogromny, więc to prawdziwe wyzwanie znaleźć w nim grupkę osób, która ma się schować,tych osób przecież nie można zauważyć gołym okiem, więc wymaga to dużo czasu. Mało tego warunki pogodowe im za bardzo nie sprzyjają. Jest gorąco, słońce bardzo mocno świeci, co odbiera dużo sił, ponieważ zmęczenie bierze górę i trzeba co około 20 minut robić przerwę, niestety, ale przy takim upale nie da się wyrobić.
Późnym wieczorem Van i Riker znaleźli Victorię, Rossa oraz Ellingtona. Powygłupiali się trochę gdy ich znaleźli, odprowadzili do domu, a sami poszli szukać pozostałej grupy.
W tym samym czasie Emily, Rydel i Rocky siedzieli przy jeziorze, po drugiej stronie lasu. Teren ten był otoczony drzewami, ale bardzo rzadko, było nawet widać drogę asfaltową, która znajdowała się niedaleko. Cała trójka jadła ciastka i piła napój, śmiejąc się i żartując.
- Długo ich już nie ma, ciekawe kiedy nas znajdą -zabrała głos Delly.
-Wydaję mi się, że to trochę potrwa -skomentował brat blondynki, uśmiechając się do obu dziewczyn.
-Skoro już tu jesteśmy i musimy tu siedzieć...to co będziemy robić? -zapytała Emi.
-Kochana...-odezwała się Rydel, a brunetka zrobiła minę w stylu znaku zapytania, nie wiedząc o co teraz chodzi przyjaciółce.
-Wzięłam wystarczająco dużo nowych pisemek o modzie, abyśmy się nie nudziły -dokończyła, pokazując przy tym swoje białe zęby i unosząc kąciki ust do góry. Następie wyciągnęła gazety z plecaka i podzieliła między je.
-Dobra wy macie zajęcie, ale co ja mam robić? -zapytał Rocky. Jak dziewczyny teraz pomyślały ' jak dziecko, któremu wszystko trzeba mówić i planować'.
-Nie wiem bracie, ale znajdź sobie jakieś zajęcie i nam nie przeszkadzaj -odpowiedziała mu dwudziestolatka.
Na co brunet usiadł na pniu drzewa i zaczął klaskać i wystukiwać rytm nogą. Nastolatką to trochę przeszkadzało w czytaniu dlatego obydwie równo krzyknęły 'Rocky!'
Później wszyscy naszykowali sobie miejsce do spania. Rozłożyli na trawie swoje śpiwory i materace, wpatrywali się w gwiazdy, jeszcze trochę rozmawiali, a na koniec usnęli.
Kolejnego dnia Vanessa i Riker ruszyli z samego rana na poszukiwania, ponieważ tamtej nocy nie znaleźli swoich przyjaciół. Natomiast Ross i Ell grali na konsoli, a Vic się temu wszystkiemu uważnie przyglądała.
Dwudziestojednolatka była już zmęczona całym tym szukaniem swoich znajomych, jednak plusem tego wszystkiego było to, że jest trochę chłodniej niż poprzedniego dnia. Tak też ona i Riker spacerowali po lesie, szukając 'zgub'.
-Oni naprawdę dobrze się ukryli -rozpoczęła rozmowę Van.
-Byliśmy już chyba wszędzie, a po nich, ani śladu nie widać! -skomentował najstarszy.
-Jest jeszcze parę miejsc gdzie nie byliśmy...
-Jakich?
-Obrzeża lasu...-dopowiedziała blondynka.
-To kawał drogi...-westchnął chłopak.
-Może to i dobrze -uśmiechnęła się Black.
-Nie rozumiem..-powiedział niepewnie.
-Możemy dużo czasu spędzić razem -wytłumaczyła Vanessa i przysunęła się do chłopaka, a ten objął ją ramieniem.
-Teraz widzę plusy tej wyprawy -ciągnął temat Lynch, a potem szli dalej i rozmawiali, aż w końcu zatrzymali się przy wysokim kamieniu, obok ściętych drzew i zbliżając się do siebie, już mieli się pocałować kiedy usłyszeli krzyk....
*************************************Ciąg Dalszy Nastąpi****************************
Mamy 17 Rozdział, przepraszam, że dopiero teraz go dodaję, ale wcześniej nie miałam czasu. Piszcie w komentarzach co myślicie, wasze opinie są bardzo ważne dla mnie. Pamiętajcie też o tym, że każdy komentarz motywuje ;) //Kinga
Super rozdział! Bardzo podobały mi się historyjki, które sobie opowiadali :3 czekam na next :*
OdpowiedzUsuńSUPER LASKA ;* NAPISZ KSIĄŻKĘ SiS <3 czekam na nstmp :*
OdpowiedzUsuńNo czadzior. Mam na dzieje, ze kolejny rozdzial bedzie szybciej bo nie moge sie go doczekac i zeby byl dluzszy xD Trzymaj sie zycze weny i dobrych wyborow ;)
OdpowiedzUsuńRozdział jest rewelacyjny :*
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :)) jestem ciekawa kto tak krzyczał , czekam na nexta :))
OdpowiedzUsuńświetnyyyyy!!!! <33
OdpowiedzUsuńCzekam na next! Ciekawe, kto krzyczał....
Jak zawsze cudo!!!!!!!!!!111
OdpowiedzUsuń1. rany jaki ten rozdział interesujący a w szczególności ta historia o tym rybakui i ten chłopak jak mu tam było Joe :pp wow mnie się wydaje ze ten rybak z historii to Joe ;)
OdpowiedzUsuń2. Jaki krzyk ?? Dawaj szybko następny :D :D
/Zuzia K :D
WOoow rozdział boski i no nie umiem się doczekać kolejnego... aż ciarki przeszły :3 :3 pozderki :* :* :*
OdpowiedzUsuńNooo suuper nie dzieję się tu za dużo jeśli mam być szczera ;) ale ogólnie bardzo mi się podobał te historie były bardzo ciekawe jeśli ktoś lubi ;) Na serio masz talent pisarski i w ogóle ;) Tylko jestem ciekawa jak to będzie dalej żeby tylko to się nie przerodziło w żadne o duchach czy coś xDD bo ta końcówka taka ;)) znaczy wiesz że Ross mówił że to było dziwne itp ;) Dawaj szybciej! next ;) Pozdrowionka Paula ;**
OdpowiedzUsuń*o* błagam pisz częściej <3 te historie zarąbiste :3
OdpowiedzUsuń