niedziela, 27 kwietnia 2014

Rozdział 11 '' I found a ruin, trip to the bowling and surprise '' - ''Znalazłem zgubę, wypad na kręgle i niespodzianka''

    Zbliżała się już noc, wszędzie było ciemno, a zarysy postaci były niezbyt widoczne. Mimo to Rossowi wydawało się, iż jest to kobieta. Ale czy jest to Victoria? Nie pozostało mu nic innego, niż podejść bliżej i to sprawdzić...
Chłopak podszedł bliżej i usiadł na ławkę, znajdującą się obok wodospadu. Wpatrywał się dokładnie w daną osobę i z pewnością mógł stwierdzić, że była to Victoria...
Kiedy dziewczyna się odwróciła, on momentalnie spuścił głowę w dół. Nastolatka przysiadła się do niego i oboje wpatrywali się w swoje odbicia w kałuży. Żadne z nich nie miało odwagi spojrzeć sobie w oczy. Jeszcze nie teraz...
Minęło już 15 minut, a oni dalej nie odezwali się do siebie słowem. W końcu Victoria miała już tego dosyć i zaczęła wyrażać swoje zdanie.
-I co? I teraz będziesz mnie olewał i będziesz udawać, że mnie nie ma, że nie istnieję? -zakpiła cicho z lekkim wyrzutem, z powodu, iż chłopak się do niej nie odzywa.
-Popatrz na mnie -powiedział, po czym podniósł podbródek dziewczyny do góry i spojrzał jej prosto w oczy, a ona mu. Następnie kontynuował:
-Nigdy tak nie było, że cię olewałem lub udawałem, że cię nie ma, tak nie jest i nigdy nie będzie...
-Nie rozumiem... -stwierdziła Vic.
-Wkrótce zrozumiesz co mam na myśli i o co mi chodzi. -dodał Lynch.
-Ja... ja przepraszam, nie powinnam uciekać i -nie dał jej skończyć
-Nie przepraszaj. Jedyną osobą, która powinna jeżeli już tu kogoś przepraszać to ja. -powiedział Ross.
-Nie, wcale tak nie jest... Ross kiedy ty próbowałeś się mną zająć, aby mi było dobrze, ja cię odrzucałam i tylko przeze mnie jesteśmy teraz tutaj, a nie w domu... Gdybym ustąpiła i zrozumiała twoje szczere chęci, było by inaczej...-skomentowała.
-Nie mów tak. Nikt nie jest idealny...Wina leży po obu stronach. Więc nie pozostaje mi nic innego jak powiedzieć przepraszam...- mówił, cały czas patrząc się jej w oczy, jednak ona unikała tego spojrzenia jak tylko mogła.
-Ja też przepraszam...-szepnęła Vicky.
-A teraz już chodźmy z tond, nie będziemy tu przecież siedzieć w taką pogodę. -postanowił blondyn i wstał z miejsca i zaczął powoli iść, przed siebie.
-Ross...-mruknęła niepewnie, a osiemnastolatek odwrócił się w jej stronę.
-Tak? -zapytał.
-Nie mówmy reszcie co tutaj było...Wiesz, udawajmy jakby nic takiego jak przeprosiny nie miały miejsca...-powiedziała niepewnie i ze wstydem, po czym  ruszyła przed siebie, wymijając chłopaka.
-Tak jasne...-westchnął i ruszył za nią. Powiedział tylko tyle, chociaż dusza chciała powiedzieć coś jeszcze. Zastanawiał się czemu ona mu to robi!? Czemu najpierw jest dla niego taka miła, a potem, każe udawać, że pomiędzy nimi nic nie ma!? Nawet przyjaźni!? Najchętniej wykrzyczał by jej teraz w twarz 'Staram ci się pomóc ja umiem! Najpierw dajesz mi jakieś znaki, że coś jest nie tak, coś chciałabyś zmienić po między nami, potem mnie przepraszasz, a na końcu każesz mi udawać, że nic takiego nie miało miejsca!? Że kurwa po między nami nic nie ma!?' Ale nie potrafił...nie potrafił się jej sprzeciwić...Od ich pierwszego spotkania nie potrafił tego zrobić, aż do teraz...Tylko dlaczego?
        Nie zastanawiał się już dalej nad tym, tylko po prostu szedł, aż dotarł do domu, razem z towarzyszką.
-Już jesteśmy! Znalazłem zgubę! -zaśmiał się Ross.
-Weź się odwal ode mnie, nie jestem żadną zgubą i wcale nie musiałeś mnie szukać! - krzyknęła Victoria. Jej zachowanie kompletnie zdziwiło blondyna. Mówiła mu, że ma się zachowywać jak gdyby nigdy nic, ale, że będzie dla niego chamska? Tego nie było w 'umowie'.
-Jejku Victoria jak dobrze, że nic ci nie jest! -powiedziała głośno Vanessa od razu podchodząc do przyjaciółki i przytulając ją.
-To ja sobie już może pójdę... -mruknął cicho i obojętnie tak, aby nikt go nie usłyszał. Jednak Riker, zauważył, że coś jest nie tak i szybko do niego podszedł.
-Ej młody co jest? -zapytał brata.
-Nic -odpowiedział obojętnie.
-Przecież widzę, że coś jest nie tak! -kontynuował dwudziestodwulatek.
-Kurwa zawsze jest coś nie tak, nie widać!? -wrzasnął blondyn i wyszedł z domu, trzaskając drzwiami, tak, że wszyscy momentalnie zwrócili się w jego stronę.
-Gdzie on idzie? Przecież tam leje jak nie wiem! Niech się nie wygłupia i wraca tutaj. - mówiła zaskoczona zachowaniem kolegi Vanessa.
-Nie wiem co mu jest, wyglądał na wkurzonego...Może ty coś wiesz Vicky? -skierował ostatnie słowa do brunetki najstarszy z Lynchów.
-Nie. Nie wiem o co mu mogło chodzić...-skłamała.
-No nic, trudno. Chodźmy już lepiej spać jest już północ. -nakazała wszystkim Nessa.
     W tym samym czasie, Ross szedł właśnie ciemną uliczką, kierując się do domu. Był cały mokry, a z kosmyków jego włosów, opadały na twarz małe kropelki wody. Natomiast kurtka jak i inne ubrania były całe mokre. Blondynowi to jednak za bardzo nie przeszkadzało...Był skupiony bardziej...Ujmując to w jego słowa 'Na życiowej wpadce i nieszczęsnych zdarzeniach z okropną dziewczyną'. Oczywiście prosto się domyślić, że chodziło o Victorię, którą wcale nie nazywał okropną, pomimo swoich emocji, ale myślał o niej dużo inaczej...W jego myślach była najcudowniejszą dziewczyną jaką spotkał, ale nie chciał jej tego okazywać, ponieważ ona chyba tego nie chciała i w ogóle od niego tego nie oczekiwała...
Gdy tak rozmyślał, w końcu doszedł do domu. Kiedy był w środku, ściągnął kurtkę i buty, a następnie udał się do kuchni, aby napić się wody.
-Siema młody -rzucił Rocky, który był obecny w kuchni.
-Elo Ross -dodał Ratliff -blondyn nie odpowiadał.
-Halo!? Słyszysz!? Co ty taki jesteś!? -zaczął mówić dziewiętnastolatek.
-Weź się odezwij! -krzyknął drugi brunet. Blondyn to zignorował, wychodził już z kuchni, lecz zatrzymał się kiedy usłyszał słowa brata.
-Pewnie ta lalunia nie spełniała jego wymagań -zaśmiał się Rocky, specjalnie robiąc bratu na złe.
-Coś ty powiedział!? -krzyknął osiemnastolatek na starszego.
-Że się zakochałeś w wariatce. -odpowiedział całkiem na luzie. Jego słowa nie były prawdziwymi myślami, ale od początku on nie przepadał za Vic, jednak nie okazywał tego na forum, aż do teraz.
-Nie nazywają jej tak! -krzyknął, ale tym razem jeszcze bardziej, jeszcze jedno złe słowo powiedziane na jej temat, mogłoby doprowadzić do wybuchu niezłej awantury, dlatego też chcąc tego uniknąć chłopak szybko udał się do swojego pokoju.
Od razu co zrobił to rzucił się na swoje łóżko i wyciągnął telefon z kieszeni spodni. Po odblokowaniu go, na tapecie pojawiło się zdjęcie Victorii...Z kont je miał? Ściągnął je z facebooka. Patrząc w fotografię dalej bił się z myślami, co takiego ciągnie niego do niej...I czemu cały czas o niej myśli!?
Nie potrafił odpowiedzieć sobie na żadne z tych pytań, przynajmniej jeszcze nie teraz. Tak więc postanowił zrobić to co zwykle, kiedy jest przybity i pomimo późnej pory wziął gitarę i zaczął na niej grać i do tego śpiewać....

Your lips got me wondering why
I’m tangled in lame pick up lines oh
Something is taking over
You’ve got my heart set on roller coaster
I’m chasing you around, you got your leash on me, too
I wish that I could fool myself, but we both know it’s true

      Po zakupach  Emily i Rydel udały się na imprezę. Oby dwie bardzo się polubiły. Mimo tak krótkiej znajomości, czuły, że mogą powiedzieć sobie wszystko. Jednak Emily postanowiła zachować swoją przeszłość dla siebie i nie wspominała o niej nowej przyjaciółce, ponieważ nie chciała jej martwić...
Obie więc oddały się zabawie, a do domu wróciły nad ranem.
     Kolejnego dnia Ellington i Rocky buszowali już po kuchni od samego rana. Ross siedział dalej zamknięty w swoim pokoju i z niego nie wychodził, natomiast dwie przyjaciółki spały i nie miały zamiaru tego szybko skończyć. Jednak chłopaki, zmienili plany nastolatek.
Gdy zjedli śniadanie, poszli obudzić blondynki, co z początku im się nie spodobało, ponieważ były zmęczone po wczorajszej nocy. Aczkolwiek uporczywe gadanie i pałętanie się Rockego po pokoju, sprawiły, że Rydel i Emi wstały. Szybko się ogarnęły, a potem poszły zjeść śniadanie. Podczas posiłku nastolatek, Ell zaproponował, aby wybrali się na kręgle. Z początku wyraz twarzy Emily był nieco dziwny, ale zgodziła się. Cała czwórka miała się spotkać na kręgielni o 13.00, przed tym jednak Rydel poprosiła przyjaciółkę na słówko, zauważając, że coś jest nie tak.
-Hej, popatrz na mnie. Emily co jest? -zapytała starsza.
-Nic. Wszystko jest okej. -odpowiedziała.
-Przecież widzę, że coś się dzieje. Jakoś dziwnie zareagowałaś na wieść, że idziemy na kręgle...-powiedziała Delly.
-Pff nieprawda...-parsknęła Emi.
-Serio? -spytała podirytowana dwudziestolatka
-Ahh...no dobra nie umiem w to grać dlatego tak zareagowałam. Zadowolona?
-Nie. Za dobrze cię znam i wiem, że to nie o to chodzi. Przecież mogłabyś się nauczyć i to nie byłoby problemem.
-Ale ty uparta...- przewróciła oczami dziewiętnastolatka.
-Mów o co chodzi.
-Nie. -przystawała przy swoim młodsza.
-Czyli chodzi o Rockego, tak?
-Tak. Chodzi o niego! Cieszysz się, że ci to powiedziałam!? Wstydzę się. Boję się, że mnie wyśmieje, tak! Zaraz ty to pewnie zrobisz, bo usłyszałaś moje obawy! -mówiła podniesionym tonem Emily.
-Wcale nie. Chodź tu do mnie -powiedział i wyciągnęła ręce w jej stronę, po czym oboje się przytuliły, a Rydel zaczęła mówić dalej.
-Po pierwsze nikt cię nie wyśmieje, a tym bardziej na pewno nie Rocky. To mój brat, znam go. I coś mi się wydaje, że komuś tu na kimś zależy...-uśmiechnęła się słodko i niewinnie, szczerząc swoje białe ząbki.
-Już lepiej nic nie mów i chodźmy na te kręgle. -stwierdziła poważnie i pociągnęła koleżankę za sobą.

Kręgielnia

    Grupka osób właśnie zaczęła grać w kręgle. Tylko Emily trzymała się na uboczu i jeszcze ani razu nie rzuciła kulą, mimo to iż reszta grała już dobre półgodziny. Rydel wiedziała dlaczego tak jest i co chwile spoglądała na znajomą, a potem robiła błagalne miny, żeby się do nich przyłączyła.
Jednakże Rocky widząc, że blondynka nie gra podszedł do niej i zaczął z nią rozmawiać o wszystkim i o niczym. Potem przystąpił do sedna rozmowy i spytał dziewczyny wprost, dlaczego nie chce się bawić razem z nimi, myślał, że lubi taką rozrywkę. Nastolatka trochę się z początku speszyła, po czym odważyła się powiedzieć prawdę brunetowi w lekko żartobliwy sposób. On zaproponował, że przecież może ją nauczyć. Rydel słysząc urywki rozmowy uśmiechnęła się miło do dziewiętnastolatki, aby się zgodziła.
    Gdy blondynka wzięła kulę, którą podał jej nastolatek, nie wiedziała do dalej zrobić, ponieważ nie była pewna od czego zacząć. Chłopak widząc zakłopotanie towarzyszki od razu do niej podszedł. Objął ją lekko i nachylił się nad nią. Następnie położył swoją rękę na jej i pokierował dziewczyną. Gdy stali tak blisko siebie, oboje słyszeli bicie swoich serc. Emily była trochę skrępowana, ale również zauroczona całą tą sytuacją. Uczucia dziewiętnastolatka był nie co inne...Czuł się niby tak wyjątkowo, ale cały czas w głowie miał zakład i nie wiedział jak podejść do tego zdarzenia...
    W tym samym czasie Riker właśnie się obudził. Po ociągnięciu się i niechęci wstania z łóżka, szybko się ogarnął. Zawitał cicho do pokoju Nessy, jednakże zauważył, że ona jeszcze śpi i wyszedł z pomieszczenia. Korzystając z tej okazji, postanowił zrobić jej śniadanie niespodziankę.
Gdy przygotowywał w kuchni posiłek, zauważył karteczkę od Anthonego, że wyszedł już do pracy. Kiedy od razu to przeczytał nasunął mu się jedne temat 'szkoła dziewczyn'. Wiedział, że Anthony będzie na nich zły, że odciągają dziewczyny od nauki, a sami też nic nie robią z karierą. Od przyjazdu nastolatek ich kariera stoi w miejscu. Już przeszło niecałe dwa tygodnie nigdzie nie koncertowali, nie pisali nowych piosenek, nie robili prób, nie udzielali wywiadów... Tak dalej być nie mogło. Jako najstarszy z zespołu, powinien coś z tym zrobić i takie też miał plany, jednakże teraz chciał się zająć niespodzianką dla Vanessy.
     Po dziesięciu minutach dwudziestojednolatka właśnie weszła do kuchni, widząc nakryty stuł i Rikera stawiającego właśnie na nim jajecznice, była zaskoczona, a za razem szczęśliwa. Na jej ustach mimowolnie pojawił się uśmiech. Szybko podeszła do blondyna i jak gdyby nigdy nic stanęła na palcach i pocałowała go w policzek. Po chwili ocknęła się co zrobiła i zauważyła, że to było dość dziwne...W końcu przyjaciele nie całują się tak z zaskoczenia, nawet w policzek... Lekko skrępowana popatrzała w oczy dwudziestodwulatka, w których można było zauważyć radość, ale także dziwny wyraz smutku? Nie była w stanie tego zauważyć, czy jest on smutny czy raczej bardziej speszony?
Zapanowała grobowa cisza, którą zakończył chłopak.
-Przygotowałem śniadanie.To niespodzianka dla ciebie...
__________________________________________________________________________________
No i mamy ten 11 Rozdział :3 Jest od dłuższy od poprzedniego i mam nadzieję, że wam się podoba ;) Ale nie wiem, może macie jakieś uwagi ;) Za wszelkie błędy od razu przepraszam. Także to by było na tyle ;D Chciałabym jeszcze dodać, że wasze komentarze wiele dla mnie znaczą, więc komentujcie <3 //Kinga
    


12 komentarzy:

  1. Jeeeejciu ♥.♥ PRZEPIĘKNY urzekło mnie to że cały rozdział ;) Rossa ciągnie coś do Vic czyżby to nie miłość? <33 Riker taki romantyk :D heheh a Rocky ohohooh to Rocky nwm co o nim sądzić bo w końcu się założył i nwm czy na serio zaczyna coś do niej czuć czy to tylko gra mam nadzieję że zaczyna ale nwm dobra to na tyle ;*** Pozdrawiam Paula ;*** <33

    OdpowiedzUsuń
  2. Riker taki romantyk. hmm <3 słodko :D super rozdział i czekam na następny ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ohhhh Riker słodziaczek <3 Nie rozumiem Vic ;/ serio ehh się okaże potem ;33 Rozdział zajebisty jak zawsze ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę przyznać, ze troche zawiodłam się na Victori. ;c
    Ross się o nią tak stara i tak się o nią troszczy i w końcu gdy moga się do siebie zbliżyć ona mu mówi, że ma nikomu o tym nie mówić i udaje wredną!?
    Nie no sory, ale takie rzeczy dzieją się tylko w moim życiu hahah ;*
    Niech oni już bd razem! Plooose

    http://the-most-beautiful-stories-r5.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kto powiedział, że oni w ogóle będą razem? ;D A na bloga na pewno zajrzę ;*

      Usuń
  5. rozdział jest suuperr!


    a teraz dawaj mi nexta, bo nie wyrobie!

    Zapraszam do siebie :D

    OdpowiedzUsuń
  6. To bardzo fajny blog. Niestety znalazłam kilka błędów ortograficznych :/ Ale po za Tym bardzo ciekawa fabuła :)
    P.S Nie " z kond " tylko " Skąd " :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdzialik!!! Nie mogę doczekać się Victorii i Rossa jako pary !!! Czekam na nexta..XD

    OdpowiedzUsuń
  8. Przeczytałam całego bloga, jest fajny, ale zwracaj większą uwagę na błędy ortograficzne :) Będę bywało tutaj często :) Czekam na nexta :)

    Ps: Zapraszam do siebie :) http://lovemeagainabouthstory.blogspot.com/ jest dopiero prolog, ale rozdział pojawi się na dniach :)

    Pozdrawiam! Mr. Maggie <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Odpowiedzi
    1. Myślę że dodam w tym tygodniu, ale jeszcze nie wiem dokładnie w który dzień ;) Po prostu mam teraz mało czasu ;c Ale postaram się dodać jak najszybciej :)

      Usuń
  10. Przeczytałam wszystkie rozdziały. :D
    SUPER !!

    OdpowiedzUsuń