-Pakujcie się jedziemy do Polski! -krzyknął Ross wbiegając do domu.
-Czy ty całkiem oszalałeś bracie? - powiedziała załamana Delly.
-Nie! Rozmawiałem z Anthonym za 4godziny mamy samolot, tam zaczynamy trasę! Mamy mieć występ, a później przez tydzień prowadzić warsztaty w jednej z szkół. - mówił z radością.
-To wspaniale! - rozchmurzyła się blondynka.
I zaczęły się przygotowania, wszyscy pełni ekscytacji pakowali swoje rzeczy do walizek, kiedy już wszystko było dopięte na ostatni guzik i było okay, Ross wchodząc ostatni raz do swojego pokoju przed wyjazdem ujrzał zdjęcie na półce. Zdjęcie było czarno-białe i przedstawiało dwoje wesołych nastolatków...Jego i Victorię, aż nie chce się wierzyć ile zmieniło się od tamtego czasu, a wspomnienia z którymi tak długo walczył, znowu powróciły. Tak już jest, że czasami trzeba stawić wszystkiemu czołu, lecz nie zawsze nam to się udaje. Bezsilność sprawia że się poddajemy, stres nas wykańcza, a świadomość tego, że straciło się bardzo ważną osobę w życiu przytłacza nas jeszcze bardziej. Dość bolesne uczucie...
Tymczasem Emily właśnie siedziała w łazience. Po mimo roku czasu, dalej nie mogła się z niczym pogodzić, to wszystko ją przerastało. Smutek, lęk, samotność i ciągle zaszklone oczy, z których łzy wylewały się powoli, spływając po blado-różanych policzkach...
Vanessa jako jedyna dawała sobie chociaż pozornie radę, zawsze była tą najbardziej odpowiedzialną i trzymającą wodze na sterach, tą która była odpowiedzialna za wszystko i zawsze była silna. Nie zawsze tak było, lecz sprawiała takie pozory. Wszystko musiała mieć uporządkowane i tak było też w tym przypadku. Postanowiła, że nie będzie żyć przeszłością...Riker długo nie pisał, z początku się tym przejmowała, ale postanowiła żyć chwilą, cieszyć się z tego co jest tu i teraz.

Cały czas myślała w głębi o Rossie, ale jej myśli mimo to teraz były skupione na kimś innym. Na tajemniczej osobie, której w gruncie rzeczy nie zna. Przechodziła spokojnie ulicą i ujrzała jego, patrzyli się na siebie, ale ona szła dalej, on stał w miejscu, ominęła go. Po chwili usłyszała jak ktoś woła jej imię, obróciła się to była Vanessa, lecz nie popatrzała na nią tylko na tajemniczego chłopaka który skierował oczy w jej stronę. Brunet, brązowe oczy...ideał. Minął kwadrans, godzina, dzień, dwa, tydzień a ona nie potrafiła o nim zapomnieć. Szukała o nim informacji, a po głowie chodziła tylko jedna myśl: Czy kiedykolwiek go jeszcze zobaczę?
Ale popatrzy prawdzie w oczy, czy można się zakochać w kimś kogo się w ogóle nie zna? Przecież to niedorzeczne, a jednak...
Życie potrafi jednak nie raz nas zaskoczyć i narobić problemów...Czymże by było to tak zostawić? Los pokusił się o coś jeszcze, o totalne zamieszanie i całą beznadziejność w sytuacji...
Kolejny dzień, a w jej głowie dalej on, a przecież nic o nim nie wie...Zaczęła się zastanawiać, gdzie tu jest sens tego wszystkiego? Może lepiej zapomnieć, tak będzie lepiej? Żyć tak jakby w ogóle go nigdy nie spotkała...Śmieszne, zbyt proste. Ujrzała go, przechodząc szkolnym korytarzem...w pewnym momencie zwrócił głowę w jej stronę, a ona zamarła.
Na lekcji poproszono ją, aby zaniosła papiery nauczycielce, pech a może szczęście chciało, że weszła do niego na lekcje. Jako pierwszy od razu się obrócił, ta jednak nie spojrzała już na niego, musiała porozumieć się w nauczycielką, nie mogła się rozpraszać, wiedziała jednak, że jego wzrok jest skupiony na niej.
Przyszła do domu, zaczęła o wszystkim myśleć i zwierzać się swojej przyjaciółce. Radość rozpierała ja od środka, nie mogła w to uwierzyć, że w końcu go ujrzała. Byłoby wspaniale, gdyby tutaj nie było jakiegoś haczyka. Miała wyjątkowego pecha. Pomyliła go z osobą którą widziała w tedy, przechodząc ulicą. Pytaniem teraz było: Kim jest ta osoba ze szkoły? Życie lubi komplikować, za niedługo dowiemy się jak bardzo...
Przejdźmy zatem do rodziny Lynch'ów. Szczęśliwa rodzina, zgrana, mająca dobry kontakt, lecz czas się rozstać. W tą trasę rodzeństwo wraz z Ellingtonem jadą z Anthonym bez rodziców. Może i są dorośli, ale czy rozłąka na prawie rok to nie wyzwanie, kiedy zawsze byli blisko? Różnica czasowa, która utrudnia kontaktowanie się, brak wyżalenia się, przytulenia i wsparcia w trudnych chwila, czy sobie poradzą?
Pierwszy punkt - Polska. Jak zwykle wykończeni po podróży zatrzymali się w hotelu, zwykła noc, ale tak naprawdę, nie wiedzieli jeszcze, że to ostatnia podczas której mogą odpocząć w trakcie pobytu tutaj.
Wszędzie są tajemnice, zagadki, przy tym wszystkim towarzyszy niepewność, smutek, zagubienie, lęk i strach, ale przecież to nie wszystko. Są bowiem momenty, w których jesteśmy szczęśliwi, weseli i uśmiechnięci, tylko jak długo...? Co będzie dalej? Jak to wszystko wpłynie na życie bohaterów? Czy wszystko zakończy się po ich myśli? Co dla nich przygotuje los...jaką niespodziankę? O to jest zagadka do rozwiązania...ŻYCIE JEST ZAGADKĄ.
*******************************************************************************
Hej kochani, na samym początku chciałabym was bardzo przeprosić, że nie dodałam tego rozdziału wcześniej. Brak czasu mi to uniemożliwił, postaram się dodawać częściej rozdziały niż robiłam to ostatnio, ale wy też musicie mnie zrozumieć. Postaram się następny rozdział dodać wcześniej niż ten, jednak ja też muszę mieć motywację, aby się zmobilizować, bo mam bardzo mało czasu, dlatego komentujcie <3 Chcę poznać waszą opinię
KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ
MOTYWACJA = NOWY ROZDZIAŁ
//Kinga