piątek, 28 lutego 2014

Rozdział 4 ''These are then again you and a chance encounter'' - ''To znowu ty i przypadkowe spotkanie''

    Nastolatkowie tak też w niedowierzeniu iż dali się tak upokorzyć i to w dodatku dziewczynie, dotarli do domu, gdzie czekała na nich pozostała dwójka rodzeństwa.
-No na reszcie jesteście!-krzyknęła Rydel, lecz po chwili jej nastawienie się zmieniło.
-Boże co wam się stało!?
-Nie nic, nie mam ochoty o tym gadać-powiedział cicho Ross, już wchodził na schody, aby udać się do swojego pokoju na górę, jednak siostra go zatrzymała.
-Nigdzie nie idziesz dopóki nie wytłumaczysz mi co się stało i dlaczego jesteś brudny, Rocky ty tak samo dlaczego ty jesteś cały mokry!?
-Spokojnie Delly-powiedział Ratliff.
-Ellington bardzo cię proszę nie przeszkadzaj-odpowiedziała mierząc wzrokiem złośliwie przyjaciela.
-Chciałam tylko zasugerować, że może lepiej by było gdyby chłopcy poszli się najpierw umyć.-dokończył brunet.
-Hymm...w sumie to masz racje...Rocky, Ross do łazienki! I to szybko!-krzyknęła zdenerwowana, na co bracia szybko zareagowali i poszli wykonać polecenie siostry.
***10 minut później***
Młodzież siedziała już na kanapie w salonie, gdzie dwudziestolatka zaczęła im robić 'przesłuchanie'.
-A teraz błagam was, nie denerwujcie mnie bardziej, bo już mnie zdenerwowaliście faktem, że nie przyszliście na próbę. Więc gadać jak na spowiedzi, co było ważniejsze od naszego spotkania.-ciągnęła już prawie spokojna nastolatka.
-A więc jakieś nastolatki na nas, napadły.-powiedział obojętnie Rocky.
-Jak to napadły!?-zdziwił się Riker.
-Rocky źle to sformułował.-dopowiedział najmłodszy.
-To może nam wytłumaczysz łaskawie co miał na myśli-mówił poważnie dwudziesto-dwu-latek.
-Tak więc byliśmy w klubie i goniliśmy się-przerwał bratu brunet.
-Ross ty się lepiej zamknij, ja im wszystko powiem.
-A więc słuchamy-powiedziała Rydel.
-Byliśmy w klubie i pewna dziewczyna, siostrzenica Anthonego, wzięła kawałek ciasta Ross i dała mu im w twarz-tym razem to Rockemu przerwano.
-Ale Rocky przecież jeszcze...
-Ross ucisz się nie pomagasz!-szepnął bratu do ucha po czym kopnął go pod stołem w nogę.
-Kontynuując, wygarnęła mu że jest idiotą i nie ma kultury i takie tam, następnie ja powiedziałem do niego, żeby się nie przejmował tą laską bo nie jest tego warta i ona wzięła swojego drinka i wylała go na mnie za to że to powiedziałem. Strasznie na nas krzyczała i wyzywała.-powiedział ubarwiając swą wypowiedź brunet i pomijając niektóre szczegóły.
-Co za wariatka! Przecież ona was nawet nie zna!
-Delly uważaj na słowa, bo zaczynasz się w nią zmieniać-pokiwał głową dziewiętnastolatek.
-Masz racje, ale po tym co ona wam zrobiła! Niech no ja porozmawiam z jej wujkiem! Niech tylko się dowie, a dziewczyna będzie miała poważne kłopoty! Dziś Anthony pracuje nad naszym projektem więc nie możemy mu przeszkadzać, jutro kazał nie zawracać mu głowy bo jest niedziela, więc w poniedziałek do niego zadzwonicie i wyjaśnicie całą sytuację.-powiedziała zaskoczona oraz wściekła nastolatka.
-Co!?Dobra siostra to my może z Rockym już pójdziemy spać...-powiedział po czym pociągnął bruneta za sobą na schody.
-Co ty wyprawiasz!?-zapytał zdziwiony Ross.
-Ratuje nam życie!-odpowiedział
-Czemu nie powiedziałeś wszystkiego i tego co powiedziałeś o Victorii!?
-Po pierwsze jesteś przewrażliwiony bracie, a ta dziewczyna zdecydowanie za bardzo namieszała ci w głowie, po drugie przypomnij sobie co ona nam zrobiła, po trzecie wyobraź sobie co by nasza kochana siostrzyczka nam zrobiła, jakby się dowiedziała że urządziliśmy sobie bitwę w klubie, a jej ofiarą została dziewczyna, która wybiegła potem z płaczem, a my nawet jej nie przeprosiliśmy. Jeżeli mamy już wszystko wyjaśnione to możemy się rozejść, a ty mi jeszcze kiedyś podziękujesz za to.-Tłumaczył po czym udał się do swojego pokoju. Blondyn tylko westchnął pod nosem i uczynił to samo.
***W tym samym czasie***
     Victoria szybko weszła do domu i zatrzasnęła za sobą drzwi. Nie tracąc ani chwili pobiegła do góry i sprawdziła w którym pokoju przebywają przyjaciółki. Tak jak myślała był to pokój Emily.
Nastolatka od razu opowiedziała im o tym zdarzeniu i co uczyniła, kiedy one opuściły klub. Vanessa tylko patrzała na koleżankę ze zdziwieniem ale też z zadowoleniem i zaczęły dyskutować. Tylko Emily dalej siedziała na łóżku i nic nie mówiła. Ogarniały ją różne myśli, a najbardziej były one skupione na Victorii i nieznajomych. Była trochę zła na przyjaciółkę, że tak odgryzła się na nastolatkach, ale nie chciała nic mówić, bo wiedziała, że zrobiła to w jej obronie. Było jej szkoda chłopaków, ale było też jej szkoda swojej sukienki...o włosach już nie mówiąc, była bardzo zła bo przez dobre 2 godziny je myła. Jednak coś sprawiało, że nie mogła się gniewać na osoby, które na nią wpadły. No właśnie chyba raczej nie na osoby, tylko osobę. W jej głowie został portret chłopaka który stał przed nią, ale dlaczego? Z jej przemyśleń wyrwał ja trzask drzwi przez które wyszły przyjaciółki, jak się domyśla, aby pójść spać. Tak też ona postanowiła poczynić to samo i po krótkiej chwili zasnęła.
      Następnego dnia Emily obudził budzik o 9.00. Dziewczyna nie chętnie wstała i poszła do łazienki się 'ogarnąć'. Założyła czarne trampki, czarne dżinsy, różową bokserkę i także czarną bluzę. Potem  spięła włosy w kucyk i zrobiła lekki makijaż, a następnie udała się na dół aby zrobić śniadanie.
W tym samym czasie najstarsza także wstała i zabrała się za poranną toaletę. Ubrała malinową sukienkę w czarno-białe kwiaty, która była jej przed kolana. Założyła również malinowe baleriny, ułożyła włosy i szybko pomalowała rzęsy, a potem czerwoną szminką usta.
Victorii, wcale się nie śpieszyło, kiedy jej przyjaciółki były już gotowe, ona jeszcze spała. Jednak po godzinie 10 było słychać w całym domu odgłos jej budzika. Nastolatka tylko go wyłączyła i wtuliła swoją głowę w poduszkę. Ociągając się myślała co by dzisiaj na siebie włożyć. Jednak nic nie przyszło jej do głowy i była zmuszona wstać i iść do szafy. Tak też poczyniła i wybrała potargane dżinsy, żółtą bokserkę, niebieską katanę oraz żółte martensy. Następnie nie chętnie się ubrała, zrobiła mocny makijaż i uczesała się w francuza.
W krótce wszystkie znajdowały się w kuchni i oczekiwały na śniadanie robione przez dziewiętnastolatkę. Po spożyciu posiłku udały się w poczekaniu na wujka Vic, do salonu. Nie tracąc ani chwili brunetka sięgnęła po film ''Obecność'' i zaczęły oglądać. Trzeba przyznać że Emi nie przepadała za horrorami w przeciwieństwie do Victorii i Nessy. Około 14 do domu zawitał Anthony. Szybko coś przegryzł i zabrał dziewczyny z domu.
-No to jak się wam tutaj podoba?- mężczyzna zaczął rozmowę.
-Miasto ładne, ale ludzi tu fajnych nie ma-mruknęła osiemnastolatka.
-Nie rozumiem co masz na myśli?-zapytał zdezorientowany wujek.
-A nie będziesz się na nas gniewał?-zadała pytanie robiąc minę szczeniaczka.
-Zależy o co chodzi, no już opowiadaj.-mówił Anthony.
-No bo wczoraj namówiłam dziewczyny i poszliśmy na imprezę. I wszystko było by w porządku, gdyby nie ten Ross i jacyś jego koledzy.-tłumaczyła przewracając oczami.
-A jaśniej? I jacy koledzy?
-No był on i jakaś dwójka brunetów, chyba są jakimiś gwiazdami bo kultury za grosz nie mają. Tak samo jak ten Ross, nie wiem dlaczego zajmujesz się takim idiotą!
-Victoria spokojnie! Po pierwsze nie mów tak o nim bo go w cale nie znasz i opisz mi proszę dokładnie tych dwóch jego kolegów...-dokończył
-Jak mam tak nie mówić skoro nie dał mi żadnych powodów, abym mówiła na niego inaczej!
-A dał ci jakieś powody, żebyś tak o nim mówiła!?-westchnął.
-No tak! I właśnie o to w tym chodzi!-mówiła zdenerwowana.
-W takim razie słucham uważnie.
-Ci jego koledzy wyglądali mniej więcej tak, że jeden miał trochę dłuższe włosy, wysoki brązowe oczy, drugi trochę niższy, krótsze włosy, lekki zarost. Nie wiem, nie przyglądałam się im dobrze. W każdym bądź razie gonili się w klubie! To jest nie dorzeczne! To po pierwsze, ale żeby tego było mało, to ofiarą ich zabawy została Emi. Ten brunet jeden kucnął, a drugi który stał przed nią szturchnął ją i sok wylał się na jej sukienkę! Ale poczekaj to nie koniec! I w tedy ten blondyn rzucił ciastem, które wylądowało na włosach Emily!-tłumaczyła oburzona.
-Emily na prawdę tak było?- zdziwiony skierował pytanie w stronę blondynki.
-Tak-przytaknęła.
-No cóż będę musiał sobie z nimi porozmawiać i wydaje mi się, że ta dwójka pozostałych to był Rocky i Ellington.-rzekł Anthony.
-Mam nadzieję, że tego tak nie zostawisz wujku-powiedziała brunetka.
-Oczywiście, że nie, zadzwonię do nich dzisiaj wieczorem, a teraz już chodźmy, pokarzę wam kilka zabytków, a potem udamy się do galerii handlowej -tłumaczył.
Dzień minął im mile i spokojnie. Dziewczyny były zdziwione pięknymi widokami, które najbardziej podobały się młodszej blondynce. Oczywiście nie obyło się bez zdjęć. Później nastolatki kupiły sobie parę ciuchów, które im się spodobały, a na koniec mężczyzna zabrał je na kolację do pizzerii.
Kiedy przyjechali do domu, wujek nie zwłocznie zadzwonił do osiemnastolatka, jednak nie umiał się do niego do dzwonić, dlatego wybrał numer do Rydel, która na pewno coś wie o tym incydencie. W tym samym czasie przyjaciółki nie czekając ani chwili poszły się umyć i udały się do swoich łóżek.
Po 10 minutach Anthony w końcu dodzwonił się do ów dziewczyny.
***Rozmowa***
-Cześć Anthony-powiedziała dziewczyna.
-Hej Rydel, są bracia?
-Niestety nie ma ich w domu bo poszli pograć w bilard, ale dobrze że dzwonisz, muszę ci coś powiedzieć-dokończyła Delly.
-Tak się składa, że ja tobie też, a właściwie to chłopakom, muszę z nimi poważnie porozmawiać. Proszę cię powiedz im, żeby przyszli jutro do mnie do domu o 19.00 okej?
-Oczywiście, oni też mają z tobą kilka spraw do obgadania, także dobrze się składa.
-W takim razie do zobaczenia-powiedział i się rozłączył.
*******
      Następnego dnia dziewczęta wstały o 6.45, ponieważ nie chciały się spóźnić pierwszego dnia do szkoły. Szybko ubrały się w swoje nowe ciuchy, które wczoraj zakupiły i po 7 zeszły na dół na śniadanie. Na koniec jeszcze wzięły swoje torby i wyruszyły w kierunku szkoły.
     Kiedy weszły do danego budynku nagle Emily i Vicky zniknęły Vanessie z oczu, która nie miała pojęcia gdzie się udać. Nawet nie wiedziała gdzie się znajduje jej szafka. Szła pozostawiona sama sobie, ocierając się o ramiona innych. Głowę miała spuszczoną na dół, a książki trzymała w prawej ręce. Po krótkiej chwili potknęła się o krawędź schodów, a osoba przed nią lekko ją popchnęła co spowodowało, że nastolatka upadła, a książki wyleciały jej z ręki. Dziewczyna pomyślała tylko, że dzień rozpoczyna się po prostu genialnie, najpierw koleżanki znikają jej z oczu w nowej szkole, a teraz to! Van dalej myślała, że gorzej już być nie może, jednak myliła się. Po chwili 'modne laski' ze swoimi chłopakami zaczęli się z niej śmiać i rzucać jej książkami, a ona nie miała sił, aby się podnieść, a jej głowę opanowały myśli 'Najgorszy dzień ever'. Dziewczyna jednak zdecydowała wydobyć coś z siebie.
-Zostawcie mnie, co ja wam takiego zrobiłam!
-Hohoho maleńka się odezwała-powiedziała jedna z nastolatek, która miała masę pudru na twarzy.
-Słuchaj jesteś dziana i to widać, dajesz kasę, a my o tym zapominamy i nic się nie stało-parsknął jeden z chłopaków.
Nastolatka nie wiedziała co zrobić, czy dać im te pieniądze czy powiedzieć, że nie ma...
-Ale ja nie mam przy sobie pieniędzy-odpowiedziała cicho.
-Nie kłam!-mruknął ten sam chłopak, który rzucił propozycję o kasie.
-Zostawcie ją!-krzyknął jakiś nieznajomy głos.
-Dobra spadamy z tond!-krzyknęła cała ta paczka, a potem do Nessy podbiegł nieznajomy chłopak.
-Hej nic ci nie jest?-zapytał i wyciągnął rękę do dziewczyny, aby pomóc jej wstać.
-Cześć, nie nic chyba wszystko w porządku -powiedziała, chwytając rękę blondyna.
-A ty jesteś nowa w tej szkole tak? Bo jakoś wcześniej cię tu nie dostrzegłem-ciągnął rozmowę nastolatek.
-Tak.
-Em...przepraszam nie przedstawiłem się, jestem Riker -skierował słowa do koleżanki, ze szkoły.
-Vanessa-odpowiedziała, po czym spojrzała w brąz oczy chłopaka, na które spadała piękna blond grzywka. Van, była zahipnotyzowana w oczach tej osoby i nawet nie spostrzegła, że Riker coś do niej mówi.
-Halo? Vanessa?
-Hymm. mówiłeś coś? Przepraszam nie słuchałam cię...-zapytała zawstydzona, a następnie przeprosiła.
-Spoko nic się nie stało, pytałem do jakiej klasy będziesz chodzić?
-Właściwie to ja sama nie wiem, miałam o to zapytać dziś dyrektorkę, ale moje dwie przyjaciółki na samym wejściu mi uciekły, że tak powiem -uśmiechnęła się lekko, dalej prowadząc dialog.
-W takim razie chodźmy-powiedział i chwycił dziewczynę za nadgarstek, a ta pobiegła za nim.
-A tak właściwie to gdzie biegniemy?
-Do dyrektorki.
***10 minut temu***
-No cóż szkoda, że nie jesteśmy razem w klasie -mruknął cicho blondyn.
-Mimo wszystko mam nadzieję, że się jeszcze zobaczymy-dodała z uśmiechem.
-Na pewno, emm...dasz mi swój numer?-zapytał.
-A jak myślisz?
-Tak?
-Musze przyznać, że masz racje-na co oby dwoje uśmiechnęli się od ucha, do ucha.
-Proszę, a teraz już lecę do klasy-mrugnęła do kolegi i wręczyła mu karteczkę z numerem.
***W tym samym czasie***
-Vicky!-krzyknęła Emily
-Panna Emily Smith?-zadała jej pytanie wysoka kobieta.
-Tak.-przytaknęła grzecznie.
-Proszę za mną.
    Po 5 minutach Emi stała już pod drzwiami swojej klasy. Miała lęk czy aby uciekać z tond czy posłusznie zapukać do drzwi. Nie wiedziała dlaczego, ale nagle dopadł ją stres poznania nowej klasy. A co jeśli mnie nie polubią!? A co jeśli zrobię z siebie pośmiewisko!? A co jeśli się niefortunnie zakocham!?-właśnie takie pytania sobie teraz zadawała, jednak kobieta widząc, że nowa uczennica nie puka do drzwi postanowiła to zrobić za nią. Kiedy weszła zmierzyła wszystkich dookoła i pomyślała, chyba nie będzie, aż tak źle...
-To jest Emily, będzie chodziła z wami do klasy-zabrała głos kobieta, która później okazała się dyrektorką, co stwierdziła dziewiętnastolatka, po plakietce na jej ubraniu.
-Emi proszę usiądź w ławce pod oknem w piątym rzędzie.-jak pani powiedziała, tak nastolatka uczyniła. Nie zdążyła ona wyjść z klasy kiedy zderzyła się z uczniem, który do niej wchodził.
-Rocky Lynch! Znowu spóźniony!
-Przepraszam najmocniej droga pani, więcej to się nie powtórzy.
-Ty...Nawet nie ma słów, jakie to by określały! Siadaj na miejsce i to już!
-Ale proszę pani, nie ma już wolnych miejsc...-powiedział wkurzony brunet.
-Dosiądź się do koleżanki -rzuciła i wskazała na blondynkę.
Początkowo Rocky się zgodził, ponieważ nie wiedział, że spotka tam nowego osobnika. Dosłownie go zamurowało kiedy stanął przed wyznaczoną ławką. Cóż Emily właśnie w tedy uświadomiła sobie , że jej stwierdzenie było błędne...Postanowiła jednak nie zwracać uwagi na kolegę i zajęła się lekcją.
-Masz atlas?-zapytał niepewnie.
-Mam...-odrzekła, a następnie przesunęła książkę na środek ławki.
-Pani kazała otworzyć na 107-chrząknął i chciał przewrócić kartkę, jego zamiar chciała również poczynić nastolatka, co spowodowało, że ich dłonie się z tyknęły, a para się speszyła.
Reszta lekcji minęła im spokojnie, nastolatka miała różne myśli i nawet cieszyła się, że to właśnie z tą osobą będzie siedziała na lekcjach. Jednak było by zbyt pięknie, gdyby tak toczyły się jej losy...Po chwili radosna Emily, już na taką nie wyglądała wystarczyło parę słów, właściwie to w starej szkole często je słyszała i nie przejmowała się nimi, ale tu nie chodziło tylko o to. Sam fakt, od kogo usłyszała te słowa zniszczyły jej wszelkie marzenia...I właśnie w tedy pomyślała, no i wykrakałam...Przechodząc korytarzem na przerwie dokładnie usłyszała słowa 'Ta Emily to dziwna laska i w dodatku brzydka' wydobywające się w ust bruneta...Udała, że tego nie słyszy, ale w środku się załamała.
***Dalej w tym samym czasie***
Puk, puk-zapukała osiemnastolatka i uchyliła drzwi do klasy.
-Dzień dobry nazywam się Victoria Blue, czy to klasa Ia?
-Dzień dobry, tak, proszę wejdź do środka- odparła ciepłym głosem.
-Więc dobrze trafiłam?-upewniała się jeszcze.
-Tak, proszę usiądź obok Ross'a w czwartym rzędzie po lewej stronie.
Blondyn tylko się uśmiechnął a dziewczyna chrząknęła na forum klasy
-Nie no to znowu ty!
Po czym po chwili dodała 'przepraszam' i zajęła miejsce.
-Widzę, że to twój ulubiony tekst-powiedział chłopak.
-Co!?
-No, to znowu ty.
-Ahh weź się zamknij-uciszyła go brunetka...
***********************************************************************************
No i mamy 4 Rozdział :D Dedykuję go moim dwóm koleżanką które zatruwały mi głowę całymi dniami i nocami, abym dodała ten rozdział :p Także Daga, Wera macie ten rozdział i mam nadzieję, ze się wam podoba, za równo jak innym :) I jeszcze zapraszam na bloga mojej koleżanki ;) >>>klik<<<  //Kinga

10 komentarzy:

  1. Świetny! Czekam na nexta i zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No w końcu... <3 Czekam na kolejny *_*

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział kiedy napiszesz kolejny?

    OdpowiedzUsuń
  4. BOSKI <3 Emi i Rocky <3 szkoda, ze z niego taki dupek :/ Czekam na NEXT <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebisty blog czekam na nxty :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa.... padłam na zawał dzwońta pod 112 :D ale tak na sserio świetny pokazuje bohaterów z różnymi charakterami fajnie jestem ciekawa jak to jeszcze będzie wyglądać jak się wszystko do końca rozwinie na serio masz talent dziewczyno! *,* PS:Pisz szybko next Pozdrawiam Paula xD ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudo, cudo i jeszcze raz cudo, kiedy nexcik? :** ,333

    OdpowiedzUsuń
  8. Pięknie jeju masz najlepszy blog ze wszystkich ♥,♥ a ta Victoria wymiata xD Pozdro-Kasia ;))

    OdpowiedzUsuń
  9. Bistyy :D czekam na next'a :D

    OdpowiedzUsuń