Po śniadaniu obie dziewczyny postanowiły się trochę rozerwać i nie siedzieć bezczynnie przed telewizorem. Tak więc powędrowały do sali muzycznej. Vanessa od razu dorwała się do pianina i zaczęła grać. Emily wręcz przeciwnie. Chodziła powoli po całym pomieszczeniu, dopiero po 20 minutach zdecydowała się zagrać na gitarze kilka akordów. W końcu przyjaciółki zgrały się bez słów i oby dwie zaczęły grać i cicho podśpiewywać piosenkę ''Move'' zespołu Little Mix. W podobny sposób minęło im popołudnie.
-Ej Van chodźmy coś zjeść głodna jestem-powiedziała nagle Emily.
-Miałam mówić to samo-odparła z uśmiechem, a po chwili oby dwie wybuchły śmiechem i udały się do kuchni.
-Co jemy?-zapytała po chwili Vanessa.
-Myślałam, że możemy zrobić sobie spaghetti-odpowiedziała po chwili dziewiętnastolatka.
-Dobra, to ja ugotuję makaron, a ty zrób sos.-mrugnęła do przyjaciółki. Po czym ona tak jak i Emily zabrały się do wykonywania danych czynności.
Kiedy zjadły posiłek, ktoś wszedł do domu. Vanessa od razu poszła do salonu, sprawdzić kto to. Tak jak przeczuwała była to Victoria.
-Hej, no na reszcie jesteś!-krzyknęła blondynka.
-Cześć, popatrz co sobie kupiłam-powiedziała, pokazując nowy ciuch, całkowicie nie zważając na ton dwudziesto-jeden-latki.
-Victoria!-krzyknęła
-Oh no co!? Wyluzuj się, przydałoby się iść na imprezę, żebyś się wyluzowała-powiedziała mierząc od dołu do góry koleżankę.
-Nie mów mi co mam robić! Wiesz jakiego narobiłaś mi rano stracha!
-Oj przecież zostawiłam karteczkę!-odpowiedziała głośniej brunetka.
-Dobra wież co, moje uwagi tu i tak nic nie wskórają-odpowiedziała obojętnie najstarsza, po czym odwróciła się i chciała odejść.
-Ohh nie gniewaj się na mnie-powiedziała miłym tonem robiąc maślane oczka i zatrzymując dziewczynę.
-Bałam się o ciebie-kontynuowała, ale już spokojnie.
-To co pójdziesz ze mną dzisiaj na tą imprezę?-zadała pytanie robiąc znowu słodką minkę i dając do ręki przyjaciółce ulotkę klubu do którego chciała się wybrać.
-No nie wiem-odpowiedziała Vanessa.
-No proszę chodź co będziesz w domu robić-namawiała ją dalej.
-Niech będzie, twój wujek i tak jutro ma przyjechać trochę później...więc okej.-zgodziła się, mimo iż nie była pewna czy dobrze robi.
-W takim razie o 19.00 tutaj w salonie-powiedziała zadowolona osiemnastolatka.
-Ok. To ja już idę się szykować-powiedziała z lekkim uśmiechem na ustach.
-Van poczekaj! Gdzie jest Emily?
-Emm...przed chwilą jeszcze była w kuchni, ale już jej tam nie ma.-odpowiedziała w tym samym momencie wychylając się przez próg do kuchni.
-W takim razie idę jej poszukać, to do zobaczenia-wypowiedziała ostatnie słowa po czym przeszukała cały dom a nigdzie nie było jej starszej koleżanki. Nagle przyszło jej na myśl, że jeszcze nie sprawdzała w sali muzycznej. Tak więc nie tracąc ani chwili, pobiegła do danego pomieszczenia.
-A tu cię mam, a ja ciebie szukam całym domu-mówiła, dostrzegając iż blondynka siedzi przy pianinie.
-No cóż, a co ode mnie chciałaś, a właściwie to co chcesz?-odpowiedziała.
-Chcę cię wyciągnąć na imprezę!-powiedziała głośno, a uśmiech nie schodził jej teraz z twarzy.
-O nie!-krzyknęła w tym samy momencie szybko zrywając się na nogi.
-Ale dlaczego!?-zapytała zdziwiona Victoria.
-Po prostu nie! To jest Los Angeles, nie znamy tego miasta a tym bardziej ludzi! A co dopiero mowa o łażeniu po jakiś klubach! Zastanawiałaś się co by twój wujek zrobił jakby dowiedział się, że byłaś sama cały dzień w mieście w LA a potem całą noc na imprezie!?
-Oh przestań! Przecież jestem dorosła!-krzyknęła najmłodsza z grona.
-Właśnie widać po twoim zachowaniu-kontynuowała z sarkazmem Emily.
-Zrozum dziewczyno, że świat nie kończy się na siedzeniu w domu!
-Wcale tak nie sądzę i uwierz mi, że jak poznam tą miejscowość to będę podziwiała jej piękno i zwiedzała wiele miejsc!-nie dawała za wygraną.
-A ty znowu o tej poezji! Piękno miejscowości i wspaniałe miejsca, a co z imprezami! Jesteś młoda, czas najwyższy abyś się wyszalała!-ciągnęła temat, aż w końcu do pokoju przybiegła Vanessa i przerwała jakże nie miłą wymianę zdań przyjaciółek.
-Spokój!-krzyknęła nagle, na co koleżanki momentalnie odwróciły się w jej stronę, a ona dokończyła.
-Co tu się dzieje!?
-Emily nie chcę iść z nami na imprezę!-krzyknęła zdenerwowana nastolatka.
-I tylko o to się kłócicie!?-zapytała podirytowana dziewczyna.
-W pewnym sensie...-przytaknęła blondynka.
-A dlaczego nie chcesz iść z nami na imprezę?-zadała kolejne pytanie, kierując wzrok na jej o dwa lata młodszą przyjaciółkę.
-Po prostu nie chcę i nie muszę się wam z tego tłumaczyć.-odpowiedziała szeptem, we złości.
-Bo woli siedzieć całe życie w domu-powiedziała nie mile osiemnastolatka.
-Nie prawda!-krzyknęła starsza.
-To chodź z nami na tą imprezę i udowodnij!-ciągnęła kłótnie.
-Dobra!
-W takim razie o 19.00 w salonie! I ubierz się jakoś ładnie, żebyś nie przyniosła nam siary-dogryzła koleżance.
-Dosyć tego! Spokój!-krzyknęła najstarsza nastolatka.
-Emi jeżeli nie chcesz iść na imprezę to nie musisz-tłumaczyła spokojnie Van.
-Ale ja pójdę!-powiedziała po czym złowieszczo spojrzała na Victorię.
-Dobrze, a teraz w końcu przestańcie się kłócić.-powiedziała, po czym wszystkie rozeszły się w swoim kierunku, aby się przygotować.
Vanessa, zaczęła swoje przygotowania od zrobienia lekkiego makijażu, po czym założyła czarne leginsy i długą ciemno-niebieską tunikę, bez rękawków z napisem 'NEVER SAY NEVER' który był okryty cekinami. Założyła swoje dwie bransoletki na prawą rękę, a na lewą zegarek, a potem włosy pofalowała prostownicą. Na koniec jeszcze założyła granatowe szpilki.
Victoria wyglądała nieco inaczej. Makijaż był ciemny i widoczny, a na ustach widniała czerwona szminka. Włosy były spięte w koka, a na uszach widniały duże okrągłe kolczyki. Miała na sobie ona czerwoną bokserkę, czarny żakiet i czarną miniówkę. Do tego ubrała czarne 5-cio centymetrowe szpilki.
Emily postanowiła zaszaleć i wyglądać jak dama. Ślicznie, ale nie skąpo. Łagodnie, ale pięknie. Makijaż był ładny i stonowany. Włosy rozpuściła i pokręciła lokówką. Założyła swoją przepiękną kremową sukienkę przed kolana. Miała ona trzy-czwarte rękawy, a po lewej stronie wstążeczkę. Była prosta, ale miała swój urok. Do tego postanowiła, że założy swoją złotą bransoletkę z jej imieniem, którą dostała na 15 urodziny od babci. Była już prawie gotowa, założyła jeszcze tylko wysokie kremowe szpilki ze złotymi cekinami na obcasie.
Tak o to wystrojone dziewczyny zeszły na dół do salonu. Miały już wychodzić, kiedy Victoria zdecydowała się odezwać, tym samy przerwać niezręczną ciszę.
-Emily, ja chciałam się przeprosić. Nie powinnam tak na ciebie naskakiwać.-powiedziała ze spuszczoną głową.
-Ja też przepraszam-odpowiedziała, a następnie podeszła do przyjaciółki i ją przytuliła.
-Ooo jak słodko-zaśmiała się Vanessa.
-Cicho już, idziemy na imprezę się dobrze zabawić!-krzyknęła uradowana brunetka, a potem wszystkie wyszły z domu i skierowały się w stronę klubu, którego zobaczyły na ulotce.
Po 21 były już na miejscu. Puki co impreza dopiero się rozkręcała a imprezowicze zaczynali się schodzić. Na parkiecie można było dostrzec nieliczną ilość ludzi, którzy poruszali się w rytm muzyki. Koleżanki postanowiły, że na razie pójdą do baru, aby się czegoś napić. Jak postanowiły tak też zrobiły. W zaledwie pięciu sekund znajdowały się już przy barze i popijały drinki, poza Emily. Ona tylko zamówiła sok pomarańczowy którego jeszcze nawet nie tknęła.
-To co idziemy potańczyć?-zapytała Victoria, uśmiechając się do towarzyszek.
-Czemu nie-odpowiedziała wesoła Vanessa.
-Czy ja wiem, chyba nie mam ochoty na taniec...-powiedziała ze spuszczoną głową dziewiętnastolatka.
-Żartujesz sobie, przecież nie przyszłyśmy tutaj posiedzieć -odpowiedziała brunetka.
-No to ja mogę iść z wami. Wy będziecie tańczyć, a ja postoję obok i popatrzę -mówiła dalej Emi.
-Niech będzie ale żeby mi to było ostatni raz -ostatecznie odparła Vicky.
Emily wzięła tylko swój napój i dziewczęta powędrowały na drugi koniec sali. Już miały iść się bawić, ale jednak nie obyło się bez małej namowy osiemnastolatki.
-Emi może jednak zatańczysz?-zapytała mile
-Nie Vic, może innym razem-powiedziała wydobywając z siebie sztuczny uśmiech.
-No dobra, nie będę cię zmuszać.-zakończyła dialog i już miała razem ze starszą koleżanką iść na parkiet, kiedy dwójka chłopaków przelecieli jej przed nosem, a trzeci ich gonił. Po chwili usłyszały tylko kilka krzyków 'Rocky niech no cię tylko dorwę!' 'Ellington pożałujesz tego!' 'UWAGA!' Na co jeden z nich ukucnął a drugi stojący tuż przed Emily odsunął się na bok, lekko szturchając nastolatkę, co spowodowało że jej sok wylał się na jej sukienkę, a lecący kawałek ciasta wylądował na jej włosach. Całemu zdarzeniu przyglądały się przyjaciółki i nieznani im osobnicy, którzy doprowadzili do 'wypadku'. Dziewczyna tylko zamykając oczy lekko westchnęła i ledwo powstrzymując się od płaczu, powoli otworzyła oczy zmierzyła wszystkich po kolei, a następnie krzyknęła
-Od początku wiedziałam, że ta impreza to zły pomysł!- następnie wybiegła a łzy leciały jej strumieniem. Chłopcy stali jak skołowani, patrząc do czego doprowadziły ich wygłupy. Nessa popatrzała tylko na przyjaciółkę dając jej znak, że pójdzie za blondynką. Victoria kiedy zobaczyła podchodzącego bliżej blondyna z ciastem, od razu go poznała, był to nikt inny jak nie Ross, momentalnie podskoczyło jej ciśnienie.
-My my przepraszamy...-powiedział skołowany i zawstydzony blondyn.
-Ohh! Znowu ty!? Wszystko zniszczyliście! I po pierwsze to nie przepraszajcie mnie, tylko moją przyjaciółkę! A właściwie to jej nie przepraszajcie, bo nie chce was widzieć, podobnie pewnie jak mnie! Już wszystko się zaczynało układać ale musieliście pojawić się wy i to wszystko zepsuć! I kim wy w ogóle jesteście!?-krzyczała zdenerwowana dziewczyna.
-Eem może znasz nas z telewizji..-nie dała dojść nieznajomemu do słowa i natychmiast przerwała.
-Nie ważne nie interesuje mnie to! Mam was serdecznie dosyć! Widzę was po raz pierwszy, to znaczy większość was widzę po raz pierwszy-poprawiła się i dalej kontynuowała- I mam nadzieję że widzę po raz ostatni! I żeby było jasne, mam zamiar spędzić więcej czasu w Los Angeles i nie chcę was widzieć! Macie się trzymać z dala ode mnie i moich przyjaciółek, zanim całkowicie doprowadzicie do tego, że mnie znienawidzą!
-Słuchaj my naprawdę...-znowu nie dała dokończyć chłopakowi i sama zaczęła dalej mówić.
-Okej widzę, że jesteście gwiazdami, ale to nie oznacza, że wszystko wam wolno! Myślałam, że macie, a przynajmniej ty masz za grosz kultury, chociaż po ostatnim naszym spotkaniu, nawet nie wiem dlaczego tak pomyślałam. W każdym bądź razie się myliła. Jesteście kompletnymi dupkami i idiotami, nawet nie wiecie co ona mogła czuć jak dostała tym cholernym ciastem bo jesteście kompletnie bezduszni, ale jeżeli tak chcecie grać to spoko nie ma sprawy, ja też potrafię na przykład dać ciastem w twarz i powiedzieć upss niechcący, wybacz.-Dokończyła a pod czas ostatnich wymawianych słów, zabrała ciasto z rąk osiemnastolatka i dała mu nim w twarz, a następnie się odwróciła. Jednak słysząc słowa bruneta nie miała zamiaru tak szybko skończyć.
-No bracie niezłą sobie lale z wyższej półki wybrałeś -dokuczał młodszemu, a w tym samym czasie Victoria wzięła swój drink, odwróciła się z powrotem w stronę chłopaków i wylała swojego drinka na bruneta tak, że spłynął on po nim z góry na dół po czym dodała
-słyszałam to.- I wyszła.
Rocky i Ross stali już po chwili oby dwaj jak słupy i żaden się już nie śmiał. Tylko Ell dalej kucający był czysty.
-Nie wierzę, że daliśmy się tak upokorzyć dziewczynie-powiedział zmarnowany dziewiętnastolatek.
-Miała powód-dodał blondyn.
-Będzie miała mała kłopoty przez to co nam zrobiła...-ciągnął zdenerwowany.
-Nie byłbym tego taki pewnie.-powiedział sucho Ross.
-A to niby dlaczego?-zapytał zdziwiony Rocky, dalej stojąc w miejscu.
-Bo to raczej my będziemy mieli kłopoty, jak opowie o wszystkim Antho'nemu.
-A jak ona by go mogła o tym poinformować?-dalej zadawał pytania.
-Bracie, Anthony to nie tylko jest nasz menadżer, ale także jej wujek i ona i jej przyjaciółki z nim mieszkają...-dodał młodszy, na co starszemu oczy momentalnie się poszerzyły.
-Czyli, że mało to że dostaliśmy opieprz od niej to dostaniemy go od Anthonego, że znowu rozrabialiśmy w miejscu publicznym, a mało tego ofiarą naszej zabawy została przyjaciółka jego siostrzenicy.
-Dokładnie tak jak mówisz brachu, a teraz już chodź do domu bo ja nie mam zamiaru dalej tu tak stać.
-Racja chodźmy już...-powiedział załamany po czym dodał -ona ma racje zachowaliśmy się jak idioci którzy za grosz nie mają kultury...
Za chwile dołączył do nich Ratliff i razem szli pogrążeni w smutku, ale dlaczego tak bardzo było im przykro? Przecież wcześniej jak coś na wywijali nie było im tak głupio i w ogóle się tym nie przejmowali. A teraz? Jest zupełnie inaczej...Może dlatego, że ktoś potraktował ich zupełnie normalnie, jak wszystkich ludzi i wygarnął im to co o nich sądzi. Tak w przemyśleniach w końcu dotarli do swojego domu...
***********************************************************************************
No i mamy 3 Rozdział :D Jak wam się podoba? :) Wiem, że możecie być trochę smutni? Z powodu, losów chłopaków, ale spokojnie to się jeszcze wszystko ułoży XD :3 To chyba na tyle, tak więc napiszę jeszcze tylko że
KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ :)
//Kinga
Aleee im wygarnęła hehehhe :D Dobra ta Victoria już ją lubię xD umie się kłócić i trzymać przy swoim xD A rozdział cudny na serio chyba jak na razie najlepszy ze wszystkich to była mega ciekawe a Oni tacy jejku ,,Czy Ona to do nas powiedziała,, tak po prostu im wygarnęła a to gwiazdy na serio BOSKIE ten rozdział zakochałam się w nim pisz szybko next :D Pozdrawiam Paula
OdpowiedzUsuńPisz kolejny :3 <3 Świetny rozdział :3
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta ;3
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSuper. Czekam na next'a :D
OdpowiedzUsuńOmnomnomnom *.*
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że najbardziej lubie Emi :3 xD
Rozdział zajebisty i pisz szybko next bo będe truć 3:) ; *
Super rozdział next szybciutko :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak to się ułoży. Wściekła Rydel i wściekła Victoria niezłe połączenie ;D Wspaniały rozdział! Z resztą tak jak zawsze <3 ;***
OdpowiedzUsuńCzekam na nextaa! Jak najszybciej plosse! xD
Wow *.*
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział :)
Furia Victorii...... bezcenne !!
Pozdrawiam :3
Oliwia~