Cała paczka około godziny 18.00 wróciła do swoich domów. Wszyscy byli szczęśliwi, ale też zmęczeni dniem. Dziewczyny szybko wzięły prysznic i poszły spać, podobnie było i w domu Lynch'ów. Natomiast Ratliff, chyba jako jedyny jeszcze nie spał, tylko myślał...No właśnie, ale nad czym on może myśleć? Odpowiedź jest tylko jedna. O Vaniessie. Tylko dlaczego o niej? Dlaczego? Po swoich przemyśleniach, zrozumiał, że dziewczyna mu się chyba podoba...Ale nie był tego pewien, ale przecież jak wytłumaczyć to, że gdy Nessa i Riker się pocałowali, on się w tedy zdenerwował, a za razem zasmucił...To wszystko go przerastało i jeszcze bardziej komplikowało jego życie.
Następnego dnia nastolatki wstały około godziny 10. Szybko zjadły śniadanie, a potem poszły się ogarnąć.
Ze względu, że na dworze było przyjemnie Van ubrała białą sukienkę, w zielone groszki, przed kolana, a na to biały sweterek. Do tego baleriny, koloru białego i lekki makijaż. Włosy natomiast rozpuściła i pofalowała.
Emily postanowiła ubrać trzy-czwarte dżinsowe spodenki, żółtą bokserkę, tego samego koloru adidasy i kilka bransoletek na rękę. Jej fryzura nie była wymyślna, ponieważ włosy były związane w zwyczajnego kucyka.
Victoria założyła na siebie czarne leginsy do kostek, różową tunikę na szelkach. Dodatkiem do tego było dużo biżuterii i oczywiście mocny makijaż, bo jakby inaczej. Jeżeli chodzi o buty, to dziewczyna ubrała różowe 8 centymetrowe szpilki z platformą.
Gdy wszystkie były już gotowe, do Emi zadzwonił telefon. Okazało się, że był to Anthony, chciał się z nimi wszystkimi jak najszybciej spotkać. Nastolatki wiedziały, że to nie oznacza nic dobrego...Szybko dały znak swoim przyjaciołom, o wiadomości, którą przekazał im wujek Vic. Nie tracąc czasu wszyscy udali się do jego miejsca pracy.
-Jesteśmy -krzyknęła Vicky od razu na wejściu.
-Świetnie, a więc siadajcie. -powiedział mężczyzna i wskazał na kanapę, obok małego stolika.
-A więc, po co tu nas wszystkich zwołałeś? -spytała brunetka.
-Mam do wyjaśnienia z wami parę spraw....Po pierwsze dzisiaj jest już czwartek i wy miałyście być w szkole. Jutro wasz ostatni dzień nauki tutaj, potem macie przerwę. Natomiast jeżeli chodzi o was -wskazał na pozostałą grupę osób - Wy ostatnio zaniedbaliście swoją karierę. Jutro macie wywiad w radiu i będziecie musieli zaśpiewać i oczywiście zagrać także, dwie piosenki. Zdecydowałem, że będzie to Pass Me By i I Want U Bad. Za chwile będziecie mieli próby, ale jest coś jeszcze o czym chciałbym z wami porozmawiać...-wszyscy w ciszy uważnie słuchali, tego co miał im do powiedzenia Anthony.
-Związku z tym, że już po jutrze będziecie mieli wolne, pomyślałem, że chcielibyście odpocząć, dlatego też, już w sobotę wieczorem pojedziecie nad jezioro, będziecie spać w domku letniskowym. Cisza, spokój, woda i dobre towarzystwo. Chyba nic więcej wam do szczęścia nie potrzeba?- zadał pytanie retoryczne z uśmiechem, po czym kontynuował - Będziecie tam 8 dni, nie licząc soboty. Czyli do domu wrócicie w niedziele. Chciałem, aby wasza wycieczka była dłuższa i żebyście więcej czasu wypoczęli, ale niestety już w następny poniedziałek macie kolejny wywiad. Tak więc to chyba tyle co chciałem wam przekazać. -wytłumaczył.
-Chociaż nie, chciałem was się jeszcze o coś spytać! - powiedział, bo nagle coś przyszło mu do głowy.
-Mianowicie te pytanie chcę skierować do Rossa i Vic...-powiedział niepewnie.
-Konkretnie? -zapytał niepewnie blondyn.
-Czy wy, no wiesz...
-Co?- zadał pytanie Ross.
-Czy ty i Victoria ze sobą chodzicie?
-Co!? Nie! O co wam wszystkim chodzi! Ja go nienawidzę! -krzyczała osiemnastolatka.
-Anthony, z kont ten pomysł? -powiedział, ale spokojnie nastolatek.
-No wiesz piszą co nie co o was w gazetach i przychodzą do mnie różne listy...-mówił mężczyzna.
-Co!? Jakie listy!? Jakie gazety!? -denerwowała się dziewczyna.
-To one -wręczył nie pewnie rzeczy, swojej siostrzenicy.
Dziewczyna zaniemówiła, myślała, że jest to tylko jedna gazeta, tym czasem było ich więcej...
-Czyli wy nie jesteście razem..? -zapytał ostatecznie wujek Vicky.
-Nie! Nie! I jeszcze raz NIE! -krzyczała.
-No to mamy mały problem...-podrapał się po głowie.
-Co!? Jaki!? -mówiła, cały czas zdenerwowana nastolatka.
-Myślałem, że jesteście ze sobą więc wziąłem domek letniskowy w którym wy macie razem pokój...-powiedział nie pewnie Anthony.
-Co!? Mam z nim mieszkać przez 8 dni w jednym pokoju!? Mam już tego serdecznie dosyć! Wychodzę z tond! -krzyczała cały czas, zdenerwowana Victoria. Pobiegła ona razem z gazetami, które trzymała w ręku do domu. Ross nie tracąc czasu, szybko pobiegł za nią.
-Czy tylko moim zdaniem po między tą dwójką coś iskrzy? -zapytał Anthony reszty, jak gdyby to było normalne.
-Trudno stwierdzić, ale chyba na to wychodzi, że gazety mają racje...-skomentował wypowiedź swojego menagera Riker.
-A teraz już, zanim Ross przyjdzie, przyszykujcie się, nastroicie gitary i tym podobne. -dorzucił i zajął się swoimi obowiązkami.
W tym samym czasie osiemnastolatek właśnie wszedł do domu i ujrzał Vic siedzącą w salonie, na fotelu, przeglądającą gazety.
-Czy ty to widzisz!? -powiedziała, mając już jedną łzę w oku.
-O co ci chodzi? -zapytał całkiem zaskoczony.
-Patrz! To my! Czy ty widzisz jak to wygląda!? W rzeczywistości się przytulaliśmy, ale na tym zdjęciu wygląda to tak, jakbyśmy za chwile chcieli się pocałować! Mają zdjęcia z poprzedniego wieczoru, mało tego umieścili tu nawet zdjęcie jak dawałeś mi misia! Chociaż nie mam bladego pojęcia kiedy je zrobili! Nawet nie chce wiedzieć co teraz się dzieje w Internecie! Mało tego, przeczytaj sobie nagłówek tematu!
-Ross Lynch ma dziewczynę! -zacytował...
-Zadowolony!? Teraz już w ogóle nie będę miała spokoju! I dlaczego ty jesteś taki spokojny!? Przecież oni tu napisali, że jestem twoją dziewczyną! Czy ty nic sobie z tego nie robisz!? Masz to wyjaśnić! -krzyczała na niego.
-Przestań histeryzować, wcale byś nie miała tak źle, jakbyś była moją dziewczyną!
-Ale nią nie jestem i nie chce być! I na pewno bym nie miała dobrze! Wyobrażasz sobie związek ludzi, kiedy jedna osoba nienawidzi drugiej, a ta ją kocha!? Nie!? Ja też nie! -krzyczała na cały dom.
-Tylko narzekać umiesz! Miałabyś kasy pod dostatkiem, zyskałabyś popularność, masę osób by ci zazdrościło, mało tego sama mogłabyś dzięki mnie zabłysnąć jako gwiazda!
-Taki cwany jesteś? -zakpiła. No to zobaczymy! Skoro tak nalegasz i ciągniesz ten temat, to dlaczego nie! -krzyczała.
-Co masz na myśli? -zapytał blondyn, lecz teraz już nie pewnie.
-Proponuję zakład. Skoro tak bardzo chcesz mi to udowodnić, że byłoby mi lepiej gdybym była twoją dziewczyną, to dlaczego by nie spróbować? -mówiła z uśmiechem, a Ross nie do końca rozumiał o co jej chodzi.
-Słyszałam, że jesteś świetnym aktorem, zagrajmy więc w pewien film naszego życia...
Prawmy sobie komplementy.
Udawajmy sprzeczki.
Rozmawiajmy ze sobą 24 godziny na dobę.
Każdego ranka witajmy się, a wieczorami życzmy sobie dobrej nocy.
Chodźmy razem na wspólne spacery.
Wymyślajmy sobie słodkie przezwiska.
Przy znajomych, dawajmy znaki, że coś jest na rzeczy.
Umawiajmy się na randki.
Rozmawiajmy ze sobą przez telefon godzinami.
Wspierajmy się.
Przytulaj mnie często.
KTO PIERWSZY SIĘ ZAKOCHA,
przegrywa.
Chłopak trochę się zastanawiał nad słowami dziewczyny, przecież to co chciał mogło się teraz zdarzyć, dlaczego więc się obawiał? Cały czas miał pewne obawy co do tego, ale dlaczego? Bo obawiał się, że już coś czuje do brunetki, bał się co może być potem. Jednak postanowił zaryzykować...
-Zgoda. -powiedział.
-A więc zaczynamy od dnia rozpoczęcia wycieczki, aż do mojego wyjazdu do Polski.
-A kiedy ty tak właściwie wyjeżdżasz do swojego kraju? -dopytywał się.
-Nie martw się, długo zdążę poudawać twoją dziewczynę. -uśmiechnęła się z humorem.
-Taaa...-mruknął, spuszczając głowę w dół.
-A teraz leć na próbę, bo mogę się założyć, że na ciebie czekają.
-Wiesz, zakładów jest już wystarczająco, zaraz pójdę, tylko, że musimy chyba coś jeszcze ustalić...-wytłumaczył niepewnie.
-Co mamy jeszcze ustalać? -zapytała zaskoczona.
-Co będzie nagrodom? No wiesz, co chcesz jak ty wygrasz? -tłumaczył.
-A więc jeżeli ja wygram to ty dajesz mi spokój do końca mojego życia! -powiedziała dumnie z uśmiechem na twarzy.
-Okej...Ale jeśli to ja wygram, to ty się ze mną prześpisz -dopowiedział zadziornie.
-Nie wystarczy ci, że spałam obok ciebie w samej bieliźnie!? -mówiła podirytowana.
-Nie, albo się zgadzasz, albo nie ma w ogóle zakładu.
-Okej, okej! Niech ci już będzie, zgadzam się. A teraz idź już na tą próbę, bo muszę się przygotować na jutro do szkoły! - wypowiedziała dane słowa i poszła do siebie do pokoju, a blondyn udał się na próbę.
Następnego dnia około 9.00 trójka dziewczyn była już w szkole, na zajęciach. Wszystko je roznosiło, ponieważ nie mogły się doczekać kiedy już skończą się te ich ostatnie godziny w tej szkole. Jednakże trzeba przyznać, po mimo tak krótkiego nauczania tutaj, nastolatki bardzo dużo się dowiedziały i poszerzyły swoją wiedzę.
Natomiast R5 szykowało się w tym czasie na wywiad. Wszyscy już prawie byli gotowi, jeszcze ostatnie poprawki i mogli zaczynać.
Zaczęło się od zagrania dwóch ustalonych piosenek, a następnie wszystkim zadawano po kolei pytania. Każdy odpowiadał z uśmiechem na ustach i przede wszystkim szczerze odpowiadał na pytania, lecz zadano jedno pytanie, którego kompletnie się nie spodziewali...
-Ross teraz mam szczególne pytanie do ciebie. Wiele fanek również się nad tym zastanawia...Ostatnimi razy bardzo często widzimy cię w towarzystwie nie jakiej wysokiej brunetki o imieniu Victoria-mówił redaktor, po czym zapytał - odpowiedz więc czy ty i Victoria Blue jesteście razem? Wiesz wszystko na to wskazuje, fanki są bardzo ciekawe jaka jest relacja pomiędzy tobą a tą dziewczyną.
-Ja i Vic nie jesteśmy razem. Są to tylko i wyłącznie plotki. Jesteśmy wyłącznie przyjaciółmi i nie łączy nas nic więcej poza więzią przyjacielską. -odpowiedział, lekko zakłopotany, poprzez zadane pytanie.
-Dobrze, a więc jak wytłumaczysz, to, że byłeś o nią zazdrosny? - kontynuował temat dziennikarz.
-Nie rozumiem...-mówił coraz bardziej speszony.
-Ross powiedzmy wprost na You Tube ukazał się filmik z imprezy ostatniego wieczoru, gdzie byłeś w klubie Ts LA, chyba nie muszę dalej tłumaczyć? Było widać na odległość, że cały czas przyglądasz się osiemnastolatce i zżera cię zazdrość. -tłumaczył. Najstarszy z Lynch'ów widząc zaskoczenie i zakłopotanie swojego brata, postanowił wziąć stery w swoje ręce i zakończyć ten temat jak najszybciej.
-Nie rozumiem dlaczego pan tak naciska. Ross wyraził się jasno, że on i Victoria są tylko przyjaciółmi, to chyba nic złego? Ile razy widziano inne gwiazdy z różnymi osobami, które im towarzyszyły, tak samo były one naciskane do przyznania się, że są razem, po czym okazywało się, że są oni tylko przyjaciółmi, czy rodziną? Tak też jest w tym przypadku. Dlatego proszę mi wierzyć, pańskie pytania są tu całkowicie zbędne. -wypowiedział się Riker. Później zadano jeszcze kilka pytań i zakończono spotkanie.
Następnie cała paczka z zespołu i Emily, Vanessa i Vic poszli na pizze. Rozmawiali, śmiali się, jedli. Czas mijał im niemiłosiernie szybko. Około godziny 17 wszyscy się rozeszli w swoją stronę i każdy poszedł gdzie indziej. Vic z Rydel, Rockym i Rossem poszli do domu. Natomiast Riker gdzieś poszedł, Emily tak samo, a Ell został razem z Nessą i postanowili, że pójdą jeszcze do kawiarni.
Będąc w danym miejscu Ellington zauważył, że coś jest nie tak z jego koleżanką.
-Van wszystko w porządku?-zapytał łagodnie brunet.
- Nie! Nic nie jest w porządku!-krzyknęła dziewczyna, po czym dodała -przepraszam cię Ell...jest okej.
-Widzę, że coś jest nie tak...Może się przejdziemy? Nabierzesz świeżego powietrza i się uspokoisz? -zaproponował.
-To chyba dobry pomysł...-odpowiedziała blondynka.
Tak też wyszli. Szli długą ulicą, wtuleni w siebie. Dwudziestojednolatka cały czas spoglądała na ekran telefonu ze smutkiem, Ratliff jednak starał się udawać, że tego nie widzi, aby nastolatce nie było przykro. Nie zadawał on także jej żadnych pytań, typu dlaczego jesteś smutna? Wiedział, że Van nie chce się tłumaczyć, tylko po prostu mieć wsparcie przy sobie i kogoś bliskiego.
Gdy tak szli, Vaniessie w pewnym momencie ugięły się nogi, a łza spłynęła jej po policzku...
Ellington zauważając czym jest spowodowane gorsze samopoczucie przyjaciółki, od razu ją przytulił i szepnął do ucha 'Nie przejmuj się...Wszystko się ułoży...'
I czym prędzej zabrał z tam tond nastolatkę. Zaprowadził do siebie do domu, zrobił gorącej herbaty i usiadł obok niej. Panowała cisza, którą zapoczątkował widok, który ujrzała Nessa. Co jak co, ale tego się nie spodziewała... Czuła się oszukana, ale też zraniona. A wszystko przez to co zobaczyła. Ujrzała chłopaka w którym jest zakochana, ze swoją najlepszą przyjaciółką...Najpierw jak się do siebie uśmiechają, a później jak on łapie ją za talie, podnosi do góry i kręci się w kółko, zarówno się przytulając...A przecież jeszcze kilka minut temu na jej sms'a z pytaniem gdzie jest, odpisał ' Z kolegami na stadionie' A tu proszę, widzi jego ( Riker'a) z Emily... Załamała się! Nie mogła w to uwierzyć, że blondyn ją okłamał, oszukał i zranił. Nie miała ochoty na nic. Czuła się bezradna i w pewien sposób upokorzona... Teraz tylko on był przy niej. Ellington. Teraz zdała sobie sprawę, że to on jest zawsze przy niej, gdy go potrzebuje, tylko dlaczego tego wcześniej nie dostrzegała? Przecież była wpatrzona w jego przyjaciela...Wysokiego, przystojnego, brązowookiego, blondyna... Coś ukuło ją w serce...Wszystko co miała nagle zaczyna się walić. Czyżby złamane serce? Czyżby koniec przyjaźni? Nie wiedziała co o tym myśleć, ani nie umiała sobie tego wytłumaczyć, dlaczego tak dwie bliskie jej osoby postąpiły...
-Ellington dlaczego...?-szepnęła, wtulając się jeszcze bardziej w chłopaka.
-Van, nie masz pewności, że oni są razem...Przecież nie widziałaś, jak się całują...-powiedział, w głowie myśląc 'ale ja za to widziałem jak ty całujesz się z nim...' bo to właśnie złamało mi serce...
-Ale za to widziałam jak się obejmują. Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak to boli człowieka, jak zakuje w serce jedno głupie kłamstwo, czy gest, ze strony bliskiej ci osoby...-wytłumaczyła, patrząc w oczy Ratliffa.
Ten znowu uczucia nastolatki porównał do swoich. Musiał okłamywać sam siebie, że nie wie jak to jest, chodź dokładnie tego doświadczył i czuł się tak samo. Postanowił jednak nie mieć żalu do dziewczyny, lecz odciągnąć ją od tego, bo w końcu miał pretekst, aby spędzić czas z Nessą.
Nie wiedział już czy jest szczęśliwy z tego, iż Rikerowi i Van się nie udało? Czy też raczej był smutny, że musi patrzeć jak jego sympatia cierpi. Były dobre i złe strony tego całego zdarzenia...
************************************************************************************
I mamy 15 Rozdział. Chciałabym was na początku od razu przeprosić, że rozdział ukazał się dopiero teraz, ale miałam i mam problemy z blogerem ;/ Mało tego musiałam usunąć ankiety ( na których, było dużo głosów) ponieważ z dnia na dzień wszystko znikło do zera... Dlatego przepraszam za wszelkie usterki.
Teraz kilka pytań co do rozdziału ;)
Jak myślicie, co wyniknie z tego zakładu Vic i Rossa? :D
Co się zdarzy na wycieczce? ( może macie jakieś podejrzenia? )
I co takiego będzie dalej z Nessą i Rikerem? No i co do tego wszystkiego ma Ellington?
I taki mały myk teraz, bo jestem ciekawa jak bardzo szybko chcecie dostać kolejny rozdział ;3
Ze względu, że jest to 15 rozdział to 15 KOMENTARZY = 16 ROZDZIAŁ ;D
Jak będzie te 15 komów, to postaram się dodać jak najszybciej ten 16 Rozdział <3
Wierzę w was i czekam na wasze opinie ;***
Pamiętajcie ;) KOMENTUJECIE= MOTYWUJECIE //Kinga
LALALA!!! Zajebisty ;D Mega, super bomba, extra :D
OdpowiedzUsuńDawaj kolejny rozdział w trybie NOW :D
o jeej.... Ten rozdział był no on był.... brak słów, tak mi się podobał <3 Z niecierpliwością czekam na kolejny :**
OdpowiedzUsuńBrak słów tak bardzo zajebisty <333 proszę pisz kolejny szybko bez względu na tonile komentarzy będzie. Kinga jeszcze jedna uwaga nie "z tond" tylko "stąd" i nie "tąd tylko "tąd" :) Czekam na kolejny ZIOMKU ♥-Ola
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńProszę
OdpowiedzUsuńNapisz
OdpowiedzUsuńKolejny
OdpowiedzUsuńRozdzialik
OdpowiedzUsuńP.
OdpowiedzUsuńS.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
OdpowiedzUsuńCię
OdpowiedzUsuńi
OdpowiedzUsuńwstawiaj
OdpowiedzUsuńnexta
OdpowiedzUsuń/ Aga Lynch :*
OdpowiedzUsuńJej w końcu doczekałam się rozdziału :)) Rozdział super!!!Pisz szybko bo już chce czytać !!! Jestem ciekawa jak to teraz będzie . :))
OdpowiedzUsuńAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAALLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLLEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE CCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCCUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUDDDDDDDDDDDDDDDDDDDNNNNNNNNNNNNNNNNNNNYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńWstawiaj nexta, bo jest już ponad 15 komentów.
OdpowiedzUsuńAga Lynch :*
Muszę go chyba najpierw napisać xD ;* A przed tym nauczyć się na jutrzejszy sprawdzian z polskiego ;p ;/
UsuńBoski *^* Ciekawy zaklad O.o xD I znowu o tym wspomne, ze bardzo wymijajaco traktujesz wontek Rockyego i Emily.. :/ Wkem, ze Akcja musi sie rozwijac i , ze masz na pewno plan, ale tak tylko mowie ;3 dawaj next.! <3
OdpowiedzUsuńCuuudo! kiedy następny? xD :*
OdpowiedzUsuńCudny! masz talent <3
OdpowiedzUsuń