Była 13 popołudniu, Vanessa powoli się przebudzała, łapiąc za głowę. Obejrzała się dookoła, stękając i zauważyła, że nie jest u siebie. W głowie pojawiało się jedno pytanie... ''Gdzie ja jestem?''
Szybko doszła do wniosku, że nie tylko na te pytanie nie umiała sobie odpowiedzieć, zadręczały ją też inne. ''Gdzie mój telefon? Gdzie moje rzeczy? Czemu tutaj jestem? Co się wczoraj stało? Skąd się tu wzięłam? Co wczoraj robiłam? Dlaczego nic nie pamiętam? Dlaczego czuję jakby rozrywano mnie od środka. Czemu czuję, jakby głowa mi pękała...?''
Nagle do pokoju, wolnymi krokami weszła osoba płci męskiej.
-Kac po wczorajszym. Masz napij się. -podał dziewczynie szklankę.
-Dziękuję, ale dlaczego tutaj jestem i co się wczoraj stało? -zapytała Van.
-Naprawdę nic nie pamiętasz? -dopytywał.
-A powinnam? -zająkała się blondynka.
-Nieźle wczoraj zabalowałaś. Zaczęłaś ze mną tańczyć, a następnie prawie zemdlałaś, rozmawialiśmy wcześniej chwilę, na tej imprezie. Chciałem cię odprowadzić do domu, ale nie byłaś w stanie powiedzieć gdzie mieszkasz. Nie zostawiłbym takiej osoby, samej na pastwę losu w takim klubie, więc zabrałem cię do siebie. -wyjaśnił chłopak.
-Yhymm...Nic nie pamiętam z wczorajszego wieczoru...
-Masz prawo, byłaś nieźle wstawiona. Pierwszy raz? -mówił nieznajomy.
-Pierwszy raz kiedy alkohol wziął nade mną górę? Tak. -rzekła. -Wiem, że to głupie pytanie i może zabrzmieć nieuprzejmie, ale często zabierasz takie panienki jak ja z klubu do siebie do domu? -dodała z zapytaniem i lekkim humorem.
-Wiesz, tylko takie piękne jak ty. -zrobił brewki, po czym się zaśmiał i dodał - Żartuję, to mój pierwszy taki przypadek.
-Więc co cię skłoniło, aby mi pomóc? -kontynuowała Nessa.
-Jeszcze jak byłaś w połowie trzeźwa, poznaliśmy się, opowiedziałaś mi o swojej historii, dużo rozmawialiśmy w tedy, potem również. Wydawałaś się być w porządku, jednak byłaś trochę zgubiona. Świetnie się bawiłaś, ale było to spowodowane procentami. Można było zauważyć z początku że takie kluby, to nie twój klimat. -powiedział.
-Tak właściwie, co tam robiłeś?
-Wiesz musiałem się trochę rozerwać -mrugnął do dziewczyny.
-Rozumiem...-odpowiedziała krótko.
-Masz jeszcze jakieś pytania?
- Właściwie to tak...Zdaję sobie sprawę, że to co teraz powiem, będzie kompletną głupotą, ale naprawdę nic nie pamiętam...Tak więc kim ty jesteś? Jak się nazywasz? -pytała blondynka.
-Racja, powinienem na samym początku jeszcze raz ci się przedstawić. Cole.
-Słucham?
-Cole Grat -uśmiechnął się delikatnie.
-Victoria mnie zabije... -wyszeptała cicho i zrobiła przerażoną minę.
-Coś nie tak...?
~~ To Be Continued ~~
Vic i Emily właśnie wracały ze szkoły do domu. Cały czas próbowały dodzwonić się do najstarszej przyjaciółki. Nie wróciła na noc do domu, nie odbierała telefonu, nie dawała znaków życia, nikt nic nie widział, ani nie słyszał. Teoretycznie od dawna jest pełnoletnie, jednak od czasów, kiedy dziewczyny mieszkały razem, o wszystkim siebie informowały, a tym bardziej o jakich wyjazdach. Miały dobry kontakt ze sobą. Nie było powodu, dla którego Nessa miałaby je teraz ignorować. W końcu, ani się nie pokłóciły, ani nie pobiły, ani nic. Tak więc o co tu chodziło?
~~R5~~
W tym samym czasie Rocky i Ross przechodzili przez park. Chodzili tamtędy, ponieważ wiedzieli, że nie spotkają tam dużo fanów, w przeciwieństwie do tego gdyby szli miastem. Nie to, że nie chcieli ich spotkać, kochali swoich fanów, ale musieli porozmawiać.
-Ross ja tak dłużej nie potrafię...-wyznał Rocky.
-O co ci chodzi!? -zapytał zdezorientowany.
-Widziałem dzisiaj Emily. Ona tu jest. A skoro ona, to także reszta dziewczyn. Riker mówił, że pisał z Van i wie, że ona także tu jest. Ross! One chodzą do tej szkoły.
-Nie...To nie możliwe...Zauważyłbym Vicky...
-Widziałeś ją?
-Nie, a powinienem?
-Ross Shor Lynch, laski zawróciły ci w głowie, tak, że nie dostrzegłeś Vic.- powiedział brunet.
-Rocky tobie chyba coś się pomyliło, grzecznie mówiąc. Zauważyłbym ją.
-A jak wytłumaczysz to, że była wczoraj na twoich warsztatach? -zapytał brata.
-Nie było jej tam...-powiedział, robiąc minę, która mówiła, że jest nie pewny tego co mówi.
-Mylisz się, była tam. Dzisiaj też była w szkole.
-Nie wiesz tego. -odpowiedział Ross.
-Rozmawiałem z nią dzisiaj...-rzekł dwudziestolatek.
-Co!? A..al..ale jak to!?
-Sława przysłania ci oczy bracie. Nie sądziłem, że kiedyś taki będziesz. Zastanów się nad tym co robisz i jak bardzo ranisz innych. Zastanów jak ona musiała się czuć, kiedy dowiedziała się że tu jesteś, potem gdy jej nie dostrzegłeś kiedy przyszła na twoje zajęcia i dzisiaj kiedy obok ciebie przechodziła. Co będzie na balu szkolnym? Kiedy założy maskę, całkowicie jej nie poznasz, a może nawet pomylisz? Patrzysz teraz tylko na wygląd...Ross przemyśl to. -mówił a następnie przyśpieszył tempo i odszedł, zostawiając brata samego.
Blondyn zatrzymał się, rozejrzał dookoła, a następnie usiadł na ławce. Zamurowało go...To co miał przeleciało mu przed oczami, stracił osobę na której mu zależało w ciągu paru sekund. A potem? Potem najzwyczajniej w świecie jej nie zauważał. Nie rozumiał siebie. Nie mógł zrozumieć jak mógł być tak ślepy i mieć klapki na oczach. Kiedyś wszystko wydawało się proste, a od kiedy ona pojawiła się w jego życiu słowo proste, zostało zastąpione słowem skomplikowane. Ona zmieniła cały jego świat, zmieniła jego. Działała na niego w taki sposób, że zaczynał coś czuć do niej naprawdę, lecz zrezygnował z tego...Kiedy trzeba było zawalczyć, poddał się. Wybrał sławę, milion dziewczyn które o niego zabiegają, zamiast niej. Tej, która nauczyła go czuć, która była prawdziwą, a nie sztucznie miłą, aby mu się przypodobać. Była wobec niego szczera. Potrafiła powiedzieć mu prawdę prosto w twarz, jaką inni nie mieli odwagi powiedzieć. Była taka sama dla niego, jaki on był dla niej, lecz z czasem oboje coś zrozumieli, tylko że w tej chwili jest już na to za późno...
~~ Nowi Bohaterowie~~ (Pojawili się już w wcześniejszych rozdziałach.)
Cole Grant (prawdziwe nazwisko - Pendery)
rocznik: 1997
Jai Morgan (prawdziwe nazwisko - Brooks)
rocznik: 1995
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dodaje ten 29rozdział i cieszę się, że czytacie i zostawiacie komentarze pod rozdziałami <3 Naprawdę to wiele dla mnie znaczy :* Dziękuję <3 Czekam oczywiście na wasze opinie w komentarzach odnośnie tego rozdziału ;)
To jak? Może podniesiemy poprzeczkę? :3
20 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ
KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ
//Kinga
no masz ten kom hieno :*** mega rozdział a jutro chce nexta :3
OdpowiedzUsuńSuper :D
OdpowiedzUsuńCzekam na next ;)
Świetny rozdział xd
OdpowiedzUsuńDawaj next
Wow! Przeczytałam wszystkie zaległe rozdziały i jestem pod wrażeniem :D
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz, bardzo fajnie się czyta ;)
Jestem ciekawa co będzie z nimi dalej..
Tak więc czekam na następny rozdział! :D
Boski rozdział *_* Czekam na next :)
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do LBA! Szczegóły u mnie!
OdpowiedzUsuńhttp://r5-story-love.blogspot.com/2015/01/lba_48.html
Bardzo fajny rozdział :*
OdpowiedzUsuńJa chce już nexta :P
Super rozdział *.* czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńOmg uwielbiam cie
OdpowiedzUsuńkocham <3 czekam na następny :*
OdpowiedzUsuńChce już nexta :*
OdpowiedzUsuńSuuupeeer :*
OdpowiedzUsuńczekam na nexta ^^
świetny blog :)
OdpowiedzUsuńchcę nexta <3
Rozdział świetny <3
OdpowiedzUsuńJak zawsze czekam na next :*
Superaśny rozdział czekam na nexta :*
OdpowiedzUsuńGratulację ! Zostałaś nominowana do Libster Blog Award <3. Szczegółu u mnie na blogu http://welcometothecityofwampires.blogspot.com/ w zakładce LBA (styczeń 2015)
OdpowiedzUsuńsuuuuper rozdział :***
OdpowiedzUsuńJa chce już nowy rozdział ^^
OdpowiedzUsuńAle czadowy rozdział *.* czekam na nexta :*
OdpowiedzUsuńSupcio dawaj kolejny rozdział :* :* :*
OdpowiedzUsuńKiedy next?
OdpowiedzUsuńUwielbiam twojego bloga. Czekam na next i zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńhttp://why-did-you-do-that-im-warrior-in-you.blogspot.com/
Nie raz pisałam komuś, że podoba mi się to jak pisze. Ludzie jednak wzieli to za puste słowa, które wymyśliłam na poczekaniu, by zapełnić czymś komentarz. Zawsze jednak chodziło mi o to, że niektórzy potrafią napisać coś niesamowitego. Coś, co porusza serce i sprawia, że warto przemyśleć niektóre rzeczy... Teraz często napotykam ludzi, którzy starają się pisać prosto z serca. Takie blogi, czy książki są naprawdę niesamowite. Ludzie dzielą się swoimi przeżyciami i tym samym wpierają innych, co wymaga niesamowitej odwagi. Potrafią opisać to co ich boli, a potem podzielić się z tym innymi... Ja naprawdę podziwiam takich ludzi i ciesze się, że teraz robi to większa część społeczności. Można powiedzieć, że tacy ludzie piszą prosto z serca, a jak już pisałam wcześniej, tacy ludzie muszą mieć naprawdę wielką odwagę...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że zrozumiałaś...
Pozdrawiam cieplutko ♥ ☻