-I co? -zapytał Luck
-Co, co?
-Oddała ci się? -dopytywał brunet.
-Zwariowałeś! -odpowiedział Rocky.
-Zakochałeś się w niej. -od razu spostrzegł chłopak.
-Nie! to znaczy tak, ale nie!
-Miałeś ją tylko przelecieć, a nie bawić się w jakieś romanse! -powiedział wyższym tonem Luck. Na całe nieszczęście Emily usłyszała tylko ostatnie zdanie. Stała w froncie drzwi. Oczy dwóch chłopaków nagle skierowały się na nią, a po jej policzku spłynęły łzy. Dziewczyna stała tam jak sparaliżowana, nie wiedziała co ma zrobić. Czuła się okropnie z faktem, że znów zaufała niewłaściwej osobie, która chciała ją tylko wykorzystać.
-NIENAWIDZĘ CIĘ! -wykrzyknęła z płaczem i szybko pobiegła do pokoju wziąć swoje walizki. Dziewiętnastolatek pobiegł za nią.
-Emily to nie tak, jak myślisz! -mówił do niej.
-A jak!?
-Daj mi to wytłumaczyć!
-Co tu jest do tłumaczenia!? Wszystko słyszałam, to mi wystarczy! Oszukałeś mnie! Perfidnie mnie oszukałeś! Byłam taka głupia...
-Em..
-Milcz kiedy mówię! Nie chce cię znać, rozumiesz!? Zaufałam ci! A ty? Ty to po prostu wykorzystałeś. Zwierzałam ci się! Nienawidzę cię...Jesteś taki sam jak Luck, obaj jesteście siebie warci! I co ja sobie myślałam? Że będę żyć jak w bajce? Znowu mnie nikt nie okłamał, tylko ja sobie za dużo wyobrażałam. Nie chcę cię znać! Zniszczyłeś! Zniszczyłeś to wszystko co było między nami! -wykrzyczała mu prosto w twarz i wyszła z domku letniskowego. Szła 8km pieszo, aż zaszła na przystanek autobusowy, skąd udała się do Anthonego.
Rocky w tym czasie usiadł na skrawku łóżka, podparł się łokciami na kolanach i schował głowę w dół. Nie rozumiał z tego wszystkie nic. Zaczął obwiniać siebie o ten głupi zakład, który wszystko zniszczył. Jakby mógł, to by cofnął czas, ale niestety się nie da..
Niedługo po tym wszyscy się pożegnali i wrócili do swoich miejsc zamieszkania. Gdy Victoria weszła do domu, odłożyła tylko swoje bagaże, poszła się przebrać, powiedziała że wychodzi i będzie po południu tak, aby zdążyć na samolot. Dziewczyna udała się do kafejki, gdzie czekał już na nią Ross.
-Hej -przywitał się blondyn.
-Cześć -odpowiedziała Vicky.
Zaraz po tym podeszła do nich kelnerka.
-Coś podać?-zapytała
-Dla mnie wodę -powiedział Ross.
-Ja poproszę mocnego drinka.
-Victo-już chciał coś powiedzieć Lynch, lecz Vic utwierdzała się w swoim przekonaniu.
-Mocnego drinka poproszę.
-Dobrze, proszę poczekać 5minut. -rzekła kelnerka i odeszła.
-Co ty wyprawiasz? -zapytał się osiemnastolatek.
-Co? Mam osiemnaście lat, nie wolno mi już wypić drinka?
Gdy dotarło do nich, ich zamówienie Vic od razu wypiła całą zawartość kieliszka.
-Mamy sprawę do obgadania -rzekł po chwili Ross.
-Zakład. -odpowiedziała krótko i niepewnie.
-Co z tym robimy? -kontynuował temat.
-Nie wiem, ale ja muszę ci coś powiedzieć...-wzięła głęboki wdech i wydech brunetka.
-Tak się składa, że ja tobie też.
-Ty pierwszy.
-Proponuję, abyś ty powiedziała pierwsza -ciągnął dalej chłopak.
-Nie ty.
-Ty.
-Nie.
-Dobra ja! -powiedzieli równo razem, co ich lekko speszyło.
-Ja pierwsza...-westchnęła Victoria.
Całe miejsce nagle ucichło, a piękne niebo zakryły ciemne chmury. Zapowiadało się na deszcz. Było ciemno. Tak samo ciemno i nie jasno tak jak w ich sercach. Ten cały niepokój, tajemniczość, strach, obawa i ciemność. Odrzucenie.
-Nie wiem od czego mam zacząć..
-Może od tego kto jest zwycięstwom zakładu? -uśmiechnął się pewnie.
Dziewczyna zamknęła oczy, zacisnęła zęby, a z jej oczy się zaszkliły kiedy je otwarła.
-Ja się w tobie zakochałam, rozumiesz!? ZAKOCHAŁAM SIĘ W TOBIE!-wykrzyczała a łzy leciały jej niemiłosiernie rozmazując przy tym cały makijaż. Wybiegła z Gold na zewnątrz, gdzie padał deszcz. Jej słone łzy mieszały się z zimnym deszczem co przyprawiało ją o ciarki. Miała na sobie tylko szorty i bluzkę na ramiączkach, a na dworze było teraz naprawdę zimno.
Kiedy weszła wzięła swoje bagaże, razem ze swoimi przyjaciółkami pożegnała się z jej wujkiem i udały się na lotnisko. Wsiadając do samolotu Van od razu zajęła sobie miejsce i koleżanką, Vic wzdychała, a Emily popatrzyła w małą szybkę i powiedziała ciche 'Żegnaj Los Angeles'
Droga powrotna bardzo dłużyła się każdej z dziewczyn. Emi się nie odzywała, Victoria słuchała muzyki, a Vanessa spała, albo patrzyła się przed siebie. Nagle całą tą niezręczną ciszę przerwał dźwięk dochodzącego sms'a z telefonu dziewiętnastolatki.
-Rocky..-westchnęła cicho, tak że nikt jej nie usłyszał i odpisała na sms'a danej osoby.
Udawała, udawała że dobrze to znosi i wszystko jest już jej obojętne. Grała tak jak on zagrał na początku - bez uczuć. W głębi serce, jednak dobrze wiedziała, że tak nie jest...We wnętrzu jest małą, bezsilną dziewczynką która jak wiele twierdzi nie zna życia...Najchętniej by się teraz rozpłakała, ale wiedziała że nie może. Nie tu i nie teraz. Dlaczego w ogóle ma płakać po osobie, która chciała ją wykorzystać? Odpowiedź jest prosta, zakochała się w nim, zakochała się jak głupia! Nie widziała świata poza nim, a on? On to traktował tak jak zabawę. Chciał ją po prostu przelecieć i zostawić, mimo iż znał jej historię...Tego właśnie Emily nie rozumiała. Mówiła sobie w głowie; Znałeś moją historię, a i tak chciałeś to zrobić. Pytanie dlaczego? Naprawdę chciałeś mnie jeszcze bardziej skrzywdzić?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej ;) Oto i 23rozdział :* Jak wrażenia? Spodziewaliście się takiego obrotu sprawy? Do napisania następnym razem ;) Pozdrawiam. //Kinga
rozdzial był jak zwykle świetny :D czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział , eh czemu Rocky musiał kiedyś zakładać się z Lukiem , a było by tak pięknie . Szkoda że już wyleciały , oby wróciły . Czekam na next'a :))
OdpowiedzUsuńEj nie zakończysz bloga w tym momencie co nie??? No bo wiesz to że wyjechały to tak jakby samo wskazuje że to koniec. Jednak mam nadzieję że to nie koniec tej historii a ja mam tylko głupie wyobrażenia.
OdpowiedzUsuńSpokojnie to jeszcze nie koniec tej historii ;) Gdybym skończyła bloga to na pewno bym was powiadomiła w notce ;) Następny rozdział ukaże się niebawem :))
Usuńłał ty to masz talent do pisania bloga :*
UsuńBoski rozdział *_* czekam na next'a :D
OdpowiedzUsuńCudny czekam na nexta :*
OdpowiedzUsuń