poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Rozdział 22 ''This is our last day here. Goodbye. '' - ''To nasz ostatni dzień tutaj. Żegnaj.''

    Dziewczyna wpatrywała się w oczy blondyna, nie wiedząc jak ująć to co ma do powiedzenia.
-Riker ja za bardzo nie wiem jak ci to powiedzieć..
-Jeżeli potrzebujesz czasu, ja to rozumiem. Poczekam, aż będziesz gotowa.
-Nie do końca o to w tym wszystkim chodzi..
-To o co? -dopytywał dwudziestodwulatek.
-To nie jest takie proste.
-Co nie jest takie proste? -chłopak dalej zadawał pytania.
-Umówmy się, że jutro ci to wytłumaczę, jak będziemy w studiu, dobrze? Nie mam na to dzisiaj siły. -wyjaśniła Van.
-Jeżeli tak chcesz to okey, ale pamiętaj, że mimo wszystko zawsze możesz na mnie liczyć.
-Rozumiem. Dziękuję, a teraz przepraszam, ale pójdę się już spakować i położyć spać -powiedziała i nie czekając na swojego towarzysza udała się w kierunku domku.
    Następnego poranka Riker i Vanessa byli już gotowi, aby jechać do studia. Wszyscy jeszcze poza nimi spali, tak więc nie chcąc ich budzić po tak zwanym 'melanżu' zostawili im w kuchni, na blacie karteczkę z wyjaśnieniem, że skrócili sobie pobyt tutaj o niecałe dwa dni, ponieważ nastolatkowie mieli dzisiaj w nocy wracać do domu.

    Gdy nastolatkowie dotarli na miejsce od razu zabrali się za nagrywanie piosenek, co zajęło im już 4godziny. Właśnie mieli zrobić sobie przerwę i świętować nagranie piosenek, które niedługo pojawią się na płycie, ale Vanessa poinformowała Riker'a, że chce zaśpiewać jeszcze jedną jej piosenkę. Chłopak nie miał nic przeciwko i zgodził się. Widział jednak coś niepokojącego w wyrazie twarzy Nessy. Nagle blondynka zaczęła śpiewać. W głosie pełnym załamania można było wyczuć lekki niepokój, a oczach które robiły się szklane zobaczyć obawę i niepewność. Słowa wypowiadane były jednak coraz bardziej wyraźniejsze i utwierdzające w sposób przekonywujący do piosenki i jej tekstu.
      W tym samym czasie mieszkańcy domku letniskowego właśnie się budzili, a co niektórzy zaczynali leczyć kaca i narzekać jak to ich boli głowa, bo przecież czego innego można się spodziewać po 'grubej' imprezie?
Był to ich ostatni dzień spędzony tutaj, dlatego też chcieli go miło spędzić i po śniadaniu wszyscy usiedli na kanapie, a co niektórzy na podłodze i zaczął się seans filmowy. Oglądali już godzinę i trwałoby to zapewne dłużej, gdyby nie fakt, że ktoś ze znajdujących się tutaj osób to przerwał.
-Hej ludzie! To już zaczyna być nudne! To nasz ostatni dzień tutaj, wykorzystajmy go tak, aby go zapamiętać! Bo przepraszam bardzo, ale ja nie chcę go zapamiętać jako siedzenie przed telewizorem i leczenie kaca. Jest tyle możliwości, aby porobić coś fajnego! Na przykład można zbudować domek na drzewie, albo zbudować tratwę i pływać nią po jeziorze! Jest tyle opcji. -mówił Luck jak najęty.
-Ja popieram -powiedziała od razu Vic.
-Ja również -dołączył się Ellington.
-W takim razie ja też -rzekł Rocky i tak po kolei wszyscy się zgodzili poza jedną osobą, którą był Ross.
-A ty? -zapytała Rydel, kierując słowa do brata.
-Co ja? -odpowiedział jej pytaniem na pytanie.
-Idziesz z nami czy masz zamiar tutaj tak siedzieć? -dopytywała nastolatka.
-Ja zostaję.
-Jak chcesz. -zarzuciła Delly i wyszła, a po kolei wszyscy za nią.
-Victoria zaczekaj! -krzyknął Ross, a dziewczyna wtem się obróciła.
-Musimy pogadać-dodał blondyn.
-Nie mamy o czym. -skomentowała szybko i oschle brunetka.
-Mylisz się...-powiedział pewny siebie, a następnie dodał -Chodzi o zakład.
-Co proponujesz? -zapytała przewracając oczami Vicky, a z dworu można było usłyszeć -Idziesz Vic? Na co odpowiedź nastolatki była krótka -Tak już idę, momencik!
-Za tydzień w Los Angeles w kafejce Gold o godzinie 16.00 -wytłumaczył.
-Nie mogę -odpowiedziała szybko osiemnastolatka.
-Dlaczego?
-Po prostu! Nie pasuje mi.
-A więc kiedy? -zapytał, przeczesując ręką swoje blond włosy.
-Jutro o 15.00 w tej samej kafejce Gold. - i wyszła a z ust chłopaka można było usłyszeć wydobywające się słowa, takie jak;
-Jak sobie panienka życzy.
     W tym samym czasie kiedy Ross siedział w domu, oglądał telewizję i tweetował na twitterze, cała paczka świetnie bawiła się na dworze. Nawzajem siebie gonili, powracając do czasu dzieciństwa i bawiąc się w berka wysokiego. Zasady tej zabawy były dość proste. Jedna osoba była berkiem i goniła pozostałe osoby. Ułatwieniem tej zabawy dla uciekających przed berkiem było to, że gdy w pobliżu było coś wysokiego, mogli na tym stanąć i w tedy osoba goniąca nie mogła jej dotknąć. Jednakże na danej wysokiej rzeczy można było maksymalnie stać 5 sekund. Zabawy nie byłoby końca, gdyby nie nowe pomysły. Mianowicie chęć zbudowania domku na drzewie. Chłopacy zajęli się szukaniem desek i znalezieniem odpowiedniego drzewa, na którym taki domek może się znajdować, a dziewczyny zajęły się przygotowaniem szczegółów, które pomogą w stworzeniu domku. Przyniosły więc sznurki, gwoździe i tym podobne rzeczy. Po około 4 godzinach ich 'dzieło' było już gotowe, nie było co prawda największe, bo zmieściły by się tam góra 3 osoby, ale liczyło się to jak wspaniale się bawili i jaka miła atmosfera im przy tym towarzyszyła.
     Gdy Vanessa zakończyła śpiewać, kołysała się jeszcze na boki do kończącej się melodii, ze sztucznym uśmiechem i niewyraźnymi oczami, z który za chwilę miał popłynąć potok łez. Następnie wyszła ze studia, poprawiając przy tym kosmyk jej kręconych włosów. Od razu za nią pobiegł Riker i zdążył ją zatrzymać przed wyjściem z posesji.
-Wróć, porozmawiamy -powiedział ciepło, lecz cicho blondyn.
-Nie mamy o czym rozmawiać...-rzekła Nessa, a po jej policzku spłynęła łza.
-Jestem innego zdania. -kontynuował dwudziestodwulatek.
-Ale ja nie! Wyjeżdżam...Nie będzie mnie już tutaj. Nie mamy o czym rozmawiać. Już wszystko wiesz. Wszystko ci wytłumaczyłam. Razem z dziewczynami jutro wracam do Polski...
-Wytłumacz mi jedno! -odchrząknął.
-Wytłumaczyłam ci już wszystko. -powiedziała i odwróciła się, ale chłopak złapał ją za ramię i odwrócił ją ponownie tak, że stała przodem do niego.
-Dlaczego? -wymamrotał z opadających sił i nadziei. Dziewczyna nic nie odpowiedziała.
Lynch nachylił się nad nią i złożył na jej ustach delikatny pocałunek, dwudziestojednolatka jednak nie odwzajemniła go, ale także nie przerywała. Kiedy Riker się od niej odsunął powiedziała cicho, patrząc w jego oczy.
-Związki na odległość nie mają sensu, przepraszam... - odeszła. On już nie protestował, patrzył tylko jak ona odchodzi. Van jeszcze raz odwróciła do niego głowę przez ramię i powiedziała
-Żegnaj, a następnie szła powoli uliczką, spuszczając swój wzrok na swoje buty.
      W tym samym czasie grupka przyjaciół która spędzała swoje ostatnie chwile wakacji zaczęła się już powoli pakować, a Victoria właśnie szła porozmawiać ze swoją przyjaciółką Emily.
-I jak? Mówimy im? -zapytał Emi, gdy Vic weszła do jej tymczasowego pokoju.
-Nie. Tak będzie lepiej. -wyjaśniła brunetka.
-Jesteś tego pewna? -dopytywała na wszelki wypadek dziewiętnastolatka.
-Tak. -odpowiedziała krótko i wyszła z pokoju, a następnie sama poszła się pakować.

                                                     ~~Ciąg Dalszy Nastąpi~~
Hej ;) A więc dodaję już ten 22 Rozdział :* Pod ostatnim rozdziałem którego dodałam dwa tygodnie temu (zanim pojechałam nad morzę) Nie było nawet 10komentarzy...Nie rozumiem, nie podobał wam się tamten rozdział? Czytacie jeszcze tego bloga? :/ Proszę zostawiajcie komentarze, nawet jeśli wasza opinia jest negatywna. Mówiłam, że przyjmę każdą uzasadnioną opinię. To przecież ma mi pomóc, aby lepiej pisać. Jeżeli to czytacie zostawcie chociaż głupią literkę np. 'k' a ja będę wiedziała, że czytaliście. Gdy czytam komentarze wiem, czy wam się to podoba czy nie i czy jest sens pisania tego dalej. To motywuje do dalszego pisania. Do napisania następnym razem. //Kinga
 

12 komentarzy:

  1. Boski rozdział :D Nic dodać nic ująć czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział super :D Szkoda, że dziewczyny wyjeżdżają :( Ciekawe, jak to wszystko się teraz potoczy. Pisz szybciutko nexta, bo muszę wiedzieć co dalej :p Pozdrawiam :)

    ~ Wera

    OdpowiedzUsuń
  3. jak mogłaś to zrobić! a już myślałam że Riker i Van będą razem ;c no a tutaj one wyjeżdżają ;c to takie smutne ;c no ale sam rozdział był cudowny :D czekam na nexta :D zapraszam do siebie :D http://r5przeznaczenienieistnieje.blogspot.com/ i http://zycie-r5-w-przyszlosci.blogspot.com/ :) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba mi się :) ale niech nie wyjeżdżają :P czekam na necie xd

    OdpowiedzUsuń
  5. k (tak jak napisałaś, zostawiam znak że czytałam). A tak na serio nwm jak ująć słowami to jak bardzo bodoba mi się Twój blog...więc poprostu Wow! Masz talent do pisania, czekam na nexty :)

    OdpowiedzUsuń
  6. strasznie podoba mi się twój blog i choć nie zawsze zostawiam kom to wiedz że zawsze go czytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział fajny choć trochę smutny. Czekam na next. Czytam rozdziały zawsze i uważam, że twój blog jest niesamowity.

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham tego bloga dawaj szybciutko nexta bo nie wytrzymam tego napięcia

    OdpowiedzUsuń
  10. One nie wyjadą, prawda?
    Kinga nie odsyłaj ich do Polski ;/
    PS: Zapraszam do mnie http://so-come-on-paint-my-world.blogspot.com/ :3

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedy następny świetny blok ,3

    OdpowiedzUsuń