środa, 19 marca 2014

Rozdział 6 ''Dress, patry, wager '' - ''Sukienka, impreza, zakład ''

       Dziewczyna pobiegła do swojego pokoju i się w nim zamknęła. Nie mogła w to uwierzyć, że uległa...Chcąc o tym szybko zapomnąć poszła wziąć prysznic, a potem położyła się spać.
Natomiast Ellington właśnie schodził na dół po schodach i w raz z Rocky i Rossem kierował się do wyjścia, co bardzo ucieszyło Emily, która miała już dość spędzania czasu z wysokim brunetem. Następnie wszyscy domownicy udali się do swoich pokoi.
      Następnego dnia pierwsza wstała Vanessa i poszła obudzić swoje młodsze przyjaciółki. Wszystkie szybko się ogarnęły i zeszły na dół do kuchni, aby zjeść śniadanie. Przygotowały sobie płatki z mlekiem i po niecałych 5 minutach już jadły posiłek. Victoria przeczytała jeszcze karteczkę, która leżała na blacie. Było tam napisane:

Wrócę jutro wieczorem, obiad macie w lodówce.
Anthony

I wyszła razem z Nessą i Emi z domu do szkoły. Szły w szybkim tempem, ponieważ za 10 minut miały się zacząć lekcje, a raczej nie chciały się spóźnić.
Przy wejściu do budynku wszystkie się rozdzieliły i poszły w swoją stronę. Vanessa na drugie piętro, do klasy w której odbywały się lekcje matematyki. Emily na salę gimnastyczną, a Victoria na pierwsze piętro, gdzie miała zajęcia muzyczne, w klasie od muzyki rzecz jasna.
Po lekcjach nastolatki zebrały się na głównym korytarzu w szkole, gdzie zobaczyły plakaty.
-O patrzcie, ma być impreza walentynkowa!-krzyknęła podekscytowana Victoria.
-Kiedy?-zapytała dochodząca Van.
-W czwartek-odpowiedziała brunetka.
-O której?-kontynuowała blondynka.
-Od 19.00 do północy -odpowiedziała szczęśliwa.
-No to cóż nie pozostaje mi nic innego niż powiedzieć, że możemy się wybrać-powiedziała dwudziestojednolatka, tym samym uszczęśliwiając jej młodszą koleżankę.
-Nic z tego ja nie idę-mruknęła dziewiętnastolatka. Nie przepadała ona za typami takich spotkań jak imprezy.
-No, ale dlaczego? To będzie świetna okazja, aby poznać ludzi ze szkoły.-mówiła, tym razem spokojnie brunetka.
-Sama nie wiem-chrząknęła pod nosem Emily.
-Wiesz Emi, w tym wypadku muszę się zgodzić z Vicky, to będzie najlepszy sposób, aby poznać tych ludzi i się z nimi za kumplować.-wyraziła swoje zdanie Vanessa.
-No okej, zgoda, a teraz już chodźcie do domu, mam masę zdań na jutro-odpowiedziała niechętnie młodsza blondynka.
Tak jak nastolatka powiedziała, tak przyjaciółki uczyniły. Kiedy były już w domu poszły odgrzać sobie obiad jaki zostawił im Anthony, a później zaczęły konsumować danie. Reszta dnia minęła im spokojnie i raczej nudno, z racji tego iż cała trójka siedziała przy lekcjach. Wszystkie były zawalone nauką i nie miały nawet chwili, aby odpocząć, dopiero o 22 Emily i Vanessa skończyły odrabiać swoje zadania, niestety Vic dalej się z nimi męczyła, nie szło jej to tak dobrze jak dwóm starszym przyjaciółką. Kiedy Victoria skończyła odrabiać lekcję dochodziła północ, jednak żadnej z dziewczyn nie chciało się spać. Dlatego zebrały się w sali muzycznej i  postanowiły zagrać w butelkę. Grały już dobre 20 minut, aż w końcu padło na Victorię i padło zaskakujące pytanie...
-Prawda czy wyzwanie?-zapytała Van.
-Prawda-odpowiedziała bez zastanowienia brunetka.
-Okej, to czy zatańczysz z Rossem na imprezie walentynkowej?
-Co!?-spytała zdziwiona.
-No to co słyszałaś!-powiedziała uśmiechnięta dziewczyna.
-W ogóle z kont te pytanie ci przyszło do głowy?-zadała nie pewnie pytanie osiemnastolatka.
-A co zdziwiona? Jeśli tak bardzo chcesz wiedzieć, to słyszałam do góry nawet, jak mówiłaś Rossowi 'przepraszam' a ty nie ulegasz byle komu...-tłumaczyła trochę nie pewnie, bo nie chciała urazić przyjaciółki.
-A więc to o to chodzi tak!? I teraz będziecie mi o tym ciągle przypominać!? Proszę śmiejcie się! Miejcie tą satysfakcję, że pierwszy raz komuś uległam, a w dodatku jemu...-dokończyła już ciszej i wyszła z trzaskiem drzwi.
Emily i Nessa wymieniły się tylko spojrzeniami i same wyszły z sali, a potem udały się do swoich pokoi.
      Następnego dnia obie blondynki obudziły się o 7.00 i zeszły na dół zrobić śniadanie. Jednak widok jaki zobaczyły, wywarł na nie wielkie zaskoczenie.
-Ja przepraszam, nie chciałam na was wczoraj tak naskoczyć, a szczególnie na ciebie Van, właściwie nawet nie wiem do końca dlaczego to zrobiłam...W zamian za to przygotowałam dziś śniadanie-wytłumaczyła Victoria.
-Nie musiałaś, ale to miłe. I chce, abyś wiedziała, że nie zadałam tego pytania celowo. A teraz już o tym zapomnijmy-dokończyła dwudziestojednolatka, a następnie wszystkie utonęły w grupowym uścisku.
    W krótce nastolatki udały się do szkoły, gdzie czekał je naprawdę meczący dzień, z racji tego iż każda na każdej lekcji miała kartkówkę, albo sprawdzian. Każda przerwa wyglądała tak, że siedziały przy książkach i powtarzały dane tematy. W końcu po siedmiu godzinach nauki, wyczerpane wróciły do domu. Od razu kiedy weszły rzuciły byle gdzie plecaki i walnęły się na kanapę w salonie, puściły muzykę na fula i odprężały się. Co prawda nie trwało to długo, ponieważ przerwał im to dzwonek do drzwi.
-Vicky proszę cię idź otwórz-poprosiła ją Emi, na co ta od razu przytaknęła i udała się w stronę drzwi. Wywarło to nie małe zaskoczenie u obu nastolatek. Od razu pomyślały, że to chyba jakiś dobry dzień Victorii, skoro rano przeprosiny, potem śniadanie, a teraz to.
      Brunetka po drodze weszła jeszcze do kuchni, aby napić się wody, a dopiero potem poszła otworzyć drzwi.
-O hej.
-Cześć, jest może Emi?-zapytał Rocky
-No tak...-odpowiedziała niepewnie, po czym dodała -poczekaj tu chwilę.
-Emily do ciebie!-krzyknęła, na co przyjaciółka powoli do niej podeszła.
-Kto to?
-Sama się przekonaj-puściła jej oczko osiemnastolatka.
-Okej?
Blondynka podeszła do otwartych drzwi i zobaczyła Rockego. Pierwsze co jej przyszło na myśl to ile się dzisiaj jeszcze stanie rzeczy, które mnie zdziwią!?
-Hej.-odparła krótko i cicho.
-Hej, mogę wejść?-zapytał unosząc jedną brew do góry.
-Emm...tak-odpowiedziała speszona dziewczyna i wpuściła kolegę do środka.
-To może chodźmy do mnie-dodała po chwili i oboje udali się do jej pokoju.
-A więc co cię co mnie sprowadza?-zadała pytanie, szukając czegoś w szufladzie.
-Wiem, że to może trochę dziwnie zabrzmieć...
-No to może w końcu wydusisz to z siebie?-zadała kolejne pytanie i odwróciła się w stronę chłopaka.
-Przyszedłem cię przeprosić i dać ci tą sukienkę, w ramach przeprosin.-odpowiedział niepewnie wyciągając ubranie z torby. Sukienka sama w sobie była śliczna, co prawda bardzo się różniła od tej co Emily miała na sobie ostatniego wieczoru, ale mimo wszystko bardzo się jej spodobała. Była ona czerwona i prosta, gdzieś przed kolana. Z tyłu miała wycięte plecy na owalny kształt. Myśli nastolatki były teraz skupione raczej na jednym, a mianowicie 'A jednak nie była to ostatnia rzecz, która mnie dzisiaj zaskoczyła'.
-Wow! Nie musiałeś, naprawę...ja nie wiem co powiedzieć...-wytłumaczyła z uśmiechem, a Rocky wręczył jej sukienkę.
-Tak więc przepraszam, nie chciałem, aby tak wyszło...
-Ja też przepraszam, za mnie i za moje przyjaciółki, a sukienka jest przepiękna, dziękuję-powiedziała pewnie, a uśmiech nie schodził jej z ust.
-Dobrze, że ci się podoba, Rydel chciała, abym raczej kupił ci różową, jednak pomyślałem, że czerwona będzie bardziej przydatna, na przykład mogłabyś w niej iść na imprezę walentynkową, jeżeli w ogóle idziesz-kontynuował, ale w jego słowach nastolatka już nie czuła takiego ciepła, lecz raczej obojętność...
-Tak idę na tą imprezę. -dodała zastanawiając się kto to Rydel? Może jego dziewczyna?
-Żartujesz!
-Nie, ale...
-Dobra ja muszę lecieć, narka-odpowiedział dość chamsko i wyszedł z pokoju.
Emily opanował smutek, co ja znowu takiego powiedziałam? Zrobiłam coś nie tak?-myślała.
Nie wiedziała co spowodowało tak nagłą zmianę humoru bruneta. Rozmyślała cały czas nad tym...
W końcu skupiła się na momencie kiedy mowa Rockego się zmieniła...I w tedy przyszło jej do głowy, że może on po prostu nie chce, aby się pojawiła na tej imprezie, a to wszystko powiedział z grzeczności? Nie rozumiała zachowania dziewiętnastolatka, ale też nie chciała sobie zaprzątać cały dzień tymi myślami. Postanowiła udać się na salę muzyczną i pobrzdąkać coś na gitarze, jednak to też nie wychodziło jej teraz najlepiej, ponieważ z ust wydobywały się słowa piosenek przypominających jej sytuację z przed kilku minut.
    W tym samym czasie Victoria i Vanessa leżały sobie wygodnie w salonie i oglądały film 'Obecność', a potem kilka seriali, które leciały w telewizji, jednak przerwały to kiedy brunetce przypomniało się, że przecież nie mają się w co ubrać na imprezę. Bez zastanowienia wzięły swoje torebki i portfele, a następnie wyszły z domu, nie mówiąc nic o tym Emi.
Nastolatek nie było w domu przez dobre 3 godziny, w których dziewiętnastolatka nawet nie zauważyła ich nieobecności ze względu, iż cały czas była w sali muzycznej i była pewna, że jej koleżanki oglądają teraz jakieś seriale w telewizji. Zorientowała się, że ich nie było, kiedy wychodziła z pomieszczenia, a one wchodziły do domu z pełnymi siatkami zakupów.
-Boże po co wam tyle tego!-powiedziała młodsza blondynka.
-No wiesz jutro jest impreza i musimy dobrze wyglądać-wytłumaczyła osiemnastolatka i wyszczerzyła zęby.
-Dobra nie wnikam...
-A ty w czym pójdziesz?-zapytała po chwili najmłodsza.
-Ja chyba nie pójdę...Tak będzie najlepiej, nie tylko dla mnie...-odpowiedziała niemal szeptem.
-Co ty opowiadasz!? Pójdziesz i ja ci to obiecuję, mało tego zrobimy cię na bóstwo! I będziesz najładniej wyglądać, ze wszystkich dziewczyn na imprezie!-dodała tym razem Van.
-Sama nie wiem...
-Ale ja wiem, a teraz chodźcie już idziemy do pokoi bo jest 23, a trzeba się wyspać, żeby jutro móc się świetnie bawić!-mówiła entuzjastycznie Vicky.
Jak powiedziała dziewczyna tak przyjaciółki uczyniły. Pisały jeszcze ze sobą sms'y z drugich pokoi co sprawiało im dużo śmiechu. Nie same zajęcie, ale treści sms'ów. Nie bawiły one jednak Emily, która myślami była cały czas czy powinna iść na imprezę...W krótce wszystkie zasnęły.
      Kolejnego dnia od godziny 6.00 już były na nogach i pomimo tego, że zabawa była dopiero wieczorem już szykowały potrzebne im rzeczy. Były tak tym zajęte, że nawet nie zjadły śniadania, tylko podekscytowane poszły do szkoły.
-Hej Vanessa-powiedział znajomy głos. Natomiast dwudziestojednolatka tylko rozglądała się po szkolnym korytarzu, ale nikogo nie zauważyła. Nagle ktoś zakrył jej oczy.
-Kto to?-odparła zabawnie.
-A jak myślisz?-dopytywała się tajemnicza osoba.
-Emily?-powiedziała na co sama wybuchła śmiechem.
-Riker-chyba nie jesteś dobra w zgadywanki...
-O cześć! Nie zauważyłam cię.
-Za to ja ciebie tak-ciągnął rozmowę z uśmiechem.
-To co tam u ciebie słychać?- spytał blondyn.
-A nic...
-Wybierasz się na dzisiejszą imprezę?-zadał kolejne pytanie.
-Tak, a ty?-kontynuowała nastolatka.
-Ja również-odpowiedział.
-W takim razie zobaczymy się na balu, a teraz przepraszam cię, ale muszę już lecieć-powiedziała i podeszła do chłopaka go przytulić na pożegnanie, co wywołało na chłopaku zaskoczenia, ale i też radość.
-Jasne leć, to do zobaczenia-mrugnął jednym okiem kiedy ona już odchodziła i rzuciła krótkie 'pa'.
Następnie Vanessa udała się na lekcje, jej przyjaciółką przed południe minęło szybko tak jak i jej, ze względu, że dzisiaj była impreza miały lekcję tylko do 13.00 dlatego też tak szybko to zleciało.
Po zajęciach koleżanki nie tracąc ani chwili poszły do domu się szykować.
    Pierwsze co każda zrobiła to poszła wziąć orzeźwiający prysznic, a potem wszystkie spotkały się w salonie i wzajemnie robiły sobie makijaż oraz fryzury. Trwało to około dwóch godzin. Później udały się do pokoju Nessy i wybrały jej strój. Wszystko pięknie się komponowało! Była ona uczesana w koka i miała niebieską sukienkę z cekinami od pasa w górę. Do tego ubrała jeszcze niebieskie szpilki i łańcuszek. Z kolei postanowiły zabrać się za przygotowanie Victorii. Dziewczyna miała mocny makijaż i włosy związane w luźnego kucyka. Miała na sobie białą bokserkę, czarne poprzecierane dżinsy, czarną bluzę. Wspaniale komponowało się to ze złotą biżuterią i czarnymi szpilkami. Po pewnym czasie nadszedł czas na Emily. Tak jak koleżanki jej obiecały, tak też dotrzymały obietnicy. Trzeba przyznać, że dziewiętnastolatka wyglądała najładniej z nich. Miała śliczną czerwoną sukienkę, którą dostała od Rockego i tego samego koloru szpilki. Na jej ustach widniała wyrazista czerwona szminka, a ciemna kreska była bardzo widoczna. Włosy miała rozpuszczone i pofalowane. Do tego jeszcze wzięła czerwoną, małą torebkę w kształcie koperty.
      W końcu wybiła godzina 19.00 i przyjaciółki wyszły z domu. Wszystkie były w świetnych nastrojach i miały zamiar świetnie się bawić. Kiedy dotarły do miejsca spotkania Vanessa i Vicky poszły na salę, a Emily poszła jeszcze do łazienki.
Dziewczyna weszła do jednej z toaletek i powtarzała sobie w głębi 'tym razem będzie wszystko w porządku, będę się dobrze bawić...A co jeśli Rocky będzie zły, że przyszłam...? Zaraz zaraz! Stop dziewczyno! Co cię on obchodzi, każdy ze szkoły ma wstęp na tą imprezę! Dasz radę! Zobaczysz!' Właśnie w tym momencie wyszła zamykając za sobą drzwi. Gdy była już przed salą wyciągnęła jeszcze szminkę z torebki i przejechała nią delikatnie po ustach, a następnie pewna siebie weszła powoli do środka.
Nagle muzyka ucichła, wszystkie światła i spojrzenia imprezowiczów padły na nią. Ta tylko delikatnie się uśmiechnęła i weszła w głąb sali. Czuła się tak wyjątkowo. To było niesamowite! Jej widok wszystkich powalił! Nie mogli uwierzyć, że ta nastolatka to ta sama Emily, która chodzi z nimi do szkoły! Czuła wszystkich spojrzenia na sobie, wiedziała, że odprowadzają ją wzrokiem kiedy powolnym krokiem i z gracją powędrowała do grupki przyjaciół stojących przy oknie i rozmawiających.
-Hej-odparła szczęśliwa.
-O cześć-odpowiedział mile Ellington, a za nim reszta grupy. Byli tam Ross, Riker, Vanessa, Victoria, Ellington i oczywiście ona (Emily). Nie było przy nich jednak Rockego i Rydel, której dziewczyny nie miały okazji jeszcze poznać.
-Masz śliczną sukienkę!-skomplementował ją dwudziesto-dwu-latek.
-Dziękuję.
-Można wiedzieć, gdzie kupiłaś?-zapytał Ratliff.
-Właściwie to ja ją dostałam...-speszyła się lekko dziewiętnastolatka.
-A od kogo?-dopytywał zaciekawiony brunet.
Uratował ją chłopak podchodzący do niej i proszący ją do tańca. Mimo to, że nie miała ochoty teraz tańczyć zgodziła się, ponieważ nie chciała odpowiadać na pytanie kolegi.
W tym samym czasie Rocky stał po drugiej stronie sali i przyglądał się tańczącym parą. W prawdzie miał ochotę potańczyć, bo w końcu nie przyszedł tutaj, aby podpierać murki, ale nie miał z kim. Wszystkie jego koleżanki z klasy miały już partnerów, nawet Emily...Co bardzo przy dołowało chłopaka. Nagle podeszli do niego koledzy.
-No siema stary
-Elo-odpowiedział dziewiętnastolatek.
-Co tam?
-A nic jak widzicie.
-Ta Emily to niezła laska
-Czy ja wiem, tak samo pusta jak inne i tak samo łatwa.-powiedział obojętnie, jednak wypowiadając te słowa poczuł tak jakby kamień na sercu, bo wiedział, że nie jest to zgodne z prawdą.
-Żartujesz sobie!? Co jak co, ale ona na taką nie wygląda...-ciągnęli temat koledzy Rockego.
-Pozory mylą.
-Co masz na myśli?-kontynuowali.
-Założymy się, że zdobędę jej zaufanie i przelecę ją w dwa tygodnie-zaproponował brunet, mówiąc już znacznie ciszej.
-Okej, to o co się zakładamy?
-Jak ja wygram dajecie mi stówę...a jak wy wygracie to ja daję wam tą stówę.
-Jak dla nas spoko, tylko pamiętaj postaraj się! Ta dziewczyna ma stracić z tobą cnotę! Chodź wątpię, żeby to zrobiła...
-A wy dalej swoje!? Ona pewnie już dawno jej nie ma...-parsknął Rocky, a następnie skierował się do grupki przyjaciół.
***********************************************************************************
THE END XD
No i mamy ten 6 Rozdział :3
Z początku mógł być trochę nudny, ale myślę że końcówka was trochę zdziwiła i zainteresowała XD Zgaduję, że będziecie złe, że przerwałam w tym momencie XD Ale musiałam :*
Tak więc dla informacji kto jeszcze nie widział to dodałam rozdział ;) What Do I Have To Do
I postanowiłam, że jednak poruszę ten temat...Ale nie chcę, abyście się na mnie obraziły czy coś XD Nie dodawałam tak długo rozdziałów na tamten blog z jednego powodu, po prostu ostatnim miesiącem tym blogiem się nikt nie interesował do tego czasu. Po prostu nie miałam tam takiej motywacji do pisania rozdziałów jaką wy dajecie mi tu teraz. O co mi chodzi? Tam na 8 komentarzy czekałam ponad miesiąc, tu 8 komentarzy mam w ciągu 3/4 dni. Jest różnica. Oprócz tego wyświetlenia tam przestały się w tedy nabijać, dlatego wiedziałam, że nikt nie wchodził. Mało tego tu gdy dodaje rozdział piszą do mnie osoby na fb kiedy dodasz rozdział itp. Na tamtym naprawdę rzadko się to zdarzało. Dlatego uwierzcie mi te komentarze pod wszelkimi postami na blogach tak motywują, różne pisanie na fb typu jejku jaki super rozdział, teraz będę ci cały czas spamować żebyś dodała następny. Związku z tym jak już o tym mówię po prawej stronie jest taki pasek i tam jest mój profil google i są też takie dwie rubryki 'co sądzisz o blogu?' i 'Co robisz na blogu?' Byłabym wam wdzięczna gdybyście zagłosowali bo to jest dla mnie bardzo istotne :) Dlatego też prośba moja do was, abyście komentowali te rozdziały, posty które dodaje jak nie macie pomysłu na komentarz to napiszcie chociaż super, czy wam się podoba albo czy nie, i ja już będę wiedzieć, że wy to czytacie i mam dla kogo pisać <3 Osobiście wolę dłuższe komentarze kiedy osoby się wypowiadają na temat danego postu, ale w to już nie wnikam XD Także to by było na tyle, szukajcie mnie na facebook'u twitterze, asku ;) Także, teraz będę oczekiwać na wasze opinie o rozdziale ;) A i jeszcze coś jeżeli macie konta na google to nie wstydźcie się komentować przez nie ;) Bo chciałabym, właśnie chciałabym XD Nie wiem jak to ująć...Może nie będę drążyła tego tematu, powiem tylko, że miło by było kiedy osoby dodające z anonima się jakoś podpisały? Żebym ja jakoś kojarzyła moje czytelniczki/czytelników <3 Oczywiście jeżeli chcecie zachować anonimowość to spoko, po to jest ta opcja XD Na nic nie naciskam, tylko mówię, a właściwie to piszę XD Tak więc to byłoby na tyle ;*
//Kinga




11 komentarzy:

  1. Kochana! twój blog jest po prostu cudowny. uwielbiam go czytać. Jesteś w tym naprawdę dobra. Wcale początek nie był nudny, był tak samo perfekcyjny jak i koniec... :*** No ciekawa jestem, czy ten Rocky wygra zakład.... Już nie mogę doczekać się kolejnego, dlatego proszę cię, błagam cię, znaj litość!!!! Dodaj jak najszybciej.. bo ten twój blog jest po prostu perfekcyjny <333 Co do tego drugiego -fotograficznego to tez jest świetny.. pokazujesz,z ę masz pasję i robisz to w taki ekscytujący sposób, ze.. mmm :*** Śliczne zdjęcia..i cudne cytaty... a tak wracając do tego bloga, to zapomniałam cie opieprzyć za to, że skończyłaś w takim momencie... jak mogłaś?!! No jak, no jak?!! Taki moment, a ta ucina.. :** oczywiście żartuję.. No więc tak podsumowując mój nieogarnięty komentarz.. to z wielką niecierpliwością czekam na next.. ;** mam nadzieję, ze mój kom sprawi,z ę szybciej napiszesz, bo cie zmotywuje.. tak więc MOTYWACJA!!! i pisz szybko :*** Jeszcze raz cudowny!!!! Pozdrawiam!!! ~ Olivia

    OdpowiedzUsuń
  2. Omg!! Jak można przerywać w takim momencie ?!

    Twój blog jest super :D zawsze z niecierpliwością czekam na kolejny :D czekam a kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju kocham cię za tego bloga. Jest cudowny jak sie zacznie go czytać to już nie można skończyć ♥ jest cudownyyyy *___* czekam na next i plose dodaj go jak najszybciej <333 i tak jestem na cb zła za przerwanie w takim momencie ale ci wybaczam bo blog jest cudowny. Jeszcze mała uwaga nie pisz z kond tylko skąd ;/ bo mnie to razi w oczy :** ale i tak zaje zaje...

    OdpowiedzUsuń
  4. A i motywacja motywacja :D i chęci ;*** i pamiętaj ja z komentarzami wyżej czekam na next jak najszybciej :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Boski cudny zajebisty *O* Tylko z Rockyego sie zrobil taki cham... :( Wenyy <3 Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  6. O.M.G. Piszesz coraz lepiej kochana ;* Twoje opowiadania są na serio bardzo dobre ^_^ Te w szczególności bardzo mi się podoba ten niedobry Rocky :D i ogólnie jestem ciekawa co się wydarzy z Victorią i Rossem? Czy to końca będą się nienawidzić? Mam tyle pytań ale pewnie z czasem na nie odpowiesz pisząc dalsze opowiadania więc pisz szybko ;) bo ja czekam i z niecierpliwością na serio serio serio więc PISZ :D Mam nadzieję że dostarczyłam Ci 100% weny ;) i będziesz pisać dalej ;*********** Jeszcze raz powiem koffam twojego bloga jest zajebisty :D <33 Pozdrawiam Paula :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pfffffffffffffffffffffffffffffffffffffffff... JAK ROCKY MÓGŁ? Co za szuja -_- Pffff... mam focha na niego! I aż prawie poczucie winy zniknęło :D
    Rozdział super :3 niech Vicky zatańczy z Rossym *-*

    OdpowiedzUsuń
  8. Śwwwwwwwwwwwwwwwwwwietny *w* rządzisz ;3 Ślicznie napisałaś na serio bardzo mi się podoba Rocky zachował się moim zdaniem jak cham ale chłopaki tak mają :\ Niech się coś stanie z Victorią I Rossem nwm czemu ale uwielbiam jak Oni się kłócą to źle? xD sama nwm :D ale jestem ciekawa jeśli byliby razem jakby wyglądałby Ich związek składał by się cały z kłótni? no nwm ale byłby zajebisty xD Szybko pisz next ;)) Pozdrawiam cieplutko ;*** <33

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny blog!!!
    Czekam na next :3

    OdpowiedzUsuń
  10. Czaaaaad i "I think about you" w tle ^^

    OdpowiedzUsuń