Podczas wejścia do domu miało miejsce nietypowe spotkanie. Blondynka razem z Ratliffem w salonie dostrzegli całą gromadę przyjaciół, obok których znajdowały się walizki. Dwudziestojednolatka tylko spojrzała na Rikera i szybko wbiegła po schodach, udając się do swojego pokoju.
-Co jej się stało?-zapytał zaskoczony Lynch.
-Wiesz, ty powinieneś wiedzieć chyba o tym najlepiej. -powiedział uszczypliwie dwudziestolatek.
-O co ci chodzi!? -mówił zaskoczony blondyn.
-O to, że ta dziewczyna płakała przez ciebie wczoraj całą noc! A gdy już wszystko okej, to oczywiście znowu musiałeś się pojawić! -krzyczał.
-Co!?
-Okłamałeś ją! Widziała jak się przytulasz z Emily, tymczasem pisząc Van, że jesteś z kolegami na stadionie! Oszukałeś ją! -wyjaśnił z podniesionym tonem. A na wypowiedziane imię brunetki, wszyscy popatrzyli w jej stronę.
-Słucham! Czekam na wyjaśnienia! Masz coś jeszcze do powiedzenia!? Nie? To teraz ją zostaw w spokoju! -krzyknął Ell i już chciał iść na górę do nastolatki.
-Stój! Ja do niej pójdę!-powiedział stanowczo Riker.
-A niby po co? -zakpił młodszy.
-Wyjaśnić jej wszystko!
-Co ty chcesz wyjaśniać!? Wszystko było widać, jak czarno na białym.
-Ty nic nie rozumiesz! -kłócił się dalej.
-A co tu jest do rozumienia!?
-Po prostu zostań tu i się nie wtrącaj w moje i Vanessy sprawy! -zażądał i czym prędzej udał się do swojej sympatii.
Zapukał cicho do drzwi i powoli naciskając na klamkę, lekko je uchylił, po czym wszedł do środka.
-Hej, możemy porozmawiać? -zapytał łagodnie, aby nie urazić Nessy.
-Nie mamy już o czym rozmawiać.
-Van daj sobie coś powiedzieć...
-Nie musisz nic mówić. Mogłeś po prostu powiedzieć, że wolisz moją przyjaciółkę, a nie robić mi zbędne nadzieje i mnie okłamywać.
-Vanessa!-krzyknął w końcu.
-Co!? -odkrzyknęła dziewczyna.
-Nie chciałem cię okłamywać!
-Ale to zrobiłeś!
-Daj mi skończyć-krzyknął dwudziestodwulatek.
Na dole w tym czasie można było słyszeć jakieś urywki kłótni dwojga ludzi, lecz wszyscy wiedzieli, że muszą sobie to wyjaśnić. Niektórzy zaczynali już wątpić, że coś wyjdzie z wyjazdu, ze względu na ich kłótnię.
-Proszę bardzo! Kończ! -krzyknęła łaskawie blondynka.
-Okłamałem cię tylko dlatego, że chciałem ci zrobić niespodziankę, a Emily miała mi w tym pomóc! Chciałem zaprosić cię na randkę, a Emi mi w tym pomagała, ponieważ jest twoją przyjaciółką i wie o tobie niemal wszystko! A to, że ją przytuliłem było w podzięce za pomoc, bo nie chciała w zamian niczego! Proszę, teraz już wiesz wszystko! A z niespodzianki, nic nie wyszło...-wytłumaczył nastolatce, a nerwy i napięcie powoli puszczały. W końcu zapadła grobowa cisza...
-Czyli, że ty to zrobiłeś, bo chciałeś zaprosić mnie na randkę...?-zapytała niepewnie Nessa.
-Tak.
-Tak mi głupio...Przepraszam, ja nie wiedziałam...
-Nic nie mów. Rozumiem...-szepnął i zbliżył się do dziewczyny, składając na jej ustach pocałunek.
Po krótkiej chwili, zeszli na dół, obejmując się. Wszyscy byli teraz uśmiechnięcie, że dwójka już sobie wszystko wyjaśniła, oprócz Ella...
-To co? Myślę, że możemy ruszać. -powiedział uśmiechając się Riker.
-A gdzie my tak właściwie jedziemy? -zapytał Ross, ponieważ jak zwykle zapomniał.
-Nad jezioro, będziemy mieszkać w domku letniskowym. Długo się tam jedzie, więc dobrze by było już wyjechać, gdyż jest już 16.00 A na 22.30 chciałbym tam dojechać. -wypowiedział się najstarszy.
-A więc ruszajmy! Komu w drogę, temu czas! -mówiła pogodnie Rydel.
Gromada przyjaciół jechała mini autobusem. Riker był za kierownicom, a obok niego siedziała oczywiście Vanessa, tuż za nimi na trzech osobowych siedzeniach siedział Ross, razem z Rydel i Victorią. Natomiast Rokcy, Emily i Ell siedzieli na samym końcu.
Każdy znalazł sobie jakieś zajęcie na przykład Emily pokazywała Ratliffowi polskie piosenki. Jedna bardzo mu się spodobała, dlatego też poprosił przyjaciółkę o przetłumaczenie tekstu, tak aby zrozumiał znaczenie piosenki. Na koniec poprosił jeszcze dziewczynę, aby podała mu tytuł i wykonawcę tej wspaniałej melodii. Szybko ściągnął on ją sobie na telefon, założył słuchawki na uszy i uważnie się wsłuchiwał w nutę. Miał wrażenie, że ta piosenka była pisana dosłownie pod jego życie...słowa, które były zawarte w refrenie piosenki, ciągle mu chodziło po głowie...
''Przyjaciel nic więcej, nic więcej, więcej nic
Przyjaciel blisko tak, blisko, daleko zbyt
By znaczyć dla ciebie tyle co dla mnie ty
Co takiego widziałaś w nim
Ja dałbym wszystko by z tobą być''
Od razu porównał to do siebie i Vanessy. Zastanawiał się, co ona takiego w nim widzi...A piosenka Adama Skoczyka byłam mu coraz bardziej bliska, jeżeli tak to można powiedzieć.
Reszta podróży minęła dosyć spokojnie, pomijając jeden fakt...
Gdy tak jechali, nagle zaczął padać ulewny deszcz. Zaczęło grzmieć i błyskać się. Na ich nieszczęście zamknęli przejazd, który otworzą dopiero jutro. W pobliżu nie było żadnego hotelu, aby się zatrzymać, a to oznaczało jedno, że tą noc będą musieli spędzić w autobusie...
Po wrzaskach, ciszy, głośnej wymianie zmian, a później kolejnego zamilknięcia, znowu zaczęły się wrzaski. W końcu ktoś musiał wziąć stery w swoje ręce, a był to nikt inny jak Riker.
-Cisza! -krzyknął i nagle zapanowała ogromna cisza, wszyscy milczeli, a on postanowił kontynuować - Jesteśmy zaskoczeni wszyscy, ale nie zdołaliśmy przewidzieć, że coś takiego będzie miało miejsce. Jest zimno, to prawda, ale musimy do rana przetrwać. Rankiem, tak szybko jak to będzie możliwe wyruszamy. A teraz wyciągnijcie sobie jakieś ciepłe ubrania z walizek, przytulcie się do siebie, bo będzie wam w tedy cieplej i miłych snów życzę.
Wszyscy zrobili tak jak pokierował blondyn. Wszyscy starali się być jak najbliżej siebie, aby było cieplej, aż w końcu zasnęli. Przynajmniej tak się wszystkim wydawało, był ktoś kto jeszcze nie spał, pomimo iż była już 2 w nocy i wcale tą osobą nie był Ell, chodź to na niego mogłoby wszystko wskazywać. Tajemniczą osobą okazała się być Emily, która była wtulona w Rockego. Dziewczyna cały czas patrzała w szybę i spływającej po niej krople wody...poczuła się w tedy tak inaczej? Nie umiała tego określić. Wszystkie wspomnienia wróciły, a z jej oczu spłynęła łza, która tak jak kropla spływająca po szybie spłynęła na rękę dziewiętnastolatka, co spowodowało, że mimowolnie otworzył on oczy.
-Emily co się stało?-zapytał cicho, by nie obudzić innych.
-Wspomnienia...-odparła równie cicho.
-Chodzi o niego, tak?- zadał niepewnie pytanie.
-Nie.
-To o co?-dopytywał się zaskoczony.
- O piękno moich słów, zakłopotania w dorastaniu, a na koniec zatopionych łzach w pożegnaniu...-odpowiedziała tajemniczo.
-Nie rozumiem...-powiedział niepewnie nastolatek.
-Bo tego nie da się zrozumieć, to trzeba przeżyć na własnej skórze...-westchnęła.
Brunet już nic nie mówił, po prostu jeszcze bardziej wziął dziewczynę w swoje ramiona i przytulił do siebie. Czuł jej smutek, tak jakby na sobie. Widząc, że ona jest smutna, momentalnie jego kąciki ust również opadały...To było takie tajemnicze, a zarazem piękne.
Kolejnego dnia paczka przyjaciół ruszyła w drogę z samego rana i o godzinie 10.40 byli już na miejscu. Powoli wysiedli z pojazdu, wyciągnęli swoje walizki i weszli do domku, a potem porozdzielali się, kto w jakim pokoju będzie spać. Na wejściu był korytarz, połączony z jadalnią, salonem i kuchnią. Gdy szło się dalej po prawej były drzwi do łazienki, a obok nich następne drzwi, tym razem do pokoju, w którym jak ustalili będą spać Vanessa i Riker. Naprzeciwko tych drzwi, po lewej znajdowały się schody, które prowadziły na górę. Pierwszy pokój zajęła Emily z Rydel, ze względu iż dwudziestolatka nie chciała być razem w pokoju z Ellem, z jednego powodu...Czuła się ostatnio przy nim skrępowana, wiedziała, że cały czas myśli on teraz o Nessie...Natomiast jak się domyślać kolejne pomieszczenie zajęli dwaj bruneci, a ostatni pokój należał do Victorii i Rossa.
-Co!? -krzyknęła osiemnastolatka od razu na wejściu do pokoju.
- O co chodzi? -zapytał, wchodząc zaraz za nią Ross.
-O to, że mamy jedno łóżko! A wszędzie są po dwa! -rzekła zdenerwowana.
-I o to całe te krzyki?-spytał podirytowany.
-Tak! Ja nie mam zamiaru spać z tobą na jednym łóżku! -krzyknęła Vic.
-Nie masz wyboru! Ja na podłodze spać nie będę! -oznajmił blondyn.
-Jak nie ty, to ja! -zdecydowała dziewczyna.
-Nie. Co jak co, ale na to nie pozwolę. Poza tym przypomnij sobie nasz zakład, którego to ty wymyślałaś zasady...
-W których nie było nic o spaniu razem! -krzyknęła zdenerwowana.
-To jak ty to sobie wyobrażasz!?
-Normalnie...-powiedziała, lecz już znacznie ciszej.
-Czyli jak? Bo żadne z nas nie będzie spało na podłodze. -zdecydował.
-W najgorszym wypadku po prostu zamienimy się pokojami. -odpowiedziała obojętnie.
-Naprawdę Victoria? -popatrzył jej w oczy.
-Tak naprawdę! Dobra już koniec! Będziemy spać razem, zadowolony!?
-Owszem. -mruknął ze sztucznym uśmiechem osiemnastolatek.
Po danej wymianie zdań wszyscy spotkali się na dole, w salonie. Razem uzgodnili, że zrobią sobie dzisiaj grila. Tak więc podzielili się obowiązkami. Riker, Ellington i Ross mieli nazbierać drewna, aby zrobić ognisko, pojechać do najbliższego miasta i zakupić tam węgiel oraz listę zakupów, którą przygotowały nastolatki. Rydel, Vic i Van miały posprzątać w domu i zrobić coś do jedzenia na wieczór. Natomiast Emily i Rocky mieli naszykować miejsce na dworze, wyciągnąć plastikowe krzesła i stół, oraz to wszystko wyczyścić.
-AAA! -powiedziała głośno Emily, gdy podczas wykonywanej pracy Rocky wylał na nią wiadro wody, która była potrzebna do umycia przedmiotów.
-Widzisz! Teraz w końcu oczy ci się otworzyły! Myślałem, że zaraz tu zaśniesz...-rozpoczął rozmowę.
-Jesteś idiotą! Ta woda jest lodowata, a mi jest teraz strasznie zimno. -wytłumaczyła nie tracąc uśmiechu z ust.
-Oj już, już zaraz ci będzie ciepło. -powiedział przytulając do siebie dziewczynę.
-Jestem cała mokra!-narzekała, lecz z humorem.
-Zaraz będziesz jeszcze bardziej! -uśmiechnął się szatańsko brunet.
-Rocky co ty wyprawiasz!? -zapytała lekko przerażona, gdy przyjaciel wziął ją na ręce.
-Rocky puść mnie! -krzyczała nastolatka, na co ten odpowiedział 'okej' kiedy był przy jeziorze, co spowodowało, że Emily pływała już w danym obszarze.
-Świetnie! -zakpiła i udawała obrażoną.
-Już się tak nie obrażaj! - mówił miło dziewiętnastolatek.
-Wyciąg mnie z tond! -zażądała dziewczyna.
-A co za to dostane? -ciągnął temat Rocky.
-Dostaniesz ode mnie belkom w głowę, jak zaraz mnie z tond nie wyciągniesz!
I tak się właśnie zakończył ten dialog, a chłopak pomógł wydostać się Emi z jeziora. Później zabrali się do czyszczenia białych, plastikowych krzeseł, które były całe zakurzone, a niektóre z nich w pajęczynach. W czasie wykonywania czynności, cały czas panowała miła atmosfera, a nastolatkowie solidnie wykonywali swoją pracę, wsłuchując się również w muzykę, której dźwięk wydobywał się z radia, wystawionego na parapecie domku letniskowego.
W tym samym czasie Riker, Ell i Ross szukali różnorodnych produktów na pułkach sklepowych marketów. Oczywiście oni, jak to oni poza wyznaczonymi rzeczami kupili także masę zbędnych im rzeczy. Ponad to postanowili pojechać jeszcze do drugiej miejscowości i tam zakupić kilka leżaków oraz krzeseł, które z pewnością się przydadzą.
Natomiast Vicky, Nessa i Delly z produktów które miały już wcześniej, szykowały warzywną sałatkę w kuchni. Pomieszczenie ogólnie było dosyć duże, dlatego nastolatki spokojnie się tam poruszały i żadna nie przeszkadzała sobie w wykonywaniu prac. Każda znalazła dla siebie jakiś mały kącik w kuchni, który był do jej dyspozycji.
Około godziny 19 każdy już był w swoich pokojach i szykował się na małą imprezę. Sukienki, buty, szminki, ale także i męskie skarpetki walały się po korytarzach. Gdy szykowanie już dobiegło końca i wszystko było już zapięte na ostatni guzik, wszyscy zebrali się w salonie. Kiedy mieli już zaczynać zabawę i wynosić przygotowane jedzenie na dwór, na stół, nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Wszystkich to bardzo zdziwiło, ponieważ nikogo nie zapraszali i nie oczekiwali żadnych gości. Tak też Riker, jako iż był najstarszy powoli przekręcił kluczyk w zamku i uchylił brązowe drzwi. To co tam zobaczyli, a może kogo, bardzo ich zaskoczyło i zdziwiło...
Ciąg Dalszy Nastąpi...
*************************************************************************************Tak więc dodaje ten 16 Rozdział, przepraszam, że dopiero teraz, ale po prostu nauczyciele zaskoczyli mnie sprawdzianami i kartkówkami, czego się nie spodziewałam i myślałam, że będę miała czas, aby szybciej napisać ten rozdział. Ponadto we wtorek się okazało jeszcze, że w czwartek po południu zespół taneczny do którego należę ma wystąpić w przedszkolu, co wiązało się z próbami po lekcjach. Dlatego też rozdział dodaje dopiero teraz. Mam nadzieję, że wam się podoba i chodź trochę was zaciekawił. Może domyślacie się, lub macie pewne przypuszczenia kto mógł ukazać się w drzwiach? :D Cóż ciąg dalszy nastąpi.
Zapraszam do komentowania, czyli wyrażania swojej opinii poprzez komentarz, który bardzo mobilizuje do dalszego działania ;)
KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ
//Kinga
Chce next'a w trybie now :D
OdpowiedzUsuńRozdział super i czekam na kolejny :D
Super :) ☆
OdpowiedzUsuńBłagam dodaj jutro next !! :**
OdpowiedzUsuńNaprawdę fajny rozdział!!! czekam na next <3
OdpowiedzUsuńHah, bosko ci wyszedł ten rozdział! ;3 Najbardziej kocham jak piszesz o Ross'ie i Victori. Te ich kłótnie są cudowne xD Jestem ciekawa jak to będzie wieczorem, gdy już będą szli spać... No, ale cóż... Rozdział jeszcze raz powtarzam boski! Piszesz świetnie! Daaawaj szybko nexta <333
OdpowiedzUsuńP.S - Stąd*
tale-of-untruth.blogspot.com
Super rozdział . Mam nadzieję że Emily będzie z Rockym i że między Ross'em a Victorią będzie prawdziwa miłość . Czekam na nexta . Proszę pisz szybko :))
OdpowiedzUsuńŚwietny! :))
OdpowiedzUsuńBoooski rozdział <3
OdpowiedzUsuńNa razie przeczytałam tylko ten , ale później poczytam szybsze <3
Loffciam twego bloga :3
Hejka
OdpowiedzUsuńProsze dodaj nowy rozdział bo nie wytrzymam z ciekawości :* super mega ekstra rozdział
Super rozdział! Najbardziej podobały mi się historyjki, które sobie opowiadali :3 czekam na next :*
OdpowiedzUsuń